Esencją medycyny są ludzie
Rozmowa z dr hab. n. med. Maciejem Michalikiem, prof. UWM, kierownikiem Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Małoinwazyjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Prezesem Sekcji Chirurgii Metabolicznej i Bariatrycznej Towarzystwa Chirurgów Polskich.
Marta Rokita: Jak oceniłby Pan Profesor postęp, jaki dokonuje się obecnie w dziedzinie chirurgii małoinwazyjnej?
Maciej Michalik: Należy wyraźnie oddzielić rozwój tej dziedziny na świecie czy Europie od aktualnej sytuacji w Polsce. Jeszcze dwadzieścia kilka lat temu, kiedy zaczynaliśmy przygodę z chirurgią małoinwazyjną, opóźnienie Polski w stosunku do światowych tendencji, mam tu na myśli kraje wiodące pod względem rozwoju medycyny, było maksymalnie 3-4-letnie. Pierwsze w Polsce wycięcie pęcherzyka żółciowego wykonano cztery lata po pierwszej takiej operacji na świecie. Niestety, później ten postęp bardzo przyhamował i spotkał się z wielkim oporem autorytetów polskiej chirurgii, dlatego rozwój chirurgii małoinwazyjnej dokonywał się poza ośrodkami akademickimi.
Czym, Pana zdaniem, ten opór był spowodowany?
Wydaje mi się, że przyczynami były mentalne nieprzygotowanie i brak innowacyjnego myślenia w tym środowisku. Na świecie funkcjonują w jednostkach systemy konsultanckie, jak np. w Wielkiej Brytanii, gdzie wszyscy chirurdzy w klinice czy na oddziale są sobie równi, mają równe prawa. Natomiast w Polsce mamy do czynienia z systemem prymariatu, systemem feudalnym, wywodzącym się z chirurgii niemieckiej, austriackiej czy rosyjskiej, gdzie za daną jednostkę odpowiedzialny jest kierownik kliniki, ordynator, któremu podlegają asystenci. Jeśli więc kierownik, który rzadko jest człowiekiem młodym, jest przeciwny stosowaniu pewnych metod, to bez jego aprobaty ich upowszechnienie w danej jednostce nie będzie możliwe. Konsekwencją takiego podejścia było znaczące opóźnienie rozwoju chirurgii małoinwazyjnej w Polsce w stosunku do Europy i świata.
Co więc pozwoliło funkcjonować tej dziedzinie w Polsce?
Rozwój chirurgii małoinwazyjnej dokonywał się dzięki entuzjastom, ludziom, którzy podpatrywali zagraniczne innowacje i wdrażali je w kraju. Jednak były to nieliczne ośrodki na ponad 600 oddziałów i jednostek chirurgicznych funkcjonujących w Polsce. Środowisko poszukiwało argumentu, by nie wykonywać zabiegów chirurgii bariatycznej. Uznano, że brak wyników odległych zastosowania chirurgii laparoskopowej jest wystarczający, by nie darzyć tej metody zaufaniem. W tej chwili posiadamy takie wyniki, a mimo to chirurgia małoinwazyjna dalej nie rozwija się wystarczająco dynamicznie. Jednak to dzięki tym osobom, które brały udział w międzynarodowych kongresach dotyczących nowoczesnych technik chirurgicznych i starały się zaszczepić tę dziedzinę w Polsce, nie mówi się w naszym kraju tak źle na temat chirurgii małoinwazyjnej, jak jeszcze 5, 10 czy 15 lat temu.
Jak kształtuje się w Polsce statystyka zabiegów małoinwazyjnych w porównaniu do innych krajów?
Niestety, w tym zakresie również mamy niedostatki. Przykładem mogą być chociażby zabiegi chirurgiczne jelita grubego, gdzie nasze wyniki bardzo odstają zarówno od tych w innych krajach Europy, jak i na świecie. W Polsce bardzo niewielki procent takich zabiegów wykonuje się metodą małoinwazyjną. Można oczywiście prowadzić kreatywną księgowość i dołączyć do operacji bariatrycznych także zabiegi wyrostka robaczkowego, wtedy laparoskopowe operacje jelita grubego stanowiłyby 30% zabiegów tego typu. Jeśli jednak przyjmiemy restrykcyjne kryteria, wyłączając z tej statystyki operacje wyrostka, to zabiegi jelita grubego wykonywane laparoskopowo będą stanowiły jedynie 2-3%. Tak diametralna zmiana wynika z faktu, że appendektomia, czyli wycięcie wyrostka robaczkowego, to operacja bardzo częsta – wykonuje się kilkadziesiąt tysięcy rocznie, a operacji jelita grubego – zaledwie kilka lub kilkanaście tysięcy.
Czytaj także: Zastosowanie technik małoinwazyjnych w chirurgii