Wrocławski szpital: Całkowita reorganizacja zajęła nam 2 tygodnie
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Jerzego Gromkowskiego z dnia na dzień przeorganizował cały dotychczasowy model pracy. Z 18 oddziałów tylko 2 były zakaźne. W marcu to one pojawiły się w centrum uwagi. Lekarze, pracownicy administracji oraz działu IT potrzebowali zaledwie 2 tygodni, by zdalnie kontaktować się miedzy sobą, a przede wszystkim – diagnozować i leczyć zakażonych koronawirusem pacjentów.
Wrocławski Szpital Specjalistyczny zatrudnia blisko 1 000 osób. W jaki sposób, z dnia na dzień, doprowadzić do sytuacji, w której będzie można leczyć pacjentów, dbać o bezpieczeństwo personelu i równocześnie szybko podejmować decyzje na podstawie zgromadzonych danych o pacjentach? Pracownicy wrocławskiej placówki natychmiast zdecydowali się na wdrożenie rozwiązań, które miały pomóc zespołom w ułożeniu tej pracy związanej z komunikacją i dokumentacją.
Nagle wywrócił się sposób organizacji naszej pracy. Stanęliśmy przed 2 problemami. Po pierwsze – pojawiło się mnóstwo zadań operacyjnych, od reorganizacji przestrzeni i stawiania dodatkowych ścianek w korytarzach, by stworzyć odrębne ciągi komunikacyjne, poprzez nowe zadania i zmiany funkcji różnych obszarów szpitala, aż po zdobywanie środków ochrony, takich jak gogle dla personelu. Po drugie – gwałtownie wzrastał poziom zagrożenia zarażeniem wynikający z bezpośredniej komunikacji koniecznej do realizacji tych zadań. Mieliśmy ogromną potrzebę kontaktu, rozmowy, ustaleń, a spotkania i rozmowy w większym gronie osób niosły za sobą duże ryzyko. Trzeba pamiętać, że mówimy o drugiej połowie marca, kiedy wiedza o koronawirusie była o wiele mniejsza niż teraz – mówi Marcin Kowalski, kierownik działu IT, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.
Technologia dla ochrony zdrowia i bezpieczeństwa danych
Nowy zdalny model konsultacji między personelem medycznym, bieżące odprawy i uzgodnienia wymagały specjalnych narzędzi. Technologia chmurowa i zawarta w niej usługa Microsoft Teams została wdrożona we wrocławskim szpitalu w zaledwie kilka dni. Na pierwszy ogień przeszkolonych zostało około 80 spośród prawie 1 000 zatrudnionych w placówce osób.
Do tej pory nie używaliśmy do komunikacji z niczego innego poza telefonami. Jako Dział IT postawiliśmy sobie jasny cel – uruchomić spójne, bezpieczne i zintegrowanie rozwiązanie do zdalnej komunikacji. Jeśli tego byśmy nie zrobili szybko, potrzeba zostałaby zapełniona dostępnymi komunikatorami i rozwiązaniami dedykowanymi dla użytkowników domowych. Zapewne z punktu widzenia użytkownika końcowego nie miałoby to znaczenia, ale z punktu widzenia szpitala, byłyby to kanały przepływu informacji kompletnie niezarządzane, bez spójnych systemów nadawania uprawnień i dostępów, niezintegrowane z systemami autentykacji obowiązującymi w Szpitalu. To wszystko oznaczałoby po prostu system wielu rozproszonych, prywatnie tworzonych przez użytkowników kanałów przepływu informacji. Z punku widzenia bezpieczeństwa informacji byłoby to najgorsze możliwe rozwiązanie. Naszym zadaniem było szybkie dostarczenie rozwiązania zabezpieczającego potrzeby użytkowników, a równocześnie kompleksowego i bezpiecznego. Uruchomiliśmy Microsoft Teams i postawiliśmy sobie za cel bezpieczne wdrożenie m.in. brak możliwości logowania się spoza sieci szpitala. To ogromnie ważna funkcja z punktu widzenia przepływu danych, jakimi dysponujemy w szpitalu. Tutaj włączył się partner, firma Supremo z Poznania. Pracowali z nami wieczorami i w weekendy, aby skonfigurować rozwiązanie w taki sposób, aby gwarantowało najwyższy poziom bezpieczeństwa danych szpitala – dodaje Marcin Kowalski.
Tradycyjne odprawy dla ordynatorów i pielęgniarek przeniosły się w świat wirtualny. Poszczególne zespoły medyczne mogły konsultować się i rozmawiać online bez konieczności opuszczania własnego gabinetu. Cała wewnętrzna komunikacja szpitala zmieniła się o 180 stopni dając personelowi możliwość bezpiecznego kontaktu między sobą, by w efekcie zapewnić pacjentom troskę i opiekę jakiej potrzebowali.
Nie znaliśmy Microsoft Azure, nie znaliśmy Teamsów, czy Office 365. Były to dla nas kompletnie nowe produkty i kompletnie inna filozofia podejścia do zarządzania oprogramowaniem. Rozpoznawaliśmy produkt w boju, a po 2 tygodniach zaczęliśmy tego używać na poziomie Działu IT, by wkrótce wprowadzić rozwiązanie do powszechnego użytku – mówi Marcin Kowalski.
Czytaj także: Rozwiązania modułowe wsparciem walki z COVID-19