„Ratowanie życia to nie przestępstwo”. NIL o systemie no-fault

Naczelna Izba Lekarska zorganizowała konferencję „Ratowanie życia to nie przestępstwo”, podczas której rozmawiano o systemie no-fault. NIL pracuje nad własnym projektem ustawy dotyczącym systemu. Konferencja była jednym z etapów prac nad nowymi przepisami.

Podczas konferencji, która odbyła się 3 sierpnia w siedzibie NIL, omawiano kwestię interpretowania błędów medycznych i innych zdarzeń niepożądanych.

Eksperci podczas dyskusji podkreślali, że obecny sposób rozwiązywania spraw związanych z błędami medycznymi oparty jest na systemie karania, co nie służy ani pacjentom, ani lekarzom – stąd też dążenie środowiska lekarskiego do wprowadzenia no-fault. Ministerstwo Zdrowia nie chce jednak zgodzić się na całkowite zniesienie odpowiedzialności lekarza za błąd medyczny, proponując zapis o możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Podczas dyskusji podkreślono, że system no-fault powinien zostać wprowadzony ze względu na dobro pacjentów. – Prowadzę kilkanaście postępowań, gdzie bronię lekarzy albo członków personelu medycznego – perfuzjonistów, pielęgniarki, położne. Nie ma takiego postępowania, które byłoby sprawne, które w perspektywie pacjenta doprowadziłoby do szybkiego rozstrzygnięcia sprawy. Pacjent jest takim centralnym punktem dla lekarza, ale sposób ukształtowania odpowiedzialności karnej nie może blokować lekarza w procesie leczenia. Lekarz nie może się zastanawiać, czy nadrzędna jest procedura, czy nadrzędne jest dobro pacjenta. Lekarz w ten sposób tak naprawdę traci ten pierwiastek innowacyjności, możliwości rozwoju medycyny, bo siłą rzeczy zastanawia się, czy procedura mu na to pozwala – powiedział Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

W podobnym tonie wypowiedziała się Ewelina Nazarko-Ludwiczak z fundacji MY PACJENCI. – System, który funkcjonuje do dnia dzisiejszego jest systemem bardzo antypacjentocentrycznym. (…) Funkcjonuje w oparciu o to, że trzeba kogoś obarczyć winą, często znaleźć kozła ofiarnego – bo wiemy, że do błędu dochodzi często wskutek wielu różnych zdarzeń, co powoduje, że pacjent wiele miesięcy pozostaje bez tego, co jest z perspektywy pacjenta kluczowe – czyli bez naprawienia szkody, która powstała. Jest to bezapelacyjnie najważniejsze z perspektywy pacjenta, żeby jak najszybciej naprawić szkodę. (…)  Błędy, tak jak każde kryzysy, zdarzają się w medycynie i będą się zdarzały. Cała aura skupia się na tym, by znaleźć kogoś, kto zostanie ukarany. To jest z perspektywy pacjenta bezsensowne. My musimy jak najszybciej nauczyć się tego, by o błędach i zdarzeniach niepożądanych rozmawiać, żeby wyciągać z nich wnioski, by je eliminować (…).

– Proszę zobaczyć co dzieje się w naszych lekarskich głowach. To znaczy – moment, w którym my traktujemy pacjenta jako potencjalne źródło kłopotów, zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa, to jest moment całkowitego zakończenia tak naprawdę nie tylko relacji lekarz-pacjent, ale medycyny jako takiej. My po prostu przestajemy leczyć pacjenta, tylko zaczynamy leczyć dokumentację dla prokuratora. To jest ogromna porażka tego systemu, który mamy w tej chwili – argumentował Łukasz Jankowski, prezes samorządu lekarskiego, prezentując perspektywę środowiska.

Podczas konferencji zwracano uwagę na fakt, że lekarze – zwłaszcza młodzi – boją się pracować i nie wybierają trudnych specjalizacji obarczonych ryzykiem, jak np. chirurgii. Podkreślano, że konieczne jest przeprowadzenie działań edukacyjnych i uświadomienie społeczeństwa, na czym polega system no-fault.

Źródło: nil.org.pl

Czytaj też: Jak zaprojektować szpital, w którym pacjenci będą się czuli bezpiecznie i komfortowo?