Pacjenci kardiologiczni wracają na terapie
Podczas pandemii także musimy dbać o siebie, badać i leczyć się. Większość pacjentów z chorobami serca do tego wraca – zaznaczył kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Kardiolog uważa, że pomimo sytuacji epidemiologicznej szczególnie pacjenci chorzy na nowotwory oraz choroby serca i naczyń nie mogą w nieskończoność przekładać badań i leczenia. Mamy e-recepty, konsultacje telefoniczne, wideo-konsultacje, e-skierowania – to ułatwienia i dla pacjentów i dla lekarzy – podkreślił prof. Banach.
Sytuacja się poprawia. Cieszymy się, że coraz więcej pacjentów, mimo pandemii, się do nas zgłasza – zaznaczył kardiolog. Nadal jednak są osoby, które odmawiają badań i terapii, mówiąc, że poczekają aż pandemia minie, pomimo naszych argumentów wskazujących na powagę schorzenia – zwrócił uwagę.
Do diagnostyki i leczenia sprzed pandemii powróciło od 70 do 80 proc. pacjentów – ocenia Banach. Porównując z ubiegłym rokiem obserwujemy wzrost śmiertelności, a przecież nie jest to tylko COVID-19 – mówił. W wielu przypadkach to tzw. choroby współistniejące, także choroby serca i naczyń – przypomniał kardiolog.
Badajmy się i leczmy się. Wiemy już, jak się zabezpieczyć przed koronawirusem. Nie czekajmy z wizytą u lekarza aż pandemia wygaśnie – zaapelował. Kardiolog przypomniał, że zaniedbane schorzenie kardiologiczne to potencjalnie cięższy przebieg i powikłania przy COVID-19.
Profesor uważa, że na podsumowanie i oceny jak sobie poradziliśmy z pandemią przyjdzie czas i że powinniśmy się skupić na tym, co jest dzisiaj. Jestem pewny, że każdy: lekarz, pielęgniarka, salowa, ratownik medyczny, urzędnicy służby zdrowia, NFZ czy ministerstwa zrobili wszystko, jak najlepiej potrafili, aby walczyć z koronawirusem – zaznaczył.
Najłatwiej jest krytykować, jeśli ktoś w tym nie uczestniczy – mówił. Natomiast okazuje się, jeżeli jesteśmy już na tym froncie, że decyzje proste nie są decyzjami prostymi, a trudne decyzje są krytycznie trudne – zauważył.
Jestem wstrzemięźliwy w ocenie. Wiadomo, że my medycy jesteśmy już bardzo zmęczeni, ale wydaje się, że poradziliśmy sobie nieźle – mówił prof. Banach. Musimy wspólnie poradzić sobie z pandemią, bo przecież wszyscy tego oczekują – dodał.
Zdaniem naukowca mniejsza niż kilka tygodni temu liczba zakażeń, na poziomie kilkunastu tysięcy, nie oznacza wcale początku końca pandemii. Każdy mniejszy wynik cieszy, ale bez względu na liczbę nowych zakażeń, nadal muszę być czujny ze względu na bezpieczeństwo moich pacjentów i moich pracowników – podkreślił.
Profesor powiedział że Boże Narodzenie, najbardziej rodzinne ze świąt, podczas pandemii może okazać bardzo dużym zagrożeniem dla wielu osób.
To są dla nas najważniejsze święta. Trudno nam sobie wyobrazić, abyśmy ich nie spędzili w gronie najbliższych – zwrócił uwagę. Trudno sobie też wyobrazić, abyśmy nie składali sobie życzeń, nie dzielili się opłatkiem, ale właśnie te czynności powodują ogromne ryzyko zakażenia – zauważył.
Starajmy się, aby pierwszy i być może ostatni raz spędzić święta zgodnie z wymogami sanitarnymi – zaapelował. Wiem, że to brzmi strasznie: „święta zgodne z wymogami sanitarnymi”, ale jeśli na początku nowego roku będziemy mieli znowu prawie 30 tysięcy zakażeń, to coraz trudniej będzie wrócić do normalności – podsumował prof. Maciej Banach.
Hubert Bekrycht
Źródło: PAP – Nauka w Polsce