No show to marnowanie zasobów, jakimi są czas i potencjał lekarzy

Jakiego rodzaju rozwiązania przypominające o terminie wizyty lub dające możliwość jej odwołania stosują placówki medyczne?

T.L.: Tu wiele zależy od konkretnej placówki czy sieci medycznej i nie będzie zapewne zaskoczeniem fakt, że te prywatne oferują pacjentom dużo więcej opcji. Zazwyczaj są to SMS-y z prośbą o odesłanie wiadomości o treści tak/nie, chatboty i voiceboty lub pracownicy w call center dzwoniący do pacjentów. Czasem uruchamiane są specjalne numery telefoniczne służące tylko temu celowi. Natomiast jednym z niejako pobocznych efektów i sukcesów kampanii #Odwoluje #Nieblokuje jest wskazanie prostych, lecz skutecznych rozwiązań tym placówkom, które do tej pory nie miały rozwiązań służących stricte odwoływaniu wizyt. W efekcie kampanii część z nich uruchomiła specjalne adresy mailowe. Takie narzędzia ułatwiają placówkom zarządzanie grafikiem wizyt, a pacjenci otrzymują jasny komunikat, gdzie zgłaszać fakt, że nie pojawią się w gabinecie w umówionym terminie.

Co należałoby jeszcze zrobić, by w przyszłości zmniejszyć skalę tego zjawiska?

M.B.: W naszą kampanię zaangażowały się wszystkie strony, których dotyczy problem nieodwoływanych wizyt: podmioty publiczne, prywatne, administracja publiczna. przychodnie, poradnie, szpitale, organizacje propacjenckie, think tanki, ale też firmy działające w obszarze nowych technologii. Niezwykłe w naszej kampanii jest to, że każdej z tych stron realnie zależy na pozytywnej zmianie w tym obszarze. Myślę, że to wynika z faktu, że to problem dotyczący każdego z nas – w końcu każdy jest lub będzie kiedyś pacjentem, albo jego bliscy akurat czekają na konsultacje czy termin zabiegu.

T.L.: Ten czas oczekiwania mógłby być krótszy, gdyby nie „puste przeloty”, czyli wizyty, na które pacjent nie przychodzi. Z drugiej strony, bardzo wiele osób ma na sumieniu taką nieodwołaną wizytę i nim poznali skalę zjawiska, problem wydawał im się błahy. Tymczasem okazuje się, że osób myślących tak jak oni są rocznie miliony. Co należy zrobić? Nie zwalniać tempa i wspólnie wypracowywać kolejne rozwiązania, możliwe do wdrożenia na szeroką skalę, aby służyć pacjentom i placówkom.

Jakie wymierne skutki przyniosła kampania? Czy liczba nieodwołanych wizyt spadła w skali roku?

T.L.: Zacznę od tego, że miała ona większy impakt na środowisko medyczne niż pierwotnie zakładaliśmy. O tym, że problem jest powszechny, wiedzieliśmy od dawna, ale jakoś nie udało się go w przeszłości zaadresować na większa skalę. Tymczasem do akcji zainicjowanej przez Centrum Medyczne CMP początkowo przyłączyło się dziesięciu partnerów, a dziś liczba biorących w akcji podmiotów przekroczyła 400. Natomiast w kwestii zmniejszenia liczby nieodwołanych wizyt dysponujemy danym cząstkowymi, bo póki co ani Ministerstwo Zdrowia ani NFZ nie prowadzą całościowych statystyk – może zmieni to w przyszłości wprowadzenie systemu centralnej rejestracji.

M.B.: Dane dotyczące drugiej edycji ciągle spływają do nas od naszych partnerów i placówek dołączających do kampanii. Zbieramy je, agregujemy i analizujemy, zatem za jakiś czas będziemy mogli się nimi podzielić. Wiemy natomiast, że już pierwsza edycja kampanii była sukcesem. Kiedy porównamy okres przed jej przeprowadzeniem i po nim, widać bardzo wyraźną poprawę statystyk nieodwołanych wizyt – różnica wyniosła od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu procent, w zależności od placówki. U nas, w sieci Centrum Medycznego CMP, statystyki poprawiły się o 26 proc., co przełożyło się na ok. 7 tys. tzw. „uwolnionych” wizyt. To naprawdę świetny wynik, osiągnięty w zaledwie 12 miesięcy.

Czytaj też: „Zintegrowany system ochrony zdrowia ponad podziałami” – program wart uwagi