Chirurgia naczyniowa wymaga kompleksowego podejścia
Czyli metody małoinwazyjne w chirurgii naczyń nie wyprą tych przeprowadzanych w sposób tradycyjny?
Nie, operacje klasyczne nie znikną. Układając nowy program szkolenia, pozostawiono w nim wymóg wykonania 200 operacji klasycznych. Jest to ciągle podstawowy element szkolenia chirurga naczyniowego. Po pierwsze, dlatego że w wielu przypadkach metoda klasyczna jest ciągle lepsza od metody wewnątrznaczyniowej. Dotyczy to na przykład chirurgii tętnic szyjnych. Udowodniono, że klasyczne udrożnienie tętnicy szyjnej wewnętrznej jest metodą bezpieczniejszą i skuteczniejszą zarówno we wczesnym, jak i odległym okresie obserwacji. Po drugie, dlatego że wystąpienie powikłań podczas operacji wewnątrznaczyniowej często wymaga konwersji do operacji klasycznej. Nie może dojść do sytuacji, w której chirurg doskonale operujący wewnątrznaczyniowo nie będzie potrafił wykonać operacji klasycznej. Metody wewnątrznaczyniowe są niezwykle potrzebne, ale nie mogą wyeliminować ze szkolenia w zakresie chirurgii naczyniowej chirurgii klasycznej, to jest niedopuszczalne.
A czy odsetek tych małoinwazyjnych będzie się zwiększał?
Doszliśmy do pewnej granicy odsetka operacji naczyniowych, które przeprowadza się wewnątrznaczyniowo. Obecnie wynosi on 60-70%. Zawsze będą tacy chorzy, których chociażby z przyczyn anatomicznych będzie trzeba poddać operacji klasycznej. O tym, czy operację wykonujemy klasycznie, czy wewnątrznaczyniowo, decydują rozległość zmian, anatomia, a także obciążenie kardiologiczne chorego. Polskie, europejskie i amerykańskie wytyczne dotyczące diagnostyki i leczenia chorób tętnic obwodowych wyraźnie określają, jaki rodzaj operacji – klasyczny czy wewnątrznaczyniowy – powinien być zastosowany w konkretnej sytuacji klinicznej. Należy jednak pamiętać, że naczelną zasadą obowiązującą nie tylko w chirurgii naczyniowej jest dobór metody leczenia do rodzaju patologii stwierdzanej u chorego, a nie odwrotnie.
Jakie są metody profilaktycznego leczenia chorób tętnic?
Operacje chirurgiczne naczyń przeprowadza się także w ramach profilaktyki. Uznaną metodą wtórnej i pierwotnej profilaktyki udaru niedokrwiennego jest np. udrożnienie tętnicy szyjnej wewnętrznej. W pewnym sensie profilaktycznymi operacjami są też zabiegi tętniaków aorty. Do operacji klasycznej lub wewnątrznaczyniowej kwalifikujemy chorych, kiedy średnica tętniaka aorty brzusznej przekracza 55 mm. Dlaczego taka granica? Ponieważ przekroczenie tej średnicy wyraźnie zwiększa ryzyko pęknięcia tętniaka aorty brzusznej. Wiemy, że rocznie pęknięciu ulega 1% tętniaków, które mają średnicę 4 cm, natomiast ten odsetek dla tętniaków mających 8 cm sięga już ok. 20%. Operując więc tętniaka, zapobiegamy jego pęknięciu i związanym z tym groźnym dla życia powikłaniom. Śmiertelność po planowej operacji tętniaka aorty brzusznej sięga 2-3%, a śmiertelność po operacji pękniętego tętniaka sięga 50% i więcej. Operacje, które wykonujemy, często nie są leczeniem przyczynowym, nie leczą choroby podstawowej. Dotyczy to miażdżycy tętnic, tętniaków czy żylaków kończyn dolnych. Miażdżycy nie można wyleczyć operacyjnie. Wykonując operacje, jesteśmy w stanie poprawić komfort życia dotkniętych nią pacjentów i zapobiegać powikłaniom wynikającym z zaawansowania choroby. Jeśli chory może przejść bez bólu przed operacją 50 metrów, a po operacji doprowadzającej krew do niedokrwionej kończyny 500 metrów, jakość jego życia jest zdecydowanie lepsza, a ryzyko utraty kończyny zostaje oddalone lub wręcz wyeliminowane.
Dziękuję za rozmowę.