Chirurgia naczyniowa wymaga kompleksowego podejścia
Rozmowa z prof. Piotrem Andziakiem, kierownikiem II Kliniki Chirurgii Naczyniowej CMKP, Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej CSK MSWiA, krajowym konsultantem w dziedzinie chirurgii naczyniowej.
Marta Rokita: Czy chirurgia naczyniowa w Polsce rozwija się zdaniem Pana Profesora wystarczająco dynamicznie w odniesieniu do potrzeb zdrowotnych?
Piotr Andziak: Biorąc pod uwagę liczbę ośrodków chirurgii naczyniowej w Polsce, liczbę specjalistów oraz poziom reprezentowany przez te ośrodki uważam, że tylko w niewielkim stopniu nie nadążamy za potrzebami zdrowotnymi w zakresie chirurgicznego leczenia chorób tętnic i żył obwodowych. Mamy w Polsce 69 ośrodków chirurgii naczyniowej, w tym 23 ośrodki drugiego stopnia referencyjności. Liczba specjalistów przekroczyła 550 osób, a w trakcie szkolenia jest ponad 140 lekarzy. Każdego roku dyplom specjalisty w dziedzinie chirurgii naczyniowej uzyskuje 20-30 osób. Ostatnie lata przyniosły również znaczą poprawę zaopatrzenia w sprzęt niezbędny do wykonywania operacji wewnątrznaczyniowych. Oddzielnym, trudnym problemem jest poziom finansowania operacji klasycznych i wewnątrznaczyniowych. Dostępność świadczeń z zakresu chirurgii naczyniowej to problem wielopłaszczyznowy i nie zależy tylko od liczby ośrodków, specjalistów czy wielkości kontraktów z NFZ. Bardzo często chorzy z chorobami tętnic i żył docierają do nas za późno. Dotyczy to na przykład chorych z przewlekłym miażdżycowym niedokrwieniem kończyn dolnych. Duża liczba amputacji w tej grupie sięga 8-10 tys. rocznie i wynika w znacznej części z przyczyn edukacyjnych oraz organizacyjnych. Problem polega na tym, że wiedza na temat chorób tętnic i żył obwodowych zarówno w społeczeństwie, jak i wśród lekarzy pierwszego kontaktu, jest niedostateczna. Dlatego często ten ważny moment, w którym chory powinien do nas trafić, zostaje przeoczony, czy to przez chorego, czy właśnie przez lekarza. Kiedy pacjent trafia do nas w zaawansowanym stadium choroby, szanse na uratowanie jego kończyny są mniejsze. Liczba ośrodków i specjalistów chirurgii naczyniowej powinna pozwolić na zoperowanie tych chorych.
Sądzi Pan, że budowanie świadomości społecznej i kompleksowe podejście, jak np. w przypadku programów opieki kardiologicznej, przyczyni się do poprawy obecnej sytuacji?
Społeczeństwo kojarzy choroby układu krążenia przede wszystkim z chorobami serca. To jest wynik wieloletniej pracy kardiologów i wszelkich podejmowanych przez to środowisko działań. Jednak choroby układu krążenia to nie tylko choroby serca, ponieważ miażdżyca nie jest chorobą, która dotyka tętnice wybiórczo. Wielu chorych, których dotknie zawał serca, może mieć zaawansowane zmiany miażdżycowe również w innym obszarze tętniczym, w tym głównie w tętnicach kończyn dolnych. Od wielu lat staramy się przybliżać społeczeństwu wiedzę na temat ryzyka związanego z niedokrwieniem kończyn dolnych, poprzez takie akcje, jak np. kampania „Ocal nogę”, której inicjatorem było Polskie Towarzystwo Chirurgii Naczyniowej. Staramy się coraz więcej mówić i pisać na ten temat. Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego wydał w ubiegłym roku Zieloną księgę chirurgii naczyniowej w Polsce, stanowiącą wszechstronne opracowanie zawierające wyczerpujące informacje dotyczące chirurgii naczyniowej. Opracowanie to kończą zalecenia dotyczące działań, które przyczyniłyby się do poprawy jakości oraz lepszej dostępności świadczeń z zakresu chirurgii naczyniowej.
Czytaj także: Aktualne możliwości terapeutyczne chorób naczyniowych