Eksperci apelują: Na system ochrony zdrowia należy spojrzeć całościowo - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plEksperci apelują: Na system ochrony zdrowia należy spojrzeć całościowo - dlaszpitali.pl
Reklama

Eksperci apelują: Na system ochrony zdrowia należy spojrzeć całościowo

opm-dlaszpitali-reforma-w-ochronie-zdrowia
fot. iStock

Systemowi ochrony zdrowia potrzebna jest reforma konsolidacyjna. Nie można mówić o problemie finansowania szpitali w oderwaniu od całości. Należy przerwać przerzucanie kosztów, które antagonizuje, zamiast zmuszać do współpracy. Trzeba też skrócić czas hospitalizacji – uważają eksperci od szpitalnictwa.

Rzeczywistym problemem ochrony zdrowia w Polsce jest fragmentacja opieki. Dotyka ona pacjentów, którzy w razie ciężkiej choroby są mocno pogubieni w systemie. Poza nielicznymi programami opieki skoordynowanej, jak: KOS-zawał (skoordynowana opieka nad pacjentem po zawale), KOS-BAR (bariatryczna opieka skoordynowana), teraz KOWZS (reumatyczna opieka skoordynowana), pacjent musi sam zorganizować swoje leczenie.

– Nie możemy dłużej zostawiać na pastwę losu pacjenta, który np. po wyjściu ze szpitala powinien mieć od razu rehabilitację, bo inaczej grozi mu niepełnosprawność. Przy braku koordynacji zorganizuje ją sobie ktoś, kto jest obrotny i mobilny. Wykluczeni transportowo, ubodzy stracą zdrowie. Przy takim podejściu pieniądze wydawane na opiekę interwencyjną są więc częściowo marnowane. Rosną też koszty społeczne poza systemem ochrony zdrowia: pacjent wypada z rynku pracy, przejmuje go opieka społeczna itp. mówi Maria Libura, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, ekspertka Polskiej Sieci Ekonomii.

Jej zdaniem, powinno się płacić za skoordynowane ścieżki opieki, czyli spójne i zorganizowane procesy opieki. To, co dziś jest ewenementem, jak KOWZS, powinno być standardem.

– Nie płaćmy za izolowaną interwencję, która sama z siebie nie wnosi wartości do systemu, tylko płaćmy za szereg skoordynowanych w czasie działań, które doprowadzają pacjenta do poprawy zdrowia lub powstrzymują postęp choroby, przynoszą ulgę w cierpieniu. Taka integracja działań może być wirtualna, nie wymaga jednego właściciela wszystkich podmiotów zaangażowanych w opiekę. Natomiast jest ważne, by podmioty musiałyby współdziałać, aby uzyskać finansowanie. Podstawowa opieka zdrowotna (POZ) musi współpracować ze specjalistami. Jeśli chcemy płacić za jakość, zwykle nie możemy zadowolić się mechanizmem płatności za proceduręwylicza Maria Libura.

Ale nie tylko pacjent jest ofiarą fragmentacji sytemu. Odczuwają ją także sami świadczeniodawcy. Powstają grupy interesów i one walczą między sobą o ograniczone finansowanie, w sposób który antagonizuje. Czasem pacjent „zepsuty” w placówce niepublicznej, której sporo płaci za opiekę, jest odsyłany karetką do szpitala np. klinicznego, żeby został „naprawiony”. Również między publicznymi szpitalami zdarzają się takie akcje. Szpital o niższej referencyjności wysyła pacjenta z ciężkim zakażeniem bakteryjnym karetką do szpitala o wyższej referencyjności, nie informując, że to pacjent z bakterią odporną na antybiotyki.

Potrzebna jest reforma

Obecnie szpitalom płaci się za wykonanie procedur medycznych. Wycen dokonuje Agencja Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT). Jak to działa w praktyce?

W każdym obszarze znajdziemy spijanie śmietanki i przerzucanie kosztów, bo tak antagonistycznie skonfigurowany jest nasz system w imię błędnie pojętej konkurencjikomentuje Maria Libura.

