Robert Gil: Pozycja kardiologii drastycznie spadła
W jaki sposób dobrze zaprojektowany oddział kardiologii wpływa na usprawnienie pracy podczas zabiegów?
Projektując nowy szpital czy też oddział kardiologii, musimy wziąć pod uwagę, poza wszystkimi wymogami, ergonomię pracy. To jest oczywiste. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na istotną rzecz, która została uświadomiona rządzącym również podczas pandemii. W Polsce mamy gros dużych szpitali zbudowanych w latach 80. i 90. Wymogi sanitarno-epidemiologiczne, normy dotyczące warunków prądowych czy wodno-kanalizacyjnych (nie wspominając o informatycznych) znacząco zmieniły się na przestrzeni ostatnich 20 lat. Dobrze to obrazuje moje własne doświadczenie. Jedna z części kierowanej przeze mnie Kliniki powstawała w roku 1954 i jedyne, co można było tam zrobić od tego czasu, to zmniejszyć sale, jednak w żadnej z tych sal, w związku z warunkami wodno-kanalizacyjnymi, nie można było zrobić osobnych łazienek.
Wiemy, że powinniśmy budować nowe szpitale w innym standardzie, gdzie wszystkie wymogi powinny być od samego początku uwzględnione. Natomiast jeśli adaptujemy już istniejące, to na szczęście, z tego co mi wiadomo, dyrekcja zaprasza przedstawicieli kardiologii, robi się spotkania z architektami, rozmawia się i stara się wydusić z tej substancji tyle, ile można, ale pewne ograniczenia są nie do przeskoczenia.
Na współczesną klinikę kardiologii składają się jej poszczególne części: jest odpowiednio sprofilowana i wyposażona część hemodynamiczna, gdzie znajdują się odpowiednie szlaki wewnętrzne i zewnętrzne, dobre połączenie z salą hybrydową, operacyjną kardiochirurgiczną czy naczyniową. Kolejne segmenty to: elektrofizjologiczny, zabezpieczający wykonywanie ablacji, jak również i zabiegi z urządzeniami wszczepialnymi (kardiostymulatory, kardiowertery-defibrylatory), a do tego − intensywna terapia kardiologiczna, pododdział czy też część zajmująca się niewydolnością serca. Do tego wszystkiego niezbędny jest dział szybkiej diagnostyki kardiologicznej. Tylko wtedy można mówić o kompleksowym leczeniu pacjenta kardiologicznego. Jest sprawą oczywistą, że między poszczególnymi komponentami oddziału kardiologii należy właściwie zaplanować szlaki transportowe oraz odpowiednią infrastrukturę. Bez tego zabraknie efektywności.
Dzisiaj pełnowartościowa kardiologia, która „ma na siebie zarabiać”, musi mieć w sobie te segmenty, składające się na logiczną całość. I tak staramy się to robić, natomiast ograniczenia pod względem infrastruktury czy liczby łóżek nie do końca pozwalają być wysoko efektywnym w tej kwestii. Pozostaje wierzyć, że w Polsce zaczną być masowo budowane nowoczesne szpitale, a skończymy z wiecznymi remontami i modernizacjami.
Jakie wyzwania stoją przed kardiologią w 2023 roku?
Pierwszym z nich jest wprowadzenie w życie Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia w pewnym trybie nadzorczym, który będzie pozwalał go modyfikować. Nie możemy stracić tych pieniędzy, są potrzebne na ponowne znalezienie się w obrębie średniej europejskiej. Jest to bardzo istotne w kontekście pozyskania nowych adeptów kardiologii, którzy po studiach powinni zacząć pracę. Przez obecną sytuację część z nich rezygnuje z pracy w zawodzie lub wyjeżdża z kraju. Więc na pierwszym miejscu wśród priorytetów zdecydowanie znajduje się wdrożenie do codziennego użytku tego programu. W tej kwestii współpraca PTK z Krajowym Konsultantem, która zawsze była bardzo dobra, musi ulec intensyfikacji po to, żeby wszystko nie spoczywało na barkach jednej osoby, ale żeby presja i siła PTK spowodowała, by ten program ruszył.
