Sama rozmowa z pacjentem to za mało - Strona 2 z 2 - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plSama rozmowa z pacjentem to za mało - Strona 2 z 2 - dlaszpitali.pl
Reklama

Sama rozmowa z pacjentem to za mało

Jak telemonitoring i inne innowacyjne rozwiązania w kardiologii wpływają na rokowania chorych?

R.G.: To jest bardzo złożone pytanie, dlatego że, jak pokazała nam pandemia COVID, teleporady mają swoje dobre strony i w najgorszym okresie to była jedyna droga – bo wszyscy się bali, łącznie z lekarzami – żeby ten kontakt medyczny uzyskać. Ale powiedzmy sobie szczerze – sama rozmowa, bez dodatkowych informacji o stanie zdrowia chorego, często z ludźmi niepotrafiącymi przedstawić swoich problemów, bez fizykalnego badania pacjenta, do niczego dobrego nie prowadzi. Telemonitoring dla mnie, oprócz możliwości obejrzenia pacjenta, to również przekaz z zapisu EKG, przekaz z zapisu ciśnienia, przekaz z poziomu glukozy, saturacja krwi. Telemonitoring wspomagany dodatkowymi elementami, czyli oparty na pewnych faktach czy też czynnościach związanych z funkcjonowaniem chociażby układu sercowo-naczyniowego, które pozwalają lepiej i bezpieczniej wypowiadać się na temat stanu zdrowia danego pacjenta oraz jego wymagań dotyczących dalszej diagnostyki i ewentualnej hospitalizacji to rzecz przydatna. Pojawia się tylko pytanie, czy na chwilę obecną wychodzimy poza innowacje? Wiem, że w Ministerstwie Zdrowia jest Departament Innowacji, który całkiem nieźle funkcjonuje. Ostatnio brałem udział w spotkaniu komisji innowacji przy Komisji Zdrowia w Sejmie RP, gdzie m.in. przedstawiano nowe projekty. Powstał np. program E-STETOSKOP, który daje możliwość osłuchiwania pacjenta, zarówno jeśli chodzi o tętno, tony serca, jak i inne objawy akustyczne płucne, które mogą odpowiedzieć na pytanie: skąd się bierze duszność i jaka jest jej przyczyna. To jest rzecz, o której się w Polsce nie tylko mówi, ale prowadzone są programy pilotażowe i w moim przekonaniu to jest szalenie ważne.

Cóż, brak dodatkowego oprzyrządowania, brak prawdziwego telemonitoringu, tylko rozmowa z pacjentem, nawet z dostępnością e-recepty, to za mało na dzisiejsze czasy. Brakuje właśnie tych dodatkowych elementów poznania stanu funkcjonalnego danego człowieka, żeby w sposób bardziej obiektywny i pełniejszy wypowiadać się o jego zdrowiu. Przecież, jeśli mamy się wypowiadać na przykład na temat wydolności serca, to spoczynkowy zapis ciśnienia, tętna i saturacja też są w stanie nam coś powiedzieć. Po krótkim zmęczeniu spojrzenie na saturację również uzupełnia nam opinię o człowieku. Możliwość przesłania zapisu EKG to dla nas kolejna dodatkowa informacja i wtedy wiadomo, czy konieczna jest lekka modyfikacja, utrzymanie dotychczasowej farmakoterapii, czy też coś zmieniamy, czy może ślemy pacjenta na izbę przyjęć czy na SOR, bo widzimy, że coś jest nie tak, czy podczas wizyty domowej weryfikujemy swoje obserwacje i skutek planowanego leczenia.

Wszystko zależy od sił i środków, jakie będą przeznaczone na tę opiekę. Jestem przekonany, że wprowadzenie czy wręcz promocja ww. podejścia wymaga stosownych zachęt. Bez nich obawiam się, że będzie ogromny problem, bo lekarze rodzinni nie będą nim zainteresowani. Dzisiaj mają zupełnie inną formę pracy, a to, o czym mówię, to rewolucja. Wierzę, że to dobry kierunek. Przecież lekarz rodzinny nie powinien być lekarzem od wypisywania skierowań na badania albo do konsultacji u specjalistów, powinien sam aktywnie leczyć i badać swojego pacjenta, a w oparciu o dostęp do centrów diagnostycznych wiedzieć o nim więcej.