Potrzebujemy więc szybko reformy konsolidacyjnej, bo podstawowym problemem jest integracja elementów systemu ochrony zdrowia w taki sposób, żeby premiować współpracę, a nie wspierać zachowania antagonistyczne.

System to całość, a nie fragmenty

Na system ochrony zdrowia należy spojrzeć całościowo, a nie osobno na: POZ, ambulatoryjną opiekę szpitalną (AOS), szpital powiatowy, wojewódzki, kliniczny, osobno na onkologię – to są naczynia połączone.

To nie jest zły system. To jest system źle zarządzany. Mamy bardzo dużo dobrego sprzętu medycznego, który stoi niewykorzystany. Ponadto źle są pomyślane specjalizacje.

Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych od początku swojego istnienia apeluje, by zmniejszyć liczbę specjalizacji. I wrócić do starego sytemu, kiedy najpierw robiło się internę, chirurgię, a potem przez dwa lata np. kardiologię czy pulmonologię. Czyli każdy kardiolog mógł pracować na internie, co szczególnie sprawdziłoby się w czasach epidemii – do leczenia covid najbardziej potrzebni byli interniści.

Tymczasem mamy ok. 90 szczegółowych specjalizacji, mamy ok. 90 konsultantów wojewódzkich, krajowych. Część z tych specjalizacji pokrywa się. Dobrze, że jest Krajowa Sieć Onkologiczna. Tyle, że pacjent onkologiczny rozpoczyna leczenie w POZ.

Również poradnie specjalistyczne przetrzymują zbyt długo pacjenta, przez co tworzą się kolejki, nie kierują go z powrotem do POZ – to nie do końca medycyna rodzinna, tylko przychodnie czynne od pon. do pt. do godz. 18.00. Potem pacjentowi zostaje szpital.

Mieliśmy postulat, żeby badania diagnostyczne, laboratoryjne robić w szpitalu po to, że gdy pacjent korzysta z pomocy nocnej i świątecznej, lekarz wchodzi w bazę i ma wszystkie badania danego pacjenta z powiatu. Ale POZ ma swoją autonomię i pacjenci mogą robić badania, gdzie chcą. Jeśli te poszczególne elementy układanki zaczną być systemem naczyń połączonych i każdy będzie pilnował swojego obszaru, będzie dobrze. Trzeba też pomyśleć o zawodach pomocniczych. Nie może być tak, że lekarz POZ koncentruje się tylko na pisaniu recept. Na Zachodzie większością zdarzeń w POZ kieruje pielęgniarkamówi Waldemar Malinowski, prezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.

Ona przeprowadza wywiad, kwalifikuje pacjenta, czy jest do natychmiastowego przyjęcia, czy może poczekać. Poza tym na Zachodzie to zazwyczaj lekarze rodzinni organizują całą opiekę POZ, również dyżury nocne i świąteczne. Umawiają się, gdzie będzie jeden dyżur albo dwa na cały powiat. Natomiast w Polsce zostało to wciśnięte szpitalom. Nie może być tak, że każdy przepycha się ze swoim pomysłem – dodaje ekspert.

Jego zdaniem niekoniecznie muszą być cztery podstawowe oddziały, bo np. liczba porodów w tej chwili spadła – szpitale miały po 2 tys. porodów, a obecnie mają 700. Wkrótce więc i pediatrie nie będą miały kogo leczyć.

– Proponowaliśmy powiatowe centra zdrowia. Zaangażował się w to również Związek Powiatów Polskich. Powiaty muszą zacząć dogadywać się, gdzie co ma być. Przy tych zasobach kadrowych musimy tak zorganizować ochronę zdrowia, żeby pacjent wiedział, gdzie dostanie opiekę. Czyli jeśli na wsi jest POZ, ale lekarz np. kończy pracę o godz. 14.00, pacjent otrzyma pomoc przy szpitalu uważa Waldemar Malinowski.

Czytaj też: Do 2040 r. połowa europejskich funduszy zdrowotnych będzie przeznaczana na profilaktykę

Komentarze

Sklep

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

126,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.