Procedura PET CT pomocna w diagnostyce zakażeń związanych z wszczepialnymi układami do elektroterapii
Wątpliwe wyniki posiewu krwi i badania echokardiograficznego oraz niewyjaśniona gorączka u pacjenta z podejrzeniem infekcji związanej ze wszczepionym urządzeniem do elektroterapii mogą być podstawą do wykonania hybrydowej procedury PET CT. Badanie z zakresu medycyny nuklearnej pomaga w wykryciu powikłań infekcyjnych.
Dzięki tej technice można też potwierdzić bądź wykluczyć obecność nowotworów, chorób autoimmunologicznych czy schorzeń tkanki łącznej. Wszystkie ogniska infekcji widoczne są w czasie jednego badania.
Wyzwanie kliniczne
Zakażenia związane z układami do elektroterapii serca bardzo często mają przebieg niecharakterystyczny. Oznacza to, że stanowią istotne wyzwanie w diagnostyce i terapii.
– Przebieg zakażenia, związany z wszczepionym pacjentowi układem do elektroterapii może być nagły, szybko postępujący i typowy. Wówczas diagnozę stawiamy bez konieczności użycia radioizotopowych badań obrazowych. U wielu pacjentów infekcja ma jednak charakter podostry, przewlekły, z nietypowymi objawami. Bywa, że tacy pacjenci są diagnozowani przez kardiologów, internistów, onkologów, reumatologów i wciąż nie ma pewnej diagnozy. Kiedy taki pacjent z implantowanym układem do elektroterapii trafi do kardiologa, ma gorączkę, bakteriemię, nietypowe objawy ze strony układu oddechowego, musimy zastanowić się, czy to nie infekcja związana z wszczepionym układem, a przede wszystkim, czy nie jest to już odelektrodowe infekcyjne zapalenie wsierdzia (LDIE) – mówi dr Marta Marciniak-Emmons, ze Szpitala Kolejowego im. W. Roefflera w Pruszkowie.
Kiedy pada podejrzenie infekcji, potrzeba dogłębnej diagnostyki. Zgodnie z wytycznymi oprócz dokładnego zebrania wywiadu, stosuje się badanie echokardiograficzne i posiewy krwi. Badanie echokardiograficzne pozwala na uwidocznienie dużej części przebiegu elektrody. Wegetacje, czyli skupiska bakterii, mogą występować na całym przebiegu – od żyły podobojczykowej, po żyłę główną górną i prawą stronę serca. Bakterie wędrujące z prądem krwi mogą też dawać odległe ogniska infekcyjne, na przykład w płucach, co jest dość typowe dla LDIE.
– W badaniu echokardiograficznym widzimy często zmiany, których nie możemy jednoznacznie określić. Taka sytuacja dotyczy nawet 20 procent diagnozowanych pacjentów z urządzeniami wszczepialnymi, a istotny problem diagnostyczny dotyczy kilku procent chorych. To poważne wyzwanie kliniczne. Procedura PET CT lub SPECT CT zastosowana w określonej grupie pacjentów może przynieść znaczące korzyści kliniczne – mówi dr Marta Marciniak-Emmons.
Na czym polega metoda PET CT?
W metodzie PET CT wykorzystuje się krótko żyjące izotopy. Z rozpadu substancji powstają pozytony, które w tkankach mają zasięg do kilku milimetrów. W wyniku zderzenia pozytonu z elektronem dochodzi do ich anihilacji (oddziałujące na siebie cząstki zostają zamienione na fotony o energii 511 keeV (kiloelektronowoltów), które rozchodzą się pod kątem ok. 180°).
Detekcja pary fotonów przez detektory pozwala na przestrzenną lokalizację izotopu, a hybrydowe połączenie techniki PET z tomografią komputerową (CT) umożliwia lepszą lokalizację miejsca, w którym gromadzi się znacznik.
Głównym radiofarmaceutykiem stosowanym w metodzie PET CT jest 18F–fluorodeoksyglukoza (FDG), która tak, jak zwykła glukoza, jest transportowana do komórki przez błonę komórkową poprzez białka błonowe. W komórce 18F–fluorodeoksyglukoza ulega rozpadowi do glukozo–6-fosforanu, który dalej nie jest metabolizowany i jest gromadzony w komórce. Transport ten zachodzi przez błonowe białko GLUT1, którego ekspresja wzrasta w komórkach objętych procesem zapalnym, takich jak: neutrofile, makrofagi i limfocyty, które tak, jak komórki nowotworowe, jako główny substrat wykorzystują glukozę.
Czytaj także: Technologie w diagnostyce obrazowej – kryteria wyboru aparatury