Robert Gil: Rozwój kardiologii przyczynia się do prawidłowego rozwoju społeczeństwa
Czy znajomość genomu pacjenta może wpłynąć na poprawę leczenia pacjentów kardiologicznych?
To jest świetne pytanie. Ogromnie w to wierzę. Znajdujemy się w sytuacji, kiedy mamy ogromny sukces, jeśli chodzi o nową generację szczepionek, kiedy znaleziono wehikuł i technologię tworzenia obrony przed atakującym. Zmuszenie organizmu do wcześniejszego rozpoznania przeciwnika poprzez przyrost swoistych przeciwciał neutralizujących wirusa mówi nam o tym, że jeśli znajdziemy przyczynę chorób, w tym kardiologicznych, określimy ją, również taką o podłożu genetycznym, to wówczas na tym wehikule technologii biomedycznej (tzw. mRNA) możemy stworzyć leczenie celowane w danej jednostce chorobowej. Tak, to jest przyszłość.
Zresztą mamy już pierwsze choroby leczone w ten sposób, jeśli chodzi o onkologię czy reumatologię. Myślę, że zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię walki z miażdżycą, może ona zupełnie się zmienić, jeśli znajdziemy punkty uchwytu dla blokowania rozwoju tej choroby w oparciu o biotechnologię.
Czy, Pana zdaniem, pandemia niesie ze sobą istotne zmiany w medycynie?
To jest strasznie trudne pytanie, dlatego że ciśnie mi się na usta odpowiedź, że jest to głównie negatywny wpływ. Pandemia pokazuje naszą słabość i bezradność w zderzeniu z naturą. Wydaje mi się natomiast, że pozytyw, jaki z tego płynie, to przede wszystkim sygnał ostrzegawczy dla naszej cywilizacji, że nieprawdą jest, że choroby zakaźne już nam nie grożą. Że mimo wszystko musimy dbać o zastępy epidemiologów, stymulować przemysł do badań naukowych, testowania nowych rozwiązań. Obecna sytuacja pokazuje, że człowiek może wiele, że współpraca firm ze sobą, zasilanie centralne pewnych programów, tak jak to zrobiła Komisja Europejska, dając dodatkowe środki firmom farmaceutycznym na produkcję szczepionek, niesie ze sobą efekty.
Muszą się dokonać pewne zmiany infrastrukturalne, ponieważ nie mamy żadnej pewności, że za COVID-19 nie przyjdzie kolejny wirus. Jeśli nie przygotujemy się infrastrukturalnie, jeśli nie będziemy gotowi do leczenia w jednym miejscu pacjentów zarówno dodatnich, jak i ujemnych, to będziemy tracili chorych, nie mając możliwości ich diagnozowania i leczenia, mimo że dzisiejsza medycyna to umożliwia.
Ponadto wierzę w to, co mówiłem przy poprzednim pytaniu, i jestem przekonany, że coraz więcej kardiologów w to wierzy – nasze klasyczne leki nie to, że odejdą w niepamięć, ale zostaną wspomożone lekami nowej generacji, opartej o technologie biomedyczne.
W tym roku odbędzie się 25. edycja Warsztatów Kardiologii Interwencyjnej (ang. Warsaw Course on Cardiovascular Interventions − WCCI). Jakie kluczowe zagadnienia będą podejmowane przez ekspertów podczas spotkania?
Jesteśmy z prof. Adamem Witkowskim ogromnie rozczarowani i przybici faktem, że nasza srebrna rocznica będzie musiała się odbyć w formie online. My naprawdę mamy się czym pochwalić – rzesze ludzi, które skorzystały z sesji dydaktycznych czy analiz na żywo wykonywanych zabiegów, powtarzają, że te warsztaty są bardzo ważne w procesie ich edukacji i w poprawianiu umiejętności w codziennym życiu, bo nie ma nic lepszego, niż mieć przed sobą podobny przypadek do tego, który widziało się na warsztatach.
Mimo wszystko nie rezygnujemy, nie poddajemy się, staramy się z odpowiednio przygotowanymi sesjami czynić ten program w dalszym ciągu atrakcyjnym i przydatnym, nie tylko kardiologom interwencyjnym. Jeśli chodzi o aktualny program warsztatów, z całą pewnością pochylamy się nad pacjentem, bardzo trudnym, złożonym i skomplikowanym, jeśli chodzi o chorobę wieńcową.
Przeprowadzimy dwa cykle miniwarsztatów – jeden poświęcony przewlekłym okluzjom tętnic wieńcowych (tzw. CTO), drugi natomiast poświęcony zabiegom wysokiego ryzyka (tzw. CHIP). Ww. miniwarsztaty składają się z ok. 10 sesji, pokazujących krok po kroku, jak sobie rodzić z takimi pacjentami.
