Jakie problemy i wyzwania stoją aktualnie przed polską diagnostyką laboratoryjną?
Rozmowa z prof. Katarzyną Winsz-Szczotką, prezes Polskiego Towarzystwa Diagnostów Laboratoryjnych.
Czy zawód diagnosty laboratoryjnego jest rozpoznawany przez Polaków?
Zawód diagnosty laboratoryjnego jest zawodem zaufania publicznego, a do wypełniania jego ustawowych zadań przygotowują pięcioletnie studia na kierunku analityka medyczna. Kształcenie jest w zdecydowanej większości prowadzone na uczelniach medycznych (wyjątek: Uniwersytet Rzeszowski). Nauka oparta jest na standardach opracowanych na wzór standardów obowiązujących w kształceniu lekarzy czy farmaceutów i przygotowuje absolwentów do czynnego uczestniczenia w procesie diagnostyczno-terapeutycznym. Efekty pracy diagnostów laboratoryjnych stanowią najważniejsze i najbardziej obiektywne źródło informacji, opisującej stan zdrowia pacjenta. Ostatnie lata, w szczególności te związane z pandemią COVID-19, korzystnie zmieniło postrzeganie naszego zawodu, szczególnie w społeczeństwie.
Jak wyglądają polskie laboratoria? Jaką liczbę badań wykonuje się w nich w porównaniu do innych krajów?
Polskie MLD wyposażone są w aparaturę pomiarowo-badawczą dostosowaną do rodzaju wykonywanych badań i umożliwiającą stosowanie metod badawczych zgodnych z aktualnym stanem wiedzy, która jest porównywalna do wyposażenia laboratoriów w innych krajach Unii Europejskiej. Mamy świetnie wyszkoloną kadrę piętnastu tysięcy diagnostów laboratoryjnych, którzy zapewniają wysoce kwalifikowaną obsługę laboratoryjną. Fachowość personelu diagnostycznego przekłada się bezpośrednio na jakość w ochronie zdrowia oraz na optymalizację kosztów opieki zdrowotnej, zawyżanych kosztami powikłań nierozpoznanych schorzeń lub błędnymi diagnozami. Te ostatnie mogą stanowić wyraz niewłaściwego stosowania testów laboratoryjnych, wynikające z nadmiernego (choć rzadko) lub niedostatecznego ich wykorzystania. Przyczyny nadmiernego wykorzystania – tj. zlecania badań, które nie są odpowiednie – mogą obejmować stosowanie rutynowych paneli, nieprzestrzeganie odstępów między kolejnymi badaniami lub niedostosowanie badań do biologicznej biodostępności analitu. Z drugiej strony, jak wynika z danych opublikowanych w 2020 r., niedostateczne wykorzystanie, tj. niezlecanie prawidłowego badania diagnostycznego, należy do głównych przyczyn pominięcia lub opóźnienia rozpoznania choroby i dlatego należy je uznać za główne zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów.
Choć wiemy, że zwiększanie liczby badań sprzyja diagnozowaniu chorób w mniej zaawansowanych stadiach, to ilość zlecanych i wykonywanych badań w Polsce jest nadal zbyt mała. A wydatki na wyroby IVD, tj. wyroby medyczne do diagnostyki in vitro, obejmujące m.in. testy i aparaturę do badań laboratoryjnych oraz do samokontroli, ponoszone w Polsce są większe jedynie w stosunku do kosztów ponoszonych przez Węgry, Rumunię, Turcję, Bułgarię i Cypr.
Co powinno się zmienić?
Od wielu lat dyskutuje się o dostępności i finansowaniu diagnostyki laboratoryjnej w Polsce. I pomimo faktu, że wyniki laboratoryjnych badań diagnostycznych są najtańszym i najłatwiej dostępnym źródłem informacji medycznej, to nadal Polska zajmuje niechlubną pozycję wśród krajów europejskich pod względem dostępności do badań, a nakłady na diagnostykę laboratoryjną są wielokrotnie niższe niż w krajach wysokorozwiniętych. Dotyczy to w szczególności dostępności do badań diagnostycznych oferowanych w podstawowej opiece zdrowotnej, w tym – badań tzw. przesiewowych, wpisujących się w zadania POZ.
Co ciekawe, zwiększenie liczby wykonywanych badań laboratoryjnych spowodowałoby mniejsze koszty dla systemu opieki zdrowotnej. Od lat mówi o tym np. Stowarzyszenie MedTech Polska. W raporcie wykonanym dla MedTech przez firmę Deloitte można jasno przeczytać, że zwiększenie liczby wykonywanych badań glukozy o 25 procent pozwoliłoby na oszczędności dla NFZ rzędu 0,5 mld złotych rocznie. Więcej profilaktyki to mniej drogich zabiegów medycznych i konieczności hospitalizacji.
Omawianych statystyk nie poprawia polski sposób finansowania badań, pomimo kwalifikacji czynności diagnostyki laboratoryjnej jako świadczenia zdrowotnego. W przeciwieństwie do większości krajów Unii Europejskiej, w Polsce badania laboratoryjne nie są bezpośrednio kontraktowane, a ich koszt jest wliczany w koszt procedury medycznej. Widzimy jednakże światło w opisywanym tunelu działań, którym jest współpraca pomiędzy diagnostami laboratoryjnymi a lekarzami POZ, zaś szczególnie istotna w momencie rozszerzenia zapisami Rozporządzenia Ministra Zdrowia z 17 czerwca 2022 r. listy świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Ministerstwo Zdrowia poszerzyło zakres badań w POZ o ilościową ocenę ferrytyny, witaminy B12, kwasu foliowego, stężenia białka C-reaktywnego (CRP), przeciwciał przeciwko wirusowi zapalenia wątroby typu C w surowicy krwi, antygenu Helicobacter pylori w kale czy antygenu Streptococcus pyogenes z grupy A w wymazie z gardła. Są to badania z budżetu powierzonego, zlecane przez lekarza POZ, jeżeli w ramach prowadzonej w POZ diagnostyki, leczenia lub monitorowania efektów leczenia są one uzupełnieniem postępowania. Wśród badań diagnostycznych dostępnych dla lekarza POZ, finansowanych z budżetu powierzonego, znalazły się także NT-proBNP, albuminuria czy przeciwciała przeciwtarczycowe.
Czytaj też: Medycyna laboratoryjna – przegląd nowych regulacji ustawowych