Lekarze z Gliwic przeprowadzili zabiegi termicznej ablacji guzów neuroendokrynnych trzustki
Cztery pierwsze zabiegi termicznej ablacji guzów neuroendokrynnych trzustki za pomocą prądu o częstotliwości fal radiowych (RFA) wykonano w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach. Tym samym temu gliwicka placówka dołączyła do grona ośrodków leczących rzadkie nowotwory trzustki metodą małoinwazyjną.
– Pacjenci, którzy zostali poddani zabiegom przed kilkoma dniami, czują się dobrze i po krótkiej obserwacji wrócili już do domów. Za trzy miesiące powinni zgłosić się na kontrolną tomografię komputerową – podała rzeczniczka gliwickiego Instytutu Maja Marklowska-Tomar.
Do zabiegów zakwalifikowano pacjentów z potwierdzonym histopatologicznie guzem neuroendokrynnym trzustki, którzy nie mogli zostać zoperowani lub nie zgodzili się na operację chirurgiczną w obawie przed jej powikłaniami, do których należy m.in. cukrzyca. Najmłodszy z nich ma ponad 20 lat i jest czynnym sportowcem, najstarsza była kobieta w wieku około 50 lat.
Zabiegi przeprowadzili dr hab. n. med. Anna Wiechowska-Kozłowska, kierownik Pracowni Endoskopii Szpitala MSWiA w Szczecinie, i dr n. med. Michał Żorniak z Pracowni Endoskopowej Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach w asyście pielęgniarki endoskopowej Marzeny Adamskiej, która szkoliła do wykonania procedury pielęgniarki Pracowni Endoskopii w Gliwicach.
– Złotym standardem leczenia guzów trzustki nadal pozostaje chirurgia. Ablacja jest alternatywną metodą, z której mogą skorzystać pacjenci niekwalifikujący się do operacji lub odmawiający poddania się jej, a jednocześnie spełniający określone kryteria – zaznaczył dr Żorniak, cytowany w przesłanej PAP informacji prasowej.
Jak podają przedstawiciele Instytutu, żaden z czworga pacjentów poddanych 5 października zabiegowi termicznej ablacji falami radiowymi nie miał objawów guza trzustki ani związanych z tą chorobą dolegliwości. Jak wyjaśniła dr hab. Wiechowska-Kozłowska, to cecha charakterystyczna guzów neuroendokrynnych, które są wykrywane przypadkowo dzięki nowoczesnym badaniom radiologicznym, takim jak rezonans magnetyczny czy tomografia komputerowa.
– Pacjent, u którego rozpoznaje się guz potencjalnie neuroendokrynny, kierowany jest na jeszcze dokładniejsze badanie ultrasonografii endoskopowej (EUS), pod której kontrolą pobierany jest od niego również materiał do biopsji. Wszystko po to, aby mieć pewność, że jest to guz neuroendokrynny – tłumaczyła dr hab. Wiechowska-Kozłowska.
Do zabiegów ablacji guzów neuroendokrynnych przy użyciu fal radiowych kwalifikowani są chorzy, którzy zostali zdyskwalifikowani do leczenia chirurgicznego lub nie wyrażają zgody na operację, u których guz został potwierdzony histopatologicznie, a jego wielkość mieści się w granicach 1-2 cm.
Czytaj też: Katowice: Rozległy zabieg operacyjny u niemowlęcia zakończył się sukcesem