Wyposażenie sali operacyjnej XXI wieku do zabiegów techniką laparoskopową

Podczas operacji małoinwazyjnych należy odpowiednio rozmieścić sprzęt w sali operacyjnej, ułożyć pacjenta na stole, rozplanować położenie portów, aby ciało chirurga było ustawione w pozycji jak najmniej obciążającej dla niego.
Każde otwarcie ciała pacjenta wiąże się z olbrzymim stresem dla organizmu zarówno natury fizjologicznej, jak i psychicznej. Metodę, która w jakikolwiek sposób go zmniejsza, warto doskonalić i stosować tam, gdzie tylko jest to możliwe. Taką metodą jest laparoskopia, która pod koniec XX wieku weszła do listy dostępnych technik chirurgicznych. Dziś każdy operator powinien wiedzieć, jak wiele korzyści wynika ze stosowania technik małoinwazyjnych. Wśród największych zalet należy wymienić: mniejszy ból pooperacyjny, minimalizację powikłań dotyczących rany, szczególnie w aspekcie zakażeń, szybszy powrót do sprawności i aktywności zawodowej. Chirurgia minimalnego dostępu jest chirurgią opartą na zdobyczach postępu technologicznego, które w sprytny sposób należy wkomponować w salę operacyjną zgodnie z zasadami ergonomii.
Jak wynaleziono laparoskop?
Historia laparoskopii sięga czasów starożytnych Greków, wśród których widać było zainteresowanie endoskopią, jednak zakres ich działań ograniczony był potrzebą oświetlania pola. Uważa się, że to właśnie oświetlenie stanowiło największą przeszkodę w rozwoju laparoskopii. W 1768 r. problem ten rozwiązał francuz George Arnaud de Rosil, konstruując lampę do badań endoskopowych z osłoniętą latarnią. Za pomysłodawcę współczesnej laparoskopii uznać można Philipa Bozziniego, który w 1806 r. zbudował pierwszy endoskop – układ optyczny pozwalający zajrzeć do wnętrza ludzkiego ciała. Wynalazek został jednak odrzucony przez konserwatywne środowisko naukowe wiedeńskiego uniwersytetu, a jego konstruktor ukarany za „niezdrową ciekawość”. Bozzini nigdy nie ośmielił się wypróbować swojego endoskopu na człowieku. Krok ten uczynił dopiero pół wieku później Antoine Jean Desormeaux – francuski chirurg uznawany za ojca laparoskopii. Jego endoskop był systemem złożonym z luster i soczewek, a źródło światła stanowił ogień, co nie było szczęśliwym rozwiązaniem. Pierwsze próby zabiegów endoskopowych czyniono już na początku ubiegłego wieku – w 1901 r. Kelling, niemiecki gastroenterolog, wykonał pierwszą udaną laparoskopię u psa, wtłaczając powietrze do jego jamy otrzewnej. Swoje osiągnięcia skomentował, mówiąc o swoich nadziejach związanych z zastąpieniem laparotomii metodami endoskopowymi. Kilka lat później Hans Christian Jacobeus podjął się wykonania pierwszych prób wykorzystania endoskopu na ludziach, zaczynając od eksploracji klatki piersiowej oraz jamy brzusznej. Stał się on pionierem operacji torakoskopowych. Od tamtego czasu metoda ta, służąca jedynie jako diagnostyczna, była udoskonalana, wzbudzając zdecydowanie większe emocje wśród Europejczyków niż Amerykanów. Heinz Kalk stał się jednym z najlepszych laparoskopistów ówczesnych lat, dzięki niemu ciągle ulepszano instrumentarium laparoskopowe. Bezpieczna igła do wykonywania odmy otrzewnowej, zmodyfikowana później przez J. Veressa, używana jest do dzisiaj. Kolejnym przełomem było skonstruowanie automatycznego insuflatora przez Raula Palmera, a następnie podłączenie mikrokamery. Rozwój laparoskopii jest bardzo dynamiczny, a instrumenatrium jest ciągle udoskonalane. Polscy naukowcy od lat starają się nadążyć za nowinkami. Pierwsza operacja laparoskopowa miała miejsce w 1991 r. w Poznaniu (1, 2). Obecnie nie ma operacji, której nie można by przeprowadzić w sposób małoinwazyjny, nie ma też szpitala bez sprzętu endoskopowego. Jedyna kwestia, która wydaje się być „zamrożona” od lat, to sposób finansowania ww. procedur.
