Nuklearne badania obrazowe użyteczne w diagnostyce powikłań po COVID-19
W czasie pandemii COVID-19 procedury takie jak: scyntygrafia perfuzyjna płuc, scyntygrafia wentylacyjna płuc i scyntygrafia perfuzyjna serca umożliwiają diagnozowanie powikłań u pacjentów po przebytej infekcji COVID-19. Badania z zakresu medycyny nuklearnej pozwalają leczyć chorych precyzyjniej i skuteczniej.
– W ostatnich miesiącach pewnych procedur z tego obszaru wykonuje się w całej Polsce więcej, a zapotrzebowanie i tendencje pozostają rosnące. Do realiów warto byłoby dostosować wyceny realizowanych badań – mówi prof. Bożena Birkenfeld, kierownik Zakładu Medycyny Nuklearnej SPSK1 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Nowy profil pacjenta
W okresie kolejnych lockdownów i przekształceń ośrodków w jednoimienne szpitale zakaźne w całej Polsce, podobnie jak w innych krajach Europy, obserwowano znaczące spadki liczby wykonywanych procedur diagnostyczno-terapeutycznych – w skrajnych przypadkach nawet o 50-70 procent. Jak potwierdzają eksperci Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej (PTMN), wraz z upływem czasu zwykła, typowa dla okresu sprzed epidemii działalność ośrodków stopniowo wracała do normy, ale w szpitalach zaczęto jednocześnie obserwować nowy profil pacjentów – z nietypowymi dla schorzeń podstawowych objawami.
– W okresie ostatnich kilku miesięcy, a szczególnie od lutego i marca 2021 roku, zaczęliśmy obserwować w naszych ośrodkach nową prezentację chorób, które badaliśmy do tej pory. Na przykład w badaniach PET/TK u pacjentów onkologicznych zaczęły uwidaczniać się nietypowe węzły chłonne w okolicach pachowych, których obecność i forma nie wiązały się bezpośrednio z diagnozowaną u pacjenta chorobą. Zmiany ustępowały samoistnie i nie były widoczne w kolejnym badaniu. Rozmowa z pacjentami umożliwiła wyjaśnienie tego zjawiska. Były to tak zwane węzły odczynowe, widoczne w okresie od kilku dni do 3-4 tygodni po szczepieniu przeciwko COVID-19. Na podstawie naszych obserwacji, potwierdzonych w różnych ośrodkach i w piśmiennictwie, zmieniliśmy więc interpretację wyników badań. Dzięki precyzyjnej diagnostyce i szczegółowemu wywiadowi właściwie rozróżnialiśmy chorobę od fizjologicznej reakcji organizmu na szczepienie – wyjaśnia prof. Bożena Birkenfeld.
Zaawansowane stadia i zaskakujące powikłania
Eksperci PTMN potwierdzają, że nowym wyzwaniem związanym z konsekwencjami pandemii koronawirusa okazała się być rosnąca liczba pacjentów zgłaszających się do ośrodków w coraz bardziej zaawansowanych stadiach schorzeń. Dodatkowo zwiększyła się liczba chorych z długofalowymi powikłaniami po przebytej infekcji COVID-19, której przebycia pacjenci nie zawsze byli świadomi.
– W czasie kolejnych szczytów zachorowań na COVID-19 pacjenci obawiali się zgłaszać do przychodni i szpitali. Bywało, że możliwości przyjęcia chorych były znacznie utrudnione. Niestety, z różnych przyczyn pacjenci nierzadko zaniedbywali rozpoczętą już diagnostykę czy terapię. Skutkiem tego było zaostrzenie chorób już rozpoznanych lub znacznie późniejsze ich rozpoznanie. Wymagało to bardziej złożonych i trudniejszych do wykonania terapii. Niestety, dotyczyło to w dużej części pacjentów z chorobami onkologicznymi lub z miażdżycą i chorobą wieńcową – schorzeniami stanowiącymi najczęstszą przyczynę powikłań i zgonów. Jednocześnie do ośrodków w całej Polsce w ostatnim czasie częściej zgłaszali się także pacjenci z niewyjaśnionymi dusznościami czy nagłym pogorszeniem kondycji oraz wydolności organizmu. W badaniach obrazowych z zakresu medycyny nuklearnej nierzadko odkrywaliśmy, że przyczyną pogorszenia stanu chorych są powikłania po przebytej infekcji koronawirusowej. Bywa, że pacjenci są zaskoczeni podejrzeniem przebycia zakażenia. Szczególnie u dzieci choroba może przebiegać bezobjawowo. Niestety, nieświadomość infekcji COVID-19 nie chroni przed jej skutkami – mówi prof. Bożena Birkenfeld.
Czytaj więcej: Długofalowe skutki pandemii COVID-19 z punktu widzenia inżyniera klinicznego