Syzyfowa praca - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plSyzyfowa praca - dlaszpitali.pl

Syzyfowa praca

opm-dlaszpitali-powiatów

Nie ma co marzyć, że idealne 300-tysięczne powiaty powstaną, ale da się zinstytucjonalizować wypracowane latami międzyszpitalne więzi funkcjonalne, które wymuszą albo ułatwią istniejącą współpracę małych szpitali z jednym dominującym w danym 150-300-tysięcznym subregionie zdrowotnym.

Nie osiągnęliśmy na paryskich IO satysfakcjonującej liczby medali, ale i tak zajmując 42. miejsce, wyprzedziliśmy o 5 miejsc bogatą Szwajcarię, od lat wygrywającą (na przemian z Niderlandami/Holandią) w rankingach jakości krajowych systemów opieki zdrowotnej (np. w rankingu EHCI). W opiece zdrowotnej też w jednym aspekcie jesteśmy lepsi od Szwajcarów i wielu innych bogatszych krajów. Mamy lepszy od nich wskaźnik ekonomicznej efektywności i skuteczności, tzw. Bang for the Buck, oznaczający osiąganie dużego efektu za małe pieniądze. Po prostu nie marnujemy tak bardzo jak inne bogatsze kraje zdrowotnej kasy na bezproduktywne, chwilowo mniej ważne lub wręcz niepotrzebne cele zdrowotne. Nasz system funkcjonuje w warunkach nieustannego braku kasy, a tzw. „zadłużenie” publicznych szpitali w br. przekroczyło niewyobrażalne 22 mld zł. W tej sytuacji każda zdrowotna złotówka w każdym szpitalu (ale nie w MZ z jego „zakupami” respiratorów) jest kilkakrotnie oglądana, zanim zostanie wydana. W tej dyscyplinie, gdyby była olimpijską, na pewno polscy dyrektorzy zdobyliby złoty medal i po 40. roku życia mogliby cieszyć się zasłużoną olimpijską emeryturą, a nie tak jak teraz, gdy odsądzani „od czci i wiary” są wskazywani jako główni winowajcy narastającego zadłużenia, niegospodarności, braku skutecznej restrukturyzacji. Są jak Syzyf próbujący latami wdrapać się na próg rentowności, wpadając przy tym zdrowotnie w spiralę nadciśnieniowo-cukrzycowo-zawałową, że o wypaleniu zawodowym już nie wspomnę.

W art. 59 ustawy o działalności leczniczej zapisano, że każdy SPZOZ musi sam pokrywać coroczną stratę, a jego właściciel ukryty pod sprytnie wymyśloną, bo niebudzącą społecznych emocji ustawową nazwą „podmiot tworzący” może, ale nie musi wspomóc finansowo spłatę straty, czyli tzw. „długu”. Trzeba oddać sprawiedliwość „podmiotom tworzącym” szczebla samorządowego, które co miały, to już dały, a teraz już nie mają ani kasy na pożyczki, ani wolnych aktywów na poręczenie kredytów. Nałożono ponadto w tym przepisie na każdego dyrektora „stratnego” SPZOZ obowiązek sporządzenia 3-letniego programu naprawczego i ma on to wykonać w ciągu 3 miesięcy od dnia upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego za rok poprzedni (czyli do 30 września), uwzględniając inny, wcześniej przez niego przygotowany dokument, opisany w art. 53a tejże ustawy, tj. raport o sytuacji ekonomiczno-finansowej danego SPZOZ (publikowany w ogólnodostępnym BIP zazwyczaj w maju każdego roku). Polecam lekturę tych raportów z ostatnich lat, a zwłaszcza końcowe wnioski wskazujące na widziane z „frontowej” perspektywy przyczyny narastającego zadłużenia. Te raporty są (mam taką nadzieję) czytane i analizowane w MZ, bo po to przecież ten zapis ustawowy powstał. Każdy radny samorządowy też powinien traktować te raporty ze „swojego” szpitala i z porównywalnych powiatów jako lekturę obowiązkową, bo oprócz niezależnego od JST braku enefzetowej kasy jest jeszcze wiele innych zadań do wykonania na poziomie JST polepszających perspektywę dalszego funkcjonowania szpitala w jego okręgu wyborczym.