Po drugie, dajemy sobie świetnie radę w zabiegach wieńcowych, jednak trzeba zintensyfikować kwestię chorób strukturalnych serca. Powoli dochodzimy do akceptowalnej liczby zabiegów przezskórnej implementacji zastawki aortalnej w stosunku do reszty Europy − jesteśmy gdzieś w połowie średniej. Dużo większy problem jest w przypadku zabiegów korekcyjnych (tzw. transcatheter edge-to-edge repair − TEER) na zastawkach dwudzielnej i trójdzielnej – ich jest kilkaset (poniżej 500) rocznie na całą Polskę, czyli zdecydowanie za mało w stosunku do zapotrzebowania.
W moim przekonaniu jest jeszcze trzeci element, który powinien być brany pod uwagę, ale jeszcze na pewno nie do pełnej egzekucji w tym roku. Potrzebujemy programu leczenia wstrząsu kardiogennego i pacjentów z nagłym zatrzymaniem krążenia. I to jest ogromne wyzwanie dla kardiologii interwencyjnej. Mamy już pojedyncze ośrodki, gdzie jesteśmy w stanie to zrobić, natomiast potrzebujemy na to pieniędzy, systemowego przyzwolenia i zbudowania sieci podobnej do tej, która leczy pacjentów z ostrymi zespołami wieńcowymi. Nie powinniśmy być w tym programie sami, powinniśmy go wykonywać we współpracy z kardiochirurgami, anestezjologami i intensywnymi terapeutami, którzy tych pacjentów muszą przygotować, a później prowadzić po naszym leczeniu. Jako prezes PTK będę starał się, żeby ten program dla kardiologii na rok 2024 został przyjęty.
W tym roku odbędzie się 27. edycja Warsztatów Kardiologii Interwencyjnej (ang. Warsaw Course on Cardiovascular Interventions − WCCI). Jakie kluczowe zagadnienia będą podejmowane przez ekspertów podczas spotkania?
Przyjęło się, że podczas naszych trzydniowych warsztatów dwa pierwsze dni dotyczą przede wszystkim naczyń wieńcowych. Ostatni dzień jest dniem skupiającym się głównie na przezskórnym leczeniu chorób strukturalnych serca (w tym interwencje na zastawce aortalnej, mitralnej oraz trójdzielnej), za który odpowiada przede wszystkim prof. A. Witkowski. To on zadbał o to, żeby liderzy nie tylko z Polski, ale również ze świata, uczyli nas tego, co jest obecnie najważniejsze, najnowsze i najbardziej skuteczne.
Jeśli chodzi o ww. dwa pierwsze dni to tematami przewodnimi są: rewaskularyzacja tętnic wieńcowych ze szczególnym uwzględnieniem wielonaczyniowej choroby wieńcowej (z zajęciem i bez zajęcia pnia lewej tętnicy wieńcowej) oraz problemy bifurkacji wieńcowych. W programie znajdą się interesujące sesje dotyczące inwazyjnej diagnostyki obrazowej i czynnościowej oraz prezentacja najnowszych urządzeń do procedur kardiologicznych.
Podczas warsztatów spodziewamy się gościć wybitnych kardiologów i absolutnych liderów nie tylko z Polski, ale też z Francji, Chin czy Stanów Zjednoczonych. Tradycją warsztatów jest uwzględnienie w programie również sesji przypadków, którą realizujemy we współpracy z EuroPCR– największymi warsztatami kardiologii interwencyjnej w Europie.
Ponadto, jak co roku, zrealizujemy dwa cykle miniwarsztatowe (dotyczące zabiegów tzw. CHIP oraz CTO), na których absolutna czołówka europejskich kardiologów pojawi się osobiście lub online. Seria wykładów przekładanych zabiegami transmitowanymi na żywo to będzie absolutny hit. I jeszcze jedno. W tym roku po raz pierwszy przez dwa dni uczestnicy będą mogli nie tylko zobaczyć, ale i osobiście popracować na trenażerach zabiegowych, umożliwiających wykorzystanie najnowszych urządzeń stosowanych w kardiologii interwencyjnej.