Prof. Dawid Murawa: Wycena procedur zabiegowych w chorobach nowotworowych jest za niska!
Z czego wynikają te braki?
Podczas egzaminowania studentów 6. roku studiów pytałem ich o wybór ścieżki zawodowej i miejsca pracy – w Polsce czy za granicą. Aż 18% pytanych nie chce zostać w Polsce, chce zrobić specjalizację i pracować w krajach Europy Zachodniej, a kolejne 10% zastanawia się jeszcze nad kwestią wyjazdu. To oznacza, że prawie jedna trzecia studentów medycyny – a te studia są jednymi z najdroższych na świecie, koszt wykształcenia lekarza oblicza się na ok. 500 tys. złotych – chce zdecydować się na wyjazd, a my jako kraj nie możemy sobie na to pozwolić. Trzeba wprowadzić pewne rozwiązania, które poprawią warunki pracy rezydentów i sprawią, że w tym kraju będzie miał kto pracować. To samo dotyczy zresztą pielęgniarek czy innych zawodów okołomedycznych, bo braki mamy wszędzie. Trzeba się zastanowić nad głęboką reformą kadrową ochrony zdrowia w Polsce, to jest moim zdaniem priorytet, ważniejszy nawet od wyceny procedur.
W jaki sposób oceniłby Pan Profesor świadomość pacjentów w zakresie profilaktyki chorób onkologicznych?
Wbrew pozorom to bardzo trudne pytanie i wielokrotnie zastanawiałem się nad tym zagadnieniem. To jest zależne od wielu czynników, natomiast jeśli chcielibyśmy to uśrednić, to uważam, że ta świadomość jest relatywnie niska. Zwrócę natomiast uwagę na raka piersi i choroby gruczołu piersiowego, w przypadku których moim zdaniem świadomość społeczna jest najwyższa. Wynika to z kilku czynników – jeżeli mamy częsty problem medyczny, a rak piersi jest najczęstszym nowotworem u kobiet, to indukuje to większą informację do społeczeństwa. Składają się na to większe nakłady finansowe, działalność różnych fundacji, to wszystko generuje zwiększenie świadomości o tej chorobie. Znacznie gorzej sytuacja wygląda w nowotworach rzadszych, czyli niższe nakłady finansowe, a więc i mniejsze zainteresowanie problemem, mimo tego, że są to nowotwory bardzo trudne i o bardzo wysokich wskaźnikach śmiertelności, jak np. rak trzustki.
Mimo wszystko, coraz rzadziej przychodzą do nas ludzie z jakimś ekstremalnym stopniem zaawansowania nowotworu – mówię tutaj o tych nowotworach, które w łatwy sposób można diagnozować – w stosunku do tego, co działo się np. 20 lat temu.
Jakie najważniejsze wyzwania, zdaniem Pana Profesora, stoją przed dzisiejszą onkologią?
Największe wyzwanie to przede wszystkim dalsze reformowanie ochrony zdrowia, w tym onkologii. Wiemy, że obecna ekipa rządząca wprowadza tzw. sieć onkologiczną – tutaj pozytywnych aspektów jest dużo, ale są też punkty do dyskusji, do krytyki. Kluczem do sukcesu medycyny w Polsce, w tym właśnie onkologii, jest kwestia finansowa, czyli wyceny procedur, kwestia modyfikacji i rozsądnego inwestowania w nowoczesny sprzęt w zakresie onkologii. Kolejnym ogromnym wyzwaniem są wspomniane już braki kadrowe. Średnia wieku chirurga to obecnie 58 lat. W perspektywie najbliższych kilku lat będzie to około 65 lat. Niewielu studentów jest chętnych na wybór chirurgii jako specjalizacji, z uwagi na kwestię zarobków, długość specjalizacji i trudność pracy. To powoduje, że wybiera się dziedziny po prostu „przyjemniejsze”. Jeżeli będziemy osiągać coraz wyższy poziom średniej wieku, to sytuacja będzie dramatyczna, bo naprawdę nie będzie miał kto leczyć pacjentów. I o ile duże ośrodki, w których pracuje kilkunastu lekarzy, będą sobie jakoś radzić, o tyle ośrodki, w których jest ich np. czterech i dwóch przejdzie na emeryturę, nie udźwigną tej sytuacji.
Jest jeszcze jedna kwestia, o której chciałbym wspomnieć. Lekarze, pielęgniarki zresztą też, pracują często w wielu miejscach w ciągu doby. To odbija się na kwestii, która powinna być składową medycyny – bo szeroko pojęta medycyna to nie tylko diagnostyka i leczenie pacjenta, ale to jest także praca naukowo-badawcza i w kolejnym etapie też dydaktyczna. To, co obecnie obserwujemy, to zmniejszająca się liczba osób – szczególnie wśród młodszych kolegów – aktywnie działających w programach badawczych, w ramach towarzystw naukowych. Uważam, że jest to bardzo niekorzystny trend. Polska wypada obecnie bardzo słabo, jeśli chodzi o liczbę publikacji naukowych i innych działań. Nikt nie jest po prostu zainteresowany dodatkowym wysiłkiem i pracą, za które nikt nie płaci. Bez tego jednak nie mamy nowoczesnej ochrony zdrowia, szczególnie w onkologii, bo onkologia bardzo mocno stoi badaniami naukowymi, ideą naukową. Zwracam więc uwagę na te problemy i zachęcam do angażowania się w działalność towarzystw naukowych. To jest bardzo potrzebne, bo nie da się realizować pewnych celów bez kolegów, zwłaszcza młodszych – do rozwoju potrzebna jest siła napędowa.