Pierwszy stymulator serca wszczepiono w Polsce 60 lat temu
![opm-dlaszpitali-pierwszy-stymulator-serca-wszczepiono-w-polsce-60-lat-temu](https://dlaszpitali.pl/wp-content/uploads/sites/2/2023/01/iStock-1370876311.jpg)
W tym roku mija 60 lat od kiedy wszczepiono w Polsce pierwszy stymulator serca. Zabieg przeprowadzono we wrześniu 1963 r. w Gdańsku. Dziś jest to rutynowy zabieg ratujący życie i poprawiający jego jakość – przypominają kardiolodzy.
Stymulatory, potocznie nazywane rozrusznikami serca, są jedną z wielu metod elektroterapii kardiologicznej. Jak podkreślają specjaliści Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, możliwości tej metody są imponujące.
– Wielu młodszych lekarzy nie zawsze zdaje sobie sprawy, jak mało skuteczne było przed erą elektrostymulacji leczenie chorych, zwłaszcza z zaburzeniami przewodzenia przedsionkowo-komorowego. Wystarczy wspomnieć, że 50 proc. chorych z blokiem całkowitym i epizodami asystolii (braku czynności elektrycznej serca) umierało średnio już po dwóch latach od rozpoznania – wspomina w informacji przekazanej PAP prof. Grażyna Świątecka z Klinika Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, była przewodnicząca Sekcji Rytmu Serca PTK.
Wprowadzenie stymulatorów wszystko zmieniło. – Pierwszy człowiek z blokiem całkowitym, któremu wszczepiono stymulator serca w 1958 r., żył 43 lata dłużej dzięki elektrostymulacji, pomimo 27 wymian rozrusznika. Ten pacjent nazywał się Arne Larnsson, był Szwedem. Doświadczył na swoim organizmie wszystkich etapów rozwoju stymulatorów serca, od końca lat 50. XX wieku do początku bieżącego stulecia. A. Larnsson zmarł w 2001 r. w wieku 86 lat – stwierdza specjalistka.
W Polsce pierwszy stymulator serca wszczepiono pięć lat później, zabieg u 64-letniego Bronisława Jedlińskiego odbył się w Gdańsku w 1963 r. Doszło u niego do całkowitego bloku przedsionkowo-komorowego i tzw. napadów MAS (krótkotrwałej utraty przytomności na skutek niedokrwienia mózgu), który wykrył ówczesny kierownik II Kliniki Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej w Gdańsku prof. Jakub Penson.
– Córka pacjenta, pracownica Polskich Linii Oceanicznych, zdobyła rozrusznik serca (w czasach PRL wszystko trzeba było jakoś „załatwiać”, zdobywać). Stymulator serca Elema 137 – jeszcze dużych rozmiarów, nieprzerwanie („na sztywno”) wysyłający impulsy elektryczne, wraz z elektrodami w kształcie dużych guzików naszywanych na serce, implantował prof. Zdzisław Kieturakis, kierownik III Kliniki Chirurgii w asyście późniejszego prof. Zdzisława Wajdy i Jerzego Diłaja. Nad pracą serca pacjenta czuwał dr Wojciech Kozłowski z III Kliniki Chorób Wewnętrznych, pionier elektrostymulacji w Gdańsku – wspomina prof. Grażyna Świątecka.
Ten historyczny zabieg miał miejsce 12 września 1963 r. w Szpitalu Klinicznym nr 3 Akademii Medycznej w Gdańsku. W 2023 r. mija zatem 60 lat od tego wydarzenia.
W drugiej połowie lat 60. XX wieku stymulatory zaczęły wszczepiać także inne ośrodki kardiologiczne w Polsce. Wtedy były one wykonywane przez chirurgów, elektrody tego aparatu trzeba było jeszcze naszywać bezpośrednio na serce. Dziś jest to zabieg mało inwazyjny, stymulator wszczepiany jest w okolice klatki piersiowej, a elektrody są wprowadzane przez żyłę do przedsionka lub komory serca.
W latach 1963–1966 wszczepiano rozruszniki o „sztywnym”, czyli nieprzerwanym rytmie (nie reagujące na ewentualnie pojawiający się rytm własny pacjenta) i elektrody nasierdziowe pochodzące ze szwedzkiej firmy Elema-Schoenander. Od 1967 r. stosowano jednobiegunową elektrodę czynnie, drugą elektrodę stanowiła w tym układzie obudowa samego stymulatora.
W początkowym okresie rozwoju elektrostymulacji w Polsce wszczepiano, podobnie jak w innych krajach, stymulatory działające od roku do trzech lat. Układy te były wyposażone w baterie cynkowo-rtęciowe. Kolejne lata przyniosły dalszy postęp w zakresie elektroniki, pozwalający na konstrukcję stymulatorów z zastosowaniem baterii litowych, co wydłużyło żywotność rozruszników do ponad 10 lat.
– Następnym etapem rozwoju elektroterapii było skonstruowanie stymulatorów wysyłających impulsy elektryczne „na żądanie” (on-demand), z programowaną częstością tych impulsów i regulowaną amplitudą, czyli napięciem impulsu – wyjaśnia prof. Grażyna Świątecka. Programować można było także czułość stymulatora, pozwalającą na rozpoznawanie rytmu własnego pacjenta.
Czytaj też: Zabiegi małoinwazyjne w angiologii