Jakie są najważniejsze zadania i cele, których realizacji podejmie się Polskie Towarzystwo Kardiologiczne w ciągu najbliższych lat?

R.G.: Pozycja pretendującego do funkcji prezesa elekta powoduje, że człowiek analizuje pełnię funkcjonowania Towarzystwa i, widząc pewne słabsze punkty, braki, formułuje swoje plany. Potem życie pokazuje, że rewolucja nie do końca jest do przeprowadzenia od razu, zwłaszcza gdy „ma się nad sobą” urzędującego prezesa, który realizuje już swój plan. Trzeba znaleźć wspólne cele, umówić się, które z tych postulatów są rzeczywiście ważne, i ustalić ich gradację. Jesteśmy już po takich rozmowach z profesorem Przemysławem Mitkowskim i w pełni popieram to, co on w tej chwili robi, a i on przychylnie patrzy na moje projekty. Zresztą jeden z nich, dotyczący współpracy PTK z tzw. regulatorami ochrony zdrowia w PL, został zainicjowany.

Opierając się na realiach, mogę stwierdzić, że jest kilka kierunków, którymi Polskie Towarzystwo Kardiologiczne musi się zająć. Przede wszystkim musimy utrzymać swój stan posiadania, to znaczy musimy mieć ofertę dla swoich członków, czytaj: nie tylko opłatę i składki, ale możliwość czynnego udziału w aktywnościach Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, w tym we wdrażaniu rekomendacji.

Istotna jest także oferta dydaktyczno-edukacyjna, nad którą PTK musi mieć pieczę, to jest kwestia jej odświeżania, i to się stało za sprawą platformy edukacyjnej PTK, którą w tej chwili prof. Oskar Kowalski przygotowuje i dostosowuje do dzisiejszych oczekiwań. To wszystko po to, by ta platforma żyła życiem polskiej kardiologii, a nie była czymś oderwanym od rzeczywistości – muszą się tam znaleźć treści, których szukają polscy kardiolodzy. Musimy być również na tyle interesujący dla adeptów medycyny, żeby młodzi ludzie chcieli podejmować się tej trudnej i odpowiedzialnej specjalizacji. Z tym się oczywiście wiąże też odbudowanie prestiżu i pozycji kardiologii w polskiej medycynie. Jej pozycja w Europie nie jest taka jak jeszcze 10 lat temu, bo coraz trudniej nam o dostęp do nowych, innowacyjnych leków i terapii, a wycena procedur kardiologii wymaga ewidentnie zmian – i to pilnych.

Zbudowanie prestiżu naszej specjalizacji opiera się także na dobrej narracji – i to nie tylko z resortem zdrowia czy politykami. Mnie osobiście zależało na utworzeniu pewnego rodzaju biura eksperckiego przy PTK, gdzie funkcjonowaliby nasi eksperci odpowiednio wspomagani przez ekonomistów, ludzi specjalizujących się w zarządzaniu systemowym, z umiejętnością rozumienia tych wszystkich procesów, których się dokonuje, żeby oceniać poszczególne technologie medyczne. Tak przygotowani kardiolodzy mogliby dołączyć do grona ekspertów doradzających Ministerstwu Zdrowia i NFZ, co pozwoliłoby przełożyć kardiologię na język urzędniczy w lepszym stopniu. Powstał już taki Komitet, prowadzony przez prof. Piotra Szymańskiego, gdzie rozpoczynamy szkolenia naszych ekspertów, by następnie móc „wykorzystywać” ich w kontaktach ze wszystkimi agencjami, które zajmują się ocenami przydatności poszczególnych technologii medycznych.

