Sektor prywatny będzie odgrywał coraz ważniejszą rolę – rozmowa z Andrzejem Sokołowskim
Dostępne na rynku technologie medyczne znacząco usprawniają funkcjonowanie ochrony zdrowia. W jakich obszarach medycyna prywatna ma tu najlepsze doświadczenia?
Medycyna prywatna jest inicjatorem użytkowania nowych technologii medycznych. Pierwsze ultrasonografy, rezonanse i inne urządzenia diagnostyczne pojawiły się w sektorze prywatnym. Placówki prywatne gonią za nowościami, ponieważ chcą być lepsze od konkurencji. To napędza tę machinę i pozwala na to, by nowości docierały też do sektora publicznego.
Postęp w dziedzinie technologii medycznych jest naprawdę bardzo szybki. Widać to na przykładzie tradycyjnych lamp bakteriobójczych, które w bardzo krótkim czasie – a dokładnie w okresie pandemii – zostały zastąpione przez roboty do dezynfekcji. Urządzenia te „widzą się” nawzajem, tworzą mapę 3D pomieszczenia i ustalają, którą jego część mają zdezynfekować, samodzielnie ustalają poziomy dezynfekcji.
Obecnie bardzo ważną kwestią na rynku technologii medycznych jest cyberbezpieczeństwo. W ciągu ostatniego pół roku liczba ataków na ochronę zdrowia na całym świecie była ogromna i spowodowana głównie przez grupy hakerskie ze Wschodu. Zwiększa się również zainteresowanie społeczeństwa w tym względzie. Ilość zabezpieczeń, systemów i różnych ofert dostępnych na rynku jest w tym momencie ogromna.
To naprawdę przerażające, jak łatwo jest dostać się do komputerów, np. w szpitalach, i zyskać dostęp do wrażliwych danych medycznych. Ataki hakerskie są coraz bardziej powszechne i w myśl tego, że to życie wymusza wprowadzenie nowych technologii, zakładam, że te związane z cyberbezpieczeństwem będą wkrótce najbardziej pożądane w ochronie zdrowia.
Gdyby miał Pan dziś – patrząc w przyszłość – wskazać rolę sektora prywatnego w systemie, jak należałoby ją określić?
Oczekiwania społeczne co do poziomu opieki zdrowotnej cały czas rosną, a możliwości państw w tym zakresie stają się coraz bardziej ograniczone. Rola sektora prywatnego w systemie będzie więc się konsekwentnie zwiększać.
W niektórych krajach europejskich, takich jak Francja czy Włochy, system ochrony zdrowia jest podzielony po połowie między sektor prywatny a publiczny i obie strony dobrze ze sobą współpracują. Oczywiście są też państwa kapitalistyczne, w których funkcjonuje tylko publiczna ochrona zdrowia, ale są to kraje bardzo zamożne. Niestety, ale myślę, że my jeszcze długo nie będziemy takim państwem. Nasze społeczeństwo nauczyło się, że za ochronę zdrowia trzeba zapłacić w ten czy inny sposób, w związku z czym sektor prywatny nadal będzie funkcjonował. Widać zresztą, że im gorzej dzieje w sektorze publicznym, tym więcej quasi-polis zdrowotnych sprzedają placówki prywatne.
Sektor prywatny będzie również podlegał pewnym zmianom. Pojedyncze placówki stracą na znaczeniu, a najbardziej istotne na rynku staną się sieci. Tak to wygląda w tej chwili na Zachodzie. Mamy zresztą tę samą drogę rozwoju co państwa zachodnie, tylko że o ok. 10-15 lat opóźnioną, ze względu na okres komunizmu.
Niestety, ale w porównaniu do naszego zachodniego sąsiada, który jest jednym z najlepiej zorganizowanych i najbogatszych państw na świecie, wypadamy bardzo blado. Rynek prywatnych usług medycznych w Niemczech jest właśnie podzielony między duże sieci. Możliwości sieci są dużo większe, a pacjent w szpitalu sieciowym jest bezpieczniejszy. Taka placówka ma dostęp do wszystkich nowoczesnych rozwiązań, m.in. do lotnictwa sanitarnego, skomplikowanej diagnostyki i innych. Moim zdaniem pojedyncze placówki są w zasadzie bez szans, muszą zacząć tworzyć organizacje szpitalne, które posiadają przychodnie, POZ oraz kilka szpitali o różnych możliwościach, ponieważ to daje większą stabilność i większe bezpieczeństwo. To jest właściwy kierunek.
Dziękuję za rozmowę.