Po raz pierwszy w kraju wykonano częściową resekcję nerki wraz z adrenalektomią
Operację częściowej resekcji nerki z powodu guza po prawej stronie (NSS nerki prawej) z jednoczasowym usunięciem nadnercza po lewej stronie (adrenalektomia) wykonali lekarze z Kliniki Urologii i Urologii Onkologicznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. F. Chopina w Rzeszowie. To innowacyjna i unikatowa w skali kraju procedura medyczna.
Operację przeprowadzono z powodu guza prawej nerki z pojedynczym przerzutem do lewego nadnercza. W jej trakcie pacjenta, po wykonaniu pierwszej procedury, przełożono z jednego na drugi bok i wykonano adrenalektomię.
– Jest to skomplikowana procedura. Wymaga wiedzy i skoordynowania całego zespołu – mówi dr n. med. Janusz Ławiński, dyrektor placówki. – Zawiera w sobie różne składowe, tj. element operacji naczyniowej, czyli skupia się na wyosobnieniu naczyń głównych zaopatrujących nerkę, odpowiednim zabezpieczeniu tych naczyń, a dopiero później następuje usunięcie samego guza z pozostawieniem zdrowej tkanki. W trakcie zabiegu należy pamiętać o marginesach chirurgicznych, czyli cała procedura musi być wykonana niezwykle precyzyjnie. W przypadku adrenalektomii dokładne preparowanie tkanek jest także istotne, m.in. dlatego, że nadnercze jest małą strukturą anatomiczną. Dotarcie do niego jest trudne i dzięki zastosowaniu systemu robotycznego mogliśmy precyzyjnie je zlokalizować i usunąć w całości wraz z metastatyczną zmianą – wyjaśnia.
Operowanym był ok. 60-letni mężczyzna z lekką otyłością, mieszkaniec województwa podkarpackiego. Zdiagnozowano u niego dużego guza nerki z obecnością przerzutów tylko w jednym miejscu.
– Zastosowanie takiej metody leczenia daje szansę na długie życie – mówi lek. Jakub Kempisty z Kliniki Urologii i Urologii Onkologicznej USK w Rzeszowie. – Dzięki jednoczasowemu wykonaniu tych zabiegów pacjent ma mniejszy uraz śródoperacyjny. Ponadto tylko raz jest znieczulany, jest to jedna operacja i niewielkie ryzyko rozsiewu nowotworowego. Gdybyśmy mieli wykonywać te zabiegi osobno, to okres rekonwalescencji pomiędzy jedną a drugą procedurą wynosiłby ok. miesiąca. Potencjalnie zwiększa się wówczas ryzyko rozsiania nowotworu, co niestety dyskwalifikuje pacjenta z leczenia operacyjnego i pozostaje leczenie systemowe – tłumaczy.
Dodajmy, że operacja trwała ok. 3 godzin i przeprowadzono ją w asyście robota chirurgicznego da Vinci. Pacjent opuścił szpital już po 4 dniach.
Źródło: Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie
Czytaj także: Wrocław: koordynatorzy transplantacyjni łączą siły