Paweł Lampe: Nowe oblicza chirurgii - Strona 3 z 3 - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plPaweł Lampe: Nowe oblicza chirurgii - Strona 3 z 3 - dlaszpitali.pl
Reklama

Nowe oblicza chirurgii

Czyli większe szanse na przeżycie są możliwe dzięki mniejszej inwazyjności zabiegu?

Dokładnie. Pacjent chce żyć, a nasza inwazja jest czasem nadmierna, bo chcemy osiągnąć efekt trwałego wyleczenia, podczas gdy nie zawsze się to udaje. Są sytuacje, w których pacjenta nie da się wyleczyć, a można tylko zatrzymać chorobę lub zminimalizować jej skutki, co pozwala mu spokojnie dożyć końca swoich dni. Nieprawdopodobny postęp w tym zakresie zrobiła diagnostyka, np. w przypadku guzów neuroendokrynnych, które sporadycznie się rozpoznawało w latach 70. czy 80. W tej chwili jest to wielka nauka, potężne możliwości diagnostyczne, znacznie lepsze rokowanie w porównaniu do raków zlokalizowanych np. w trzustce.

Czy widzi Pan Profesor szansę na szersze wykorzystanie i refundowanie nowoczesnych metod?

To pytanie do Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie ma takiego systemu refundacji, w którym dałoby się zrefundować wszystko na równym poziomie. Dla mnie niezrozumiałe jest to, że pacjent nie może sobie dopłacić np. za to, żeby miał codziennie zmienianą pościel, bo tak lubi. Pacjenci pytają mnie: „Dlaczego nie mogę tego zoperować prywatnie?”, „Dlaczego nie mogę dopłacić, żeby pan mnie zoperował po południu?” etc. Współfinansowanie służby zdrowia przez społeczeństwo odciążyłoby system, natomiast kłóci się ono z przekonaniem, które wynieśliśmy z komunizmu, i które wciąż funkcjonuje w naszej mentalności, że wszystkim dajemy po równo. Powinniśmy czerpać przykłady z państw, które są bardziej zaawansowane ekonomicznie, jak Niemcy czy Szwajcaria. Natomiast rozumiem decydentów NFZ, że bez udokumentowanych dobrych skutków leczenia nie chcą w daną metodę inwestować. Wystarczy przypomnieć sobie doświadczenie hinduskich lekarzy, którzy na jednym ze zjazdów pokazywali, że zamiast drogich siatek do przepuklin używali siatek do okien na komary. Oczywiście nie namawiam do obniżania standardów, jednak nie może być tak, że sprzęt medyczny jest sto razy droższy niż ten sam stosowany w innych dziedzinach gospodarki. Z tych powodów całe działy medycyny padają. W naszej klinice przeprowadziliśmy około 200 operacji (głównie przepuklin) z użyciem powięzi wołowej, nie było praktycznie żadnego powikłania, co na tyle przypadków jest rzadkie. Kiedy stwierdzono przypadki choroby Creutzfeldta-Jakoba u krów, wykorzystano to jako pretekst do zakazania stosowania powięzi wołowej, bo to materiał biologiczny. Warto zaznaczyć, że nie zakazano spożywania befsztyku tatarskiego. Teraz przyjeżdżają firmy medyczne z Nowej Zelandii, oferując mi taką samą tkankę, ale z hodowli oddzielonej od świata i rzekomo nie narażonej na kontakt z czynnikiem, który wywołuje gąbczaste zapalenie mózgu, proponując cenę kilkadziesiąt razy wyższą. Dlatego budżet NFZ jest łupiony przez firmy, które podbijają ceny. W związku z tym to, co jest refundowane, poddaje się szczególnej kontroli. Nie ma możliwości wprowadzenia nowej metody, jeśli nie ma jej w katalogu, bo taki zabieg nie zostanie opłacony. Dopiero gdy jakaś metoda czy technika ma atesty Unii Europejskiej, możemy wprowadzić ją do powszechnego stosowania. Natomiast jeśli w Polsce chcielibyśmy coś oddolnie wykreować, to jest to bardzo skomplikowany proces.

