Rusza innowacyjny program skryningowy raka prostaty

Polscy naukowcy z Wrocławskiego Centrum Onkologii biorą udział w tworzeniu programu badań przesiewowych w kierunku raka prostaty. To największy pilotaż w Europie. W ramach PRAISE-U działa wspólnie 25 organizacji z 12 krajów UE.
Dolnośląskie Centrum Onkologii, Pulmunologii i Hematolgoii (DCOPiH) we Wrocławiu, przy współpracy z Państwowym Zakładem Higieny postanowiło dołączyć do innowacyjnego projektu PRAISE-U, zrzeszającego 12 krajów wspólnoty. Głównym założeniem jest opracowanie rekomendacji dotyczących skriningu i wczesnego wykrywania raka prostaty.
– Zostaliśmy zaproszeni do współpracy międzynarodowej w celu opracowania standardu inteligentnego skryningu obejmującego pacjentów z podejrzeniem raka prostaty – powiedział prof. Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii Pulmonologii i Hematologii (DCOPiH). Podkreślił, że projekt o skrótowej nazwie PRAISE-U jest finansowany z programu zdrowotnego Unii Europejskiej EU4Health.
Najpopularniejszy nowotwór wśród mężczyzn
Rak prostaty jest najczęstszym nowotworem złośliwym u mężczyzn. W Polsce co roku zapada na niego 18 tys. panów, a liczba ta ciągle rośnie. Około 6 tysięcy pacjentów umiera z powodu tego nowotworu.
– Niestety proste rozwiązania nie sprawdzają się w profilaktyce i we wczesnym wykrywaniu raka prostaty – powiedział prof. Adam Maciejczyk.
Dr Krzysztof Tupikowski, kierownik Centrum Nowotworów Urologicznych DCOPiH, przypomniał, że w latach 90. XX wieku do diagnostyki raka prostaty wprowadzono marker PSA (badanie PSA z krwi).
– Wtedy, po rozpoczęciu szerokiego stosowania tego markera, zaczęliśmy obserwować powolny, ale bardzo delikatny spadek śmiertelności w populacji mężczyzn z rakiem prostaty. (…) Niestety, okazało się, że badanie PSA prowadziło też do wykrycia dużego odsetka nowotworów gruczołu krokowego określanych jako nieistotne klinicznie – powiedział dr Tupikowski.
Jak wyjaśnił, chodzi o to, że u części mężczyzn z wcześnie wykrytym rakiem prostaty o niskim stopniu złośliwości choroba ta postępuje bardzo powoli i nawet przez 20 lat lub dłużej nie wpłynie na pogorszenie stanu pacjenta czy jego wcześniejszy zgon.
– W związku z czym, pacjentów tych należy nadzorować i sprawdzać rozwój nowotworu. Nie trzeba ich jednak leczyć, ponieważ nie przyniesie to korzyści w postaci wydłużenia ich życia – tłumaczył ekspert. Co więcej, leczenie może wręcz przynieść szkody, np. w postaci nietrzymania moczu, które zdecydowanie przewyższają zyski w postaci niewielkiego spadku śmiertelności.
Czytaj też: Eksperci wskazują na zalety nowoczesnego leczenia chorób zapalnych jelit