Rozwój kardiologii inwazyjnej z punktu widzenia inżyniera klinicznego
Co dalej z rozwojem kardiologii inwazyjnej w Polsce?
Dzięki nowoczesnym technikom udało się zmniejszyć śmiertelność w ostrych stanach wieńcowych, ale jednocześnie w 2016 roku radykalnie obniżono wyceny tych świadczeń, co spowodowało, że szpitale zaczęły się zadłużać. W dalszym ciągu szwankuje też profilaktyka, opieka poszpitalna i rehabilitacja kardiologiczna, co powoduje, że choroby układu sercowo-naczyniowego są wciąż głównym zabójcą Polaków. Choroby układu sercowo-naczyniowego od lat są główną przyczyną zgonów Polaków, odpowiadając za ponad 40% zgonów wśród mężczyzn i około 50% wśród kobiet. Zabijają one więcej osób niż nowotwory. Odsetek zgonów z powodu chorób układu krążenia jest w Polsce wciąż znacznie wyższy od przeciętnego dla krajów UE (38,1%).
Prognozy są również niepokojące – w 2020 r. będzie o ponad 170 tys. hospitalizacji rocznie więcej. To sprawiło, że patrzyliśmy z przerażeniem na drastyczne obniżenie finansowania polskiej kardiologii interwencyjnej w 2017 roku.
Pieniędzy w systemie jest za mało, by starczyło dla wszystkich jednostek, lecz nie można zmarnować wysiłków i wieloletniej pracy kardiologii inwazyjnej, która jest wizerunkiem Polski, jeśli chodzi o medycynę w Europie i na świecie.
„Kardiologia interwencyjna w Polsce została zbudowana przez entuzjastów, którzy wracając ze swoich stypendiów i praktyk naukowych, zdołali stworzyć pewien koncept leczenia chorób sercowo-naczyniowych w oparciu o diagnostykę inwazyjną i zabiegi interwencyjne na naczyniach wieńcowych” – powiedział podczas 17. Warszawskich Warsztatów Kardiologii Interwencyjnej prof. dr hab. n.med. Robert J. Gil, kierownik Kliniki [...]