Jest dużo sesji poświęconych nie tylko leczeniu wielonaczyniowej wady wieńcowej, ale także pnia głównego lewej tętnicy wieńcowej czy bifurkacji, do tego wszystkiego staramy się pokazać nowe metody diagnostyczne, które wspomagają naszą działalność i zwiększają ich efektywność, takich jak ocena czynnościowa zwężeń wieńcowych czy sterowanie zabiegami z tzw. wizualizacją wewnątrznaczyniową. Będzie również cały dzień poświęcony tzw. leczeniu chorób strukturalnych serca, które w coraz szerszym stopniu jest oferowane naszym chorym. Nie dotyczy to tylko i wyłącznie zamykania ubytków w przegrodzie międzyprzedsionkowej, to już nie jest tylko przezskórna implantacja zastawki aortalnej, to są również coraz liczniejsze zabiegi na zastawce dwudzielnej i trójdzielnej. Wydaje mi się, że warto powiedzieć także o bardzo ważnej sesji, poświęconej leczeniu świeżego niedokrwiennego udaru mózgu. To jest istotny problem, w którym trudno jest o pełny konsensus między neurologami, radiologami inwazyjnymi i kardiologami. Natomiast świat pokazuje, że zespoły neurologów uzupełnione o kardiologów zwiększają ich efektywność, zwiększają dostępność tej metody dla pacjentów. Przecież kardiolog, będąc dobrym fachowcem w naczyniach wieńcowych (część z nich dodatkowo w naczyniach obwodowych…), bardzo szybko uczy się, jak to można zrobić bezpiecznie i skutecznie na naczyniach mózgowych.
Wydaje mi się, że te ww. elementy zapewniają ciekawy poziom tych 3-dniowych warsztatów i z całą pewnością będą cieszyły się, jak zwykle, bardzo dużym powodzeniem. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na to, że oprócz całej rzeszy prześwietnych polskich specjalistów: kardiologów, kardiochirurgów czy chirurgów naczyniowych, mamy również sesje, które robimy wspólnie z tzw. prewencją kardiologiczną i z intensywną opieką kardiologiczną.
Kandyduje Pan w wyborach na Prezesa-Elekta Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Proszę powiedzieć kilka słów na temat swojej kandydatury.
Myślałem o tym od 2019 roku – czy mam siły i chęć na podjęcie się takiego przedsięwzięcia. Potem przyszedł 2020 r. i zaczęła się pandemia, zacząłem przyglądać się systemowi i skutkom tej pandemii dla kardiologii, a jednocześnie widziałem, ile dobra daje sprzymierzenie się całego personelu szpitala we wspólnej sprawie. Stwierdziłem, że jest to rzecz, o którą warto zawalczyć również dla kardiologii. Od 20 lat jestem kierownikiem Kliniki Kardiologii Inwazyjnej w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA, dorobiłem się świetnego zespołu pielęgniarskiego i lekarskiego. Klinikę mogą pomóc mi prowadzić moi wychowankowie, będący już samodzielnymi pracownikami nauki. Dzięki temu mogę się zrealizować w sprawach pozaklinicznych, w tym związanych z Polskim Towarzystwem Kardiologicznym. Mam swoje pomysły, a i swoje dokonania, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Krótko mówiąc – w dalszym ciągu chce mi się działać na rzecz innych. I nie będzie to ze stratą dla moich chorych, bo oni nadal będą dobrze diagnozowani i leczeni, natomiast ja, będąc w znacznym stopniu odciążony przez moich współpracowników, będę mógł wykorzystać swoje doświadczenie i umiejętności organizacyjne.
Mam szereg pomysłów, które, moim zdaniem, powinny być wprowadzone – zwłaszcza w sytuacji, w której stary system musi być wspomożony i rozwijany, PTK ma swoją rolę do spełnienia. Chciałbym podkreślać zarówno na arenie polskiej, jak i międzynarodowej ogromne znaczenie naszej specjalizacji i wykazać, że rozwój kardiologii przyczynia się do prawidłowego rozwoju społeczeństwa. Pracując od pierwszych dni stanu epidemii w szpitalu przekształconym w jednoimienny, byłem naocznym świadkiem załamania się ówczesnego systemu opieki kardiologicznej. Mogłem śledzić skutki kolejnych decyzji przedstawicieli administracji państwowej, widząc jednocześnie bezradność personelu medycznego w tej kwestii. Na własne oczy widziałem, ile można zmienić na dobre, działając wspólnie w obrębie szpitala. Dlatego uważam, że paradoksalnie po wyjściu z pandemii powinno być łatwiej gruntownie zmienić zasady funkcjonowania ochrony zdrowia, w tym w zakresie kardiologii. Bez takich przemyślanych zmian nie tylko nie powrócimy do poprzedniego poziomu w wykonywaniu zabiegów, jak i nie będziemy w stanie wprowadzać żadnych innowacji, a co za tym idzie − podążać za najlepszymi praktykami i europejskimi standardami leczenia kardiologicznego na najwyższym poziomie, który wszyscy chcemy zapewnić naszym pacjentom.