Jak kształtuje się aktualna sytuacja i organizacja oddziałów chirurgicznych?

Przez ostatnich kilka lat bardzo się one zmieniły, a zmiany te zapoczątkował koniec feudalizmu w chirurgii. Dziś jednostki funkcjonują inaczej. W naszej klinice w przeszłości pracowało 22 lekarzy i każdy miał co robić. Dziś wprawdzie oddział jest mniejszy, pracuje 9 osób, a nadal robimy duże operacje na 3 salach operacyjnych. Ci, którzy odeszli, spokojnie znaleźli pracę, bo byli o wiele lepiej wyszkoleni niż otoczenie. Dostali lepsze warunki finansowe, co wpłynęło na spadek motywacji wśród pozostałych w klinice pracowników, bo oni, za nadal nieduże pieniądze, wykonują dużo większą pracę. Niestety taki stan rzeczy wpływa destrukcyjnie na zespoły chirurgiczne, a w największym stopniu dotyczy to ośrodków akademickich. Dobrze wiem, gdzie jest katedra, natomiast gdzie klinika – coraz mniej. Oddział szpitalny stanowiący klinikę w dużej mierze leży w rękach dyrektora szpitala, który powołuje lekarza prowadzącego oddział. Zgodnie z wymogami prawa ordynatora oddziału powinna wyłaniać komisja powoływana przez izbę lekarską z udziałem towarzystw naukowych. W rzeczywistości powołuje się jednak nie ordynatorów, ale „p.o.” ordynatora czy kierownika.

Co aktualnie oznacza referencyjność w chirurgii?

Problem stanowi brak referencyjności. Duża część pacjentów jest kierowana do naszego ośrodka jako ośrodka referencyjnego, który jest takim wyłącznie nieformalnie. To jest referencyjność moralna, bo jeśli wiem, że w danym szpitalu pacjenta z określonym schorzeniem poślą do Pana Boga, bo brakuje im wiedzy lub doświadczenia, to oczywiście leczymy tego pacjenta u nas. Zdarza się jednak, że jesteśmy potem pouczani, że przyjmujemy wszystkie ciężkie przypadki, które generują wysokie koszty. Innowacyjna rola ośrodków akademickich zacznie się w najbliższej przyszłości kurczyć, gdy powstaną ośrodki prywatne, które będą kierowały środki finansowe na badania naukowe, jak to jest np. w Stanach Zjednoczonych.

Co w najbliższej przyszłości mogłoby przyczynić się do rozwoju chirurgii w Polsce?

Pytała Pani o to, w czym odstajemy od reszty krajów. Brakiem statystyków i funduszy na badania naukowe. Gdybyśmy mieli sieć komputerową, która łączyłaby ośrodki akademickie i szpitale oraz statystyków w każdej z tych jednostek, to poziom naszej medycyny byłby znacznie wyższy. Podczas jednego z zagranicznych zjazdów dosiadł się do mnie uczestnik ze Stanów Zjednoczonych. Kiedy zapytałem go, w jakiej jednostce pracuje, odpowiedział, że nie jest lekarzem, tylko statystykiem i po prostu chce wiedzieć, jakie informacje lekarze będą chcieli potencjalnie od niego uzyskać. W chirurgii naukę tworzy się rzadko, to, o czym mówię, dotyczy researchu, czyli badań. Pewne, zgoła odległe, czynniki wpływają na jakość leczenia. Przecież my jeszcze do niedawna nie wiedzieliśmy np. takiej prostej rzeczy, że człowiek otyły może być niedożywiony i to jest przyczyną opóźnionego gojenia rany. Część chorób przewodu pokarmowego, w tym powikłania schorzeń trzustki, leczy się przez żywienie dożylne i dzięki znajomości zasad żywienia.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze

Sklep

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

126,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.