Co dalej w projektowaniu obiektów medycznych w obliczu pandemii?

Podsumowanie

Logika nakazuje przystąpić do przygotowań PRZED zaistnieniem problemu. Jednak w myśl zasady − mądry Polak po szkodzie – obecnie szkoda już się stała.

Odpowiednie przygotowanie oczywiście kosztuje i kosztować będzie, z tym że wcześniej można się przygotować bardziej racjonalnie i niekoniecznie drożej, co najlepiej widać, obserwując niedawne zamieszania z maseczkami, respiratorami, brakiem pielęgniarek i skandalicznym brakiem testów oraz środków ochrony osobistej dla personelu medycznego.

Według mnie należałoby w dużej mierze przywrócić obowiązujący w 2005 roku Dziennik Ustaw, z niewielkimi modyfikacjami. Był on przygotowany przez ludzi znających zarówno przepisy, jak i informacje konieczne do prawidłowego pod kątem funkcjonalności jednostek zdrowia procesu projektowego. Należy zmodyfikować obecne przepisy, rozszerzając je co najmniej o przepisy wyżej wymienionego dziennika, dotyczące chorób zakaźnych.

Należy również przeanalizować kwestię powiązanej sieci szpitali, ale z myślą o oddziałach zakaźnych i łatwości ich dostosowania w razie konieczności, a także zabezpieczyć powierzchnię pod ewentualną szybką budowę szpitali modułowych, wraz z możliwością zapewnienia im mediów.

Warto byłoby przywrócić kontrolę departamentu inwestycji Ministerstwa Zdrowia (lub innego o analogicznych uprawnieniach) nad przygotowaniem wielkich, kosztownych inwestycji medycznych. Jak stwierdziłam wcześniej − na przykładzie ostatnich dużych inwestycji można zauważyć, że kontrola nad nimi kończy się w najlepszym wypadku na władzach wojewódzkich, które z reguły w swoich strukturach nie mają odpowiednich specjalistów w tej dziedzinie.