Poród naturalny nie na siłę
Według rekomendacji ministerialnego zespołu, cesarskie cięcie ma być rozwiązaniem ostatecznym, gdyż nie służy ono często zdrowiu matki, jak i dziecka. Dzieci urodzone w ten sposób o wiele częściej chorują na astmę czy otyłość.
Ministerstwo przygotowało rekomendacje bez konsultacji społecznych i z dnia na dzień chce ograniczyć liczbę cesarskich cięć.
W Polsce liczba cesarskich cięć ma tendencję wzrostową. Kobiety decydują się na takie rozwiązanie ciąży nie tyle z obawy przed samym bólem, ale ze strachu o zdrowie dziecka i swoje. Nie darzą zaufaniem szpitala ani przypadkowej obsady, na którą trafią, gdy rozpocznie się akcja porodowa. Nie wierzą, że naturalny poród będzie prowadzony prawidłowo i nikt nie zbagatelizuje stanu zdrowia dziecka oraz nie zignoruje skarg rodzącej.
Jak podaje Fundacja Rodzić po Ludzku, są szpitale, w których kobiety zwyczajnie boją się rodzić siłami natury. Brakuje bowiem w nich znieczuleń do porodu, personel jest niemiły. Wiele porodówek w związku z tym jest zamykanych, gdyż są nierentowne. Odbywa się w nich zbyt mało porodów, bo przyszłe matki wybierają inne placówki.
Według obowiązujących od początku 2019 roku zaleceń, lekarz prowadzący poród nie musi mieć zgody kobiety na poród siłami natury, nawet w sytuacji, gdy poprzednie dziecko urodziło się poprzez cesarskie cięcie. Zdaniem ministerialnych konsultantów takie właśnie sytuacje powodują wzrost liczby cesarskich cięć.
Od stycznia 2019 roku obowiązuje ponadto Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 sierpnia 2018 roku w sprawie standardów organizacyjnej opieki okołoporodowej. Wynika z niego, że jeżeli z matką, jak i z dzieckiem wszystko jest w porządku, personel medyczny powinien zrobić wszystko, by poród przebiegł siłami natury i łagodzić ból naturalnie. W rozporządzeniu jest zaznaczone, że tętno dziecka powinno być monitorowane, niestety w wielu przypadkach położne nie dopełniają tego obowiązku.
Rekomendacja Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego i Ministra Zdrowia jest zapisem, a nie obowiązującym prawem. Jednakże kobieta, która bardzo chce mieć cesarskie cięciem, nie może go wymóc i jest zdana na decyzję lekarza położnika.
Ministerialny zespół ginekologów i położników wskazał, że w ciągu najbliższych 10 lat liczba cesarskich cięć ma zmniejszyć się do 30%.
Czytaj także: Szpitale będą lepiej karmić ciężarne