Wysoki poziom zadłużenia sektora prywatnej opieki medycznej
JDG-i z milionowymi zaległościami
Jeśli chodzi o liczbę dłużników, jak i wartość nieuregulowanych zobowiązań, zdecydowanie przeważają jednoosobowe działalności gospodarcze.
– Aż 1989 JDG-ów ma 125,3 miliony złotych zaległości. Widać więc, że najmniejsze podmioty borykają się z największymi problemami finansowymi. Prywatne gabinety muszą inwestować w nowoczesny sprzęt, aby być konkurencyjnymi wobec sieci medycznych. Oznacza to zaciąganie kredytów i leasingu, co mocno obciąża ich budżet. Ma to odzwierciedlenie w naszej bazie danych. Wierzycielami branży prywatnych usług medycznych są bowiem w głównej mierze banki, firmy leasingowe i faktoringowe. Lekarze, rehabilitanci, fizjoterapeuci, położne są im winni w sumie 71 milionów złotych – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Następne w kolejce do odzyskania pieniędzy od prywatnej służy zdrowia są firmy windykacyjne oraz fundusze sekurytyzacyjne, do których trafiły długi pierwotnych wierzycieli, głównie z sektora finansowego (69 mln zł). Przychodnie i gabinety zalegają także z regulowaniem należności u operatorów telefonii, Internetu i telewizji (4,9 mln zł). Pozostała kwota długu jest rozproszona pomiędzy innych wierzycieli, jak administracja państwowa i samorządowa, ubezpieczyciele czy dostawcy prądu i ciepła. Natomiast 2,2 mln zł są winne branży farmaceutycznej.
Najwięcej zaległości mają prywatne przychodnie i gabinety z województwa mazowieckiego – 37,8 mln zł. Kolejny jest Śląsk z niemal 18,4 mln zł niespłaconych zobowiązań, a za nim Wielkopolska z kwotą 17,6 mln zł.
Najmniej obciążone są placówki z województwa świętokrzyskiego – 2,7 mln zł.
Rekord zadłużenia należy do firmy prowadzącej ogólną praktykę lekarską z województwa wielkopolskiego, która ma ponad 2 mln zł długów. Zgromadziła aż 110 niezapłaconych zobowiązań, głównie wobec firmy faktoringowej (1,5 mln zł) i poligraficzno-wydawniczej (523 tys. zł).
Prywatne placówki medyczne także same są wierzycielami – mają do odzyskania 14,1 mln zł. Z tego 3,5 mln zł od konsumentów, a 10,5 mln zł od innych przedsiębiorstw.
– Sektor prywatnych usług medycznych w Polsce bardzo często i chętnie korzysta z popularnych produktów bankowych, bo dzięki temu może liczyć na preferencyjne warunki finansowania. Problem pojawia się w momencie, kiedy dany przedsiębiorca, w tym wypadku medyk posiadający własny gabinet lekarski, ma zbyt niską, „bankową zdolność kredytową”. Wówczas bank może odmówić mu finansowania. Kolejną przeszkodą jest też zbyt duży poziom zadłużania się przedsiębiorców. Kiedy wskaźnik długu do przychodów jest bardzo wysoki, a dookoła wszystko drożeje, to taki kredyt na wiele lat czy długofalowa umowa leasingowa stają się trudne do udźwignięcia. Alternatywą dla leasingu i kredytu może być faktoring, który nie wiąże przedsiębiorcy umową na długie lata, bo stanowi jednorazowy koszt. Z kolei lekiem na niską zdolność kredytową w banku może być rozłożenie zakupów firmowych na raty, w przypadku nabycia sprzętu medycznego czy wyposażenia gabinetu. To opcje warte rozważenia, zwłaszcza dziś, kiedy podwyżki stóp procentowych i rosnąca inflacja utrudniają przedsiębiorcom prowadzenie działalności gospodarczej i ograniczają ich dostęp do finansowania – zauważa Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.
Źródło: materiały prasowe