Przed reformą AD1999 tworzącą powiaty głośno było przez chwilę o idealnym ekonomicznym modelu samowystarczalnej struktury powiatowej, w której duża liczba potrzeb zdrowotnych, edukacyjnych, kulturowych itp. różnego rodzaju usług zabezpieczałaby ekonomicznie utrzymanie pełnoprofilowego szpitala, wypełnionych uczniami szkół, teatrów, kin, dróg w dobrej jakości itd. Wyliczono, że taki idealny powiat powinien mieć ok. 300 tys. mieszkańców. W Polsce mamy 314 powiatów i 66 miast na prawach powiatu, w tym 120 powiatów z liczbą ludności do 100 tys. (w tym aż 80 powiatów do 50 tys. mieszkańców), a w każdym jest co najmniej jeden szpital. W najmniejszych w Polsce powiatach: sejneńskim (21,5 tys. mieszkańców) i bieszczadzkim (21,8 tys.), też są szpitalne SPZOZ-y. Powiat bieszczadzki był pierwotnie dwa razy większy, ale w 2002 r. wydzielono z niego nowy powiat leski z 26 tys. mieszkańców, no i co? No i w Lesku też jest do utrzymania szpitalny SPZOZ.

Wyliczyłem kiedyś, że pełnoprofilowy szpital powiatowy utrzyma się w populacji już co najmniej 100-tysięcznej, która generuje średnio ok. 12 000 potrzeb hospitalizacyjnych. W mniejszych populacjach szpitale też dałyby sobie finansowo i kadrowo „jako tako” radę, gdyby miały mocno zdywersyfikowaną strukturę jako zintegrowany „w starym stylu” ZOZ, osiągając przychody także z poradni specjalistycznych, ZOL-ów, pogotowia ratunkowego i powiatowych dużych centrów medycyny rodzinnej z rozbudowanym zapleczem diagnostycznym, a nawet ze sprzedaży usług żywienia zbiorowego dla MOPS-ów i innych senioralnych punktów pomocy. Takie zdywersyfikowane SPZOZ-y da się obejrzeć w tych najmniejszych powiatach i każdemu, nawet pani minister/ministrze zdrowia polecam wizytę w tych miejscach, w których mimo braku efektu skali i usytuowaniu niemal „na końcu świata” da się funkcjonować i zapewnić podstawowy poziom usług szpitalnych i ambulatoryjnych.

Nie ma co marzyć, że idealne 300-tysięczne powiaty powstaną, ale da się zinstytucjonalizować wypracowane latami międzyszpitalne więzi funkcjonalne, które wymuszą albo ułatwią istniejącą współpracę małych szpitali z jednym dominującym w danym 150-300 tysięcznym subregionie zdrowotnym. Ponad 20 lat bardzo ceniona w naszym środowisku dyrektorka SPZOZ w powiecie giżyckim przyłączyła do znanego wszystkim żeglarzom giżyckiego szpitala drugi szpitalny SPZOZ w Węgorzewie, stając się prekursorem idei łączenia i poprawy efektywności. Ale w 2002 r. radni podjęli decyzję o wydzieleniu z powiatu giżyckiego drugiego, węgorzewskiego, i zaraz po tym fakcie zaczęli odtwarzać węgorzewski szpital. Dzielenie małych powiatów na dwa jeszcze mniejsze na pewno jest etato- i radnotwórcze, ale niespecjalnie efektywne ekonomicznie dla szpitalnictwa.

Marek Wójtowicz

Czytaj także: Zupna prohabilitacja

Komentarze

Sklep

Zarządzanie jakością w diagnostyce obrazowej – praktyczne aspekty

Zarządzanie jakością w diagnostyce obrazowej – praktyczne aspekty

175,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2025 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2025 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

60,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 6/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 6/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.