Chciałbym w tym miejscu również zwrócić uwagę na inicjatywę pod hasłem „Kardiologia dla Pokoleń”, którą rozwijam z Ewą Zych-Myłek i jej Fundacją Instytut Świadomości. Osobiście uważam, że dzielenie kardiologii dziecięcej, wieku dorosłego i podeszłego nie jest dobrym rozwiązaniem, bo przecież im więcej pieniędzy zainwestujemy w najmłodszych, w tym lepszym stanie dotrą oni do wieku podeszłego i ten wiek będzie się wydłużał. W skrócie mówiąc, myślę, że włączenie kardiologów pediatrycznych w pracę również na poziomie kardiologii dorosłych, reprezentowanie ich interesów poprzez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne czy też współpraca z Polskim Towarzystwem Pediatrycznym to kierunek, który może skutkować pewnymi strategicznymi działaniami, jeśli chodzi o edukację w szkołach, przedszkolach, powstanie telewizji internetowej czy innych kanałów, które pozwolą szerzyć profilaktykę i uświadamiać rodzicom i dzieciom, że na swoje zdrowie pracuje się od najmłodszych lat. To są chyba główne założenia Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego na najbliższe lata.

Na koniec dodam, że jesteśmy typowym towarzystwem „kongresocentrycznym”, tzn. pozyskujemy fundusze na swoją działalność przede wszystkim poprzez organizację różnego rodzaju konferencji i kongresów naukowych i edukacyjnych. Do tej pory funkcjonowało to sprawnie, natomiast w dobie COVID-19 okazało się, że spotkania są utrudnione, wszystko przeniosło się do sieci i stało się online lub hybrydowe. Tak naprawdę nie wiemy, kiedy to wróci do normy. To powoduje, że nasze zaangażowanie musi być zdwojone. To naprawdę duże wyzwanie, bo koszty wszystkiego wzrosły, a firmom farmakologicznym czy farmaceutycznym i sprzętowym wcale nie powodzi się lepiej.

Zostając w temacie kongresów – tym roku odbędzie się kolejna, już 26. edycja Warsztatów Kardiologii Interwencyjnej. Jakie kluczowe zagadnienia będą podejmowane przez ekspertów podczas spotkania?

R.G.: Mamy wspólnie z prof. Adamem Witkowskim pewien plan warsztatów, który zapewnia ich atrakcyjność, bo oprócz dyskusji nad największymi problemami kardiologii, mamy również pozycje, gdzie pewne działy kardiologii spotykają się na wspólnym terenie i gdzie wyznaczamy kierunki najbardziej sensownego działania.

Dużym powodzeniem cieszą się np. wspólne sesje Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych oraz Intensywnej Terapii Kardiologicznej PTK. Współpraca z Sekcją Farmakoterapii Sercowo-Naczyniowej pozwala zorganizować sesje, gdzie stosowni eksperci mogą nas uczyć, a wręcz pouczać, jak optymalnie leczyć pacjentów, jeśli chodzi o spełnienie tzw. celów terapeutycznych, np. w kontekście hipercholesterolemii czy cukrzycy. Prawda jest taka, że oprócz wykonywania zabiegów powinniśmy leczyć naszych chorych i rozumieć, co się może zdarzyć, jak możemy pomóc bez kolejnej operacji, bez kolejnego zabiegu, optymalizując leczenie farmakologiczne. Dlatego od kilku już lat na warsztatach kładziemy nacisk na ten aspekt.

Są też oczywiście zabiegi na żywo, które pozwalają wszystkim odczuwać ten stres i, można powiedzieć, złożoność decyzji wpływających na optymalizację zabiegu, a często na jego ratowanie. Tutaj z całą pewnością można wymienić zwłaszcza zabiegi leczenia naczyń wieńcowych, ze wspomaganiem lewej komory, co jest szalenie pasjonujące. Jest również cały dzień poświęcony chorobom strukturalnym serca, gdzie będziemy mogli mieć kontakt z tym, co się dzieje w najnowszych wskazaniach leczenia chorób zastawki mitralnej, aortalnej i trójdzielnej.

Co roku poszerzamy wiedzę o nowe rzeczy, jesteśmy w trakcie finalizacji naszego końcowego programu, ale z całą pewnością w warsztatach będą brali udział nie tylko najlepsi polscy kardiolodzy interwencyjni i kardiochirurdzy, ale również cała gama fachowców nie tylko z Europy, ale i z innych kontynentów (m.in. ze Stanów Zjednoczonych oraz Chin), gdzie jest się od kogo uczyć.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze

Reklama

Sklep

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

126,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.