Eksperci: Sytuacja szpitali powiatowych z roku na rok się pogarsza
Trzeba bić już na alarm, bo sytuacja szpitali powiatowych jest tragiczna – większe niż rok wcześniej straty w działalności i rosnące długi – tak mówili eksperci w czasie prezentacji raportu Związku Powiatów Polskich dotyczącego finansów szpitali powiatowych za 2022 rok. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że analizuje sytuację.
W Polsce jest ok. 240 szpitali powiatowych. Pod kierunkiem prof. Eweliny Nojszewskiej ze Szkoły Głównej Handlowej został opracowany raport – diagnoza stanu finansowego szpitali prowadzonych przez powiaty i miasta na prawach powiatu.
Spośród analizowanych 211 jednostek, aż 191 odnotowało w 2022 roku stratę na działalności podstawowej (w 2021 było ich 172), a 151 stratę netto (wobec 112 w 2021 roku). Przychody ze sprzedaży wzrosły nieznacznie ponad 1 mld zł, a koszty działalności podstawowej o 1,6 mld zł. O przeszło 2 mld złotych zwiększyły się zobowiązania.
– Szpitale nie są w stanie uzyskać środków, które pozwoliłyby na prowadzenie bieżącej działalności, nie mówiąc już o odtwarzaniu majątku, który umożliwiłby udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej – podkreśliła Katarzyna Sekuła, specjalistka ds. analiz w Biurze Związku Powiatów Polskich (ZPP) zwracając się m.in. do przedstawicieli rządu, NFZ, samorządów, dyrektorów i prezesów szpitali powiatowych i miejskich, którzy uczestniczyli w spotkaniu.
Eksperci zwrócili uwagę na to, że kondycja finansowa szpitali już w 2021 roku była zła, a w 2022 roku znacznie się pogorszyła i tak naprawdę nawet wzrost wyniku nie pozwala często na przysypanie tego, co powstało w budżetach placówek.
– Nie jesteśmy w punkcie zero. My jesteśmy w piwnicy, na poziomie parkingowym – zobrazowała sytuację finansową szpitali Bernadeta Skóbel, kierownik Działu Monitoringu Prawnego i Ekspertyzy w Biurze Związku Powiatów Polskich.
Diagnoza: co poszło nie tak?
Jakie czynniki stoją za złą kondycją szpitali powiatowych? Podczas dyskusji wskazano m.in. na wzrost kosztów związany z inflacją, zmianę wyceny świadczeń, która nie pozwoliła na odpowiednie zabezpieczenie środków, by pokryć ustawowy wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia. W połowie zeszłego roku ustawowo zmieniono wysokość minimalnych wynagrodzeń pracowników wykonujących zawody medyczne oraz pracowników działalności podstawowej, innych niż pracownicy wykonujący zawody medyczne, zatrudnionych w podmiotach. W zależności od zaszeregowania do grupy pracowników minimalna podwyżka wahała się od 17 do 41 proc. Na ten cel wyasygnowano kwotę około 18 mld zł, w tym roku zapowiedziano, że będzie to 15 mld zł. Pomimo tego, zarządzający placówkami twierdzą, że to nie wystarczy.
Dodatkowo poprawie wyników szpitali nie pomaga fakt, że niedoszacowane są procedury, które realizowane są w ramach ryczałtu sieciowego (ryczałt PZS) dotyczące głównie chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, ortopedii (urazy), pediatrii, ginekologii i położnictwa czy chorób zakaźnych.
– Z tego (ostatniego – przypis red.) względu nawet te szpitale, które w ujęciu procentowym odnotowały relatywnie wysoki wzrost wartości kontaktu, odnotowały pogorszenie wyniku finansowego – zwracają uwagę eksperci w raporcie.
W wielu przypadkach szpitale rolują swój dług, czyli zaciągają kredyt, by spłacić bieżące zobowiązania, a większość kosztów (75 proc.) pochłaniają te związane z kosztami pracy, czyli m.in. wynagrodzeń, ubezpieczeń społecznych.
Ciągłe niespodzianki
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska zwróciła też uwagę na to, że szpitale działają w niepewnej sytuacji prawnej.
– Jesteśmy zaskakiwani wciąż nowymi rozwiązaniami albo ich brakiem lub spływają one do nas bardzo późno. Mamy koniec czerwca, a my nie wiemy jeszcze, jakie będziemy mieli umowy w naszych szpitalach 1 lipca (…) Zamiast coraz lepiej, jest coraz gorzej – oceniła wiceprezydent.
Czytaj też: Bezpieczny szpital – na co zwrócić uwagę przy projektowaniu