Terapia CAR-T niezbędna w leczeniu niektórych białaczek i chłoniaków
Gdy terapia ta wchodziła do praktyki klinicznej problemem była jej toksyczność, przede wszystkim tzw. zespół uwalniania cytokin. – Odsetki występowania tych działań niepożądanych w badaniach klinicznych, jak i w rejestrach z praktyki codziennej, zmniejszyły się zarówno jeśli chodzi o występowanie zespołu uwalniania cytokin, jak i neurotoksyczności. Wynika to z tego, że lepiej sobie radzimy z tymi problemami – dodała.
Dość długie są obserwacje leczenia agresywnych chłoniaków z komórek B. Wynika z nich, że po czterech latach nadal ponad 40 proc. pacjentów nie ma nawrotu choroby. – Wskazywałoby to, że przynajmniej część pacjentów przy użyciu tej terapii jesteśmy w stanie wyleczyć. Tym bardziej, że do nawrotów choroby najczęściej dochodzi w pierwszych dwóch latach choroby – stwierdziła prof. Iwona Hus.
Terapia CAR-T ma tę zaletę, że w porównaniu do transplantacji komórek krwiotwórczych kwalifikują się do niej także osoby starsze, powyżej 65. roku życia. – Wyniki, jakie można u nich uzyskać nie różnią się od tych u osób młodszych – przekonywała.
Nowym wskazaniem do stosowania terapii CAR-T jest chłoniak z komórek płaszcza. – Na pewnym etapie rozwoju pozostaje on chorobą nieuleczalną, gdy nie możemy już pomóc pacjentom. Ale terapia CAR-T u tych pacjentów jest już zarejestrowana. Wyniki są bardzo dobre, uzyskano ponad 90 proc. odpowiedzi ogólnej i ponad 67 proc. odpowiedzi całkowitej – wyjaśniała.
Najnowsze obserwacje dotyczą chłoniaka grudkowego. Wykazały one, że u 81 proc. pacjentów można uzyskać odpowiedź całkowitą. W przypadku szpiczaka plazmocytowego u 26 proc. badanych uzyskano odpowiedź całkowitą, a u większości chorych była eradykacja tzw. minimalnej choroby resztkowej. Stosunkowo mała była też toksyczność leczenia. W tej chorobie terapia CAR-T jest zarejestrowana po co najmniej trzech liniach leczenia (gdy dochodzi do kolejnego nawrotu choroby).
Prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów poinformowała, że prowadzone są badania, by zwiększyć skuteczność terapii CAR-T. – Chodzi o to, żeby nie było to tylko 40 proc. (chorych bez nawrotu choroby) – zaznaczyła. Badania te dotyczą nie tylko nowych odmian tej terapii, ale także przesunięcie jej stosowania do wcześniejszych linii leczenia. – Liczymy, że wtedy efekty tej terapii będą wtedy jeszcze większe – dodała.
Prof. Iwoba Hus uważa, że w Polsce potrzebna jest dalsza poprawa dostępności terapii CAR-T. – Czekamy przede wszystkim na jej refundację w leczeniu chłoniaka DLBC (z dużych limfocytów B) – dodała.
Źródło: PAP Nauka w Polsce/ autor: Zbigniew Wojtasiński