Nowotwory głowy i szyi – pacjenci czekają na refundację terapii
Co roku w Polsce ok. 6,5 tysiąca osób zapada na nowotwory głowy i szyi, co stanowi poniżej 5 proc. wszystkich nowotworów złośliwych. Według lekarzy-onkologów, mimo pewnego wzrostu liczby zachorowań, nie grozi nam jednak epidemia tych rodzajów raka. Problem stanowi to, ze chorzy ciągle nie mają dostępu do immunoterapii gwarantującej wysoką przeżywalność.
Według specjalistów profilaktyka nowotworów głowy i szyi powinna trwać bez względu na wiek pacjenta. Są one specyficznie ulokowane, tam, gdzie znajduje się najważniejsza część ludzkiego ciała, gdzie mieszkają zmysły.
Na początku te nowotwory nie dają wyraźnych objawów. Ot, banalna infekcja jakich wiele. Ale jeśli infekcja nie mija po trzech tygodniach, trzeba zgłosić się do lekarza i liczyć na to, że nie zbagatelizuje objawów. Należy szczególnie zwrócić uwagę na chrypkę (pojawia się w przypadku raka krtani), trudności w połykaniu, niegojące się owrzodzenia w jamie ustnej, jednostronną niedrożność nosa i śladowe krwawienia z jamy nosowej oraz obrzęk, ból, guz na szyi.
Prof. Andrzej Kawecki, onkolog z Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego podkreśla, że raki głowy i szyi to bardzo istotny problem kliniczny od lat, ale wbrew opiniom wielu środowisk nie ma epidemii tych nowotworów.
– Owszem, jest lekka tendencja wzrostowa, jeśli chodzi o zachorowania na te nowotwory. Rocznie w Polsce jest około 6,5 tysiąca przypadków, czyli poniżej 5% wszystkich nowotworów złośliwych. Są to głównie nowotwory nabłonkowe – tłumaczy prof. Kawecki. – Zmieniają się trendy zachorowalności: jest mniej zachorowań na nowotwory tytoniozależne, alkoholozależne jak rak krtani, natomiast rośnie udział nowotworów gardła i jamy ustnej o etiologii wirusowej, czyli nowotworów zależnych od zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego, HPV. Przy czym nie jest to wzrost dramatyczny – zapewnia.
Dr Bartosz Spławski z Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi Centrum Onkologii w Warszawie podkreśla, że w ostatnich latach w całej onkologii doszło do przełomu. Pojawiły się nowe leki, tzw. inhibitory punktów kontrolnych układu immunologicznego, czyli immunoterapia. Niestety, nie wszystkie leki z tej kategorii są dostępne dla polskiego pacjenta.
Jak wskazuje dr Spławski, jednym z leków jeszcze niedostępnych dla polskiego pacjenta jest pembrolizumab, inhibitor PD-1. Według eksperta jego zastosowanie w monoterapii, czyli jako wyłącznego leczenia lub w skojarzeniu z chemioterapią, jest najskuteczniejszym leczeniem u pacjentów, u których dochodzi do wznowy choroby po leczeniu radykalnym i nie można ich już leczyć metodami miejscowymi, radioterapią bądź interwencją chirurgiczną oraz u pacjentów, u których dochodzi do rozsiewu choroby do narządów odległych jak płuca czy wątroba.
Czytaj też: Robotyka chirurgiczna – współczesne możliwości i wyzwania