USK we Wrocławiu poszerza doświadczenie w leczeniu tętniaków
Jako czwarty w Europie i pierwszy w Polsce zespół neurochirurgów i radiologów z USK we Wrocławiu zastosował nowy typ urządzenia do leczenia tętniaków mózgu. Specjaliści wykorzystali przerywacz napływu, który od niedawna jest dostępny w renomowanych ośrodkach medycznych. Korzyści dla pacjentów to przede wszystkim większa precyzja, a co za tym idzie bezpieczeństwo i skuteczność leczenia, mniejsze obciążenie i szybszy powrót do zdrowia.
Pierwsze cztery zabiegi w leczeniu tętniaków szerokopodstawnych naczyń mózgowych przy wykorzystaniu najnowocześniejszych przerywaczy napływu krwi do tętniaka przeprowadzono w Uniwersyteckim Centrum Neurologii i Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu w poniedziałek 12 sierpnia. Jak tłumaczy dr Maciej Miś kierujący Oddziałem Klinicznym Neurochirurgii, wchodzącym w skład centrum, tego typu tętniaki zawsze były wyzwaniem zarówno dla neurochirurgów, jak i radiologów interwencyjnych. Od lat toczy się dyskusja: bezpieczniej dla pacjenta zrobić zabieg klipsowania tętniaka, otwierając czaszkę, czy wprowadzić przez tętnicę udową stenty. Ten drugi zabieg jest mniej inwazyjny, ale w przyszłości, w przypadku udaru, stenty mogą utrudniać udrażnianie naczyń. Dodatkowo pacjent musi przez dłuższy czas przyjmować leki przeciwpłytkowe. Pojawienie się nowoczesnych przerywaczy napływu pozwala na skuteczniejsze i bezpieczniejsze leczenie. Wystarczy małe nakłucie w pachwinie, aby zabezpieczyć najbardziej skomplikowane tętniaki.
Czwarty raz w Europie, pierwszy w Polsce
Po raz pierwszy to rozwiązanie zastosowano w Europie w lipcu tego roku. Po raz pierwszy w Polsce właśnie teraz we Wrocławiu.
– Do tej pory nowy typ przerywacza przepływu w przypadku pojedynczych pacjentów zastosowano w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Jesteśmy pierwszym polskim szpitalem, który wykorzystał to urządzenie. Wyjątkowości dodaje fakt, że pierwszego dnia pomogliśmy aż czterem chorym – podkreśla dr Maciej Miś.
– Jesteśmy zawsze otwarci na nowości w leczeniu naszych pacjentów. Stale rozwijamy stosowane przez nas metody, a do tego potrzebny jest najnowocześniejszy sprzęt. Każda zmiana, która podnosi bezpieczeństwo i pozwala leczyć jeszcze więcej osób, jest dla nas niezwykle ważna. Z tego powodu z wielką radością gratuluję naszym specjalistom, którzy z sukcesem przeprowadzili te zabiegi. To dowód, że są oni liderami w wykorzystaniu nowoczesnych technologii w medycynie – mówi dr Marcin Drozd, dyrektor USK we Wrocławiu.
Rozwój urządzeń do embolizacji tętniaków
Co prawda sama koncepcja stosowania przerywaczy napływu nie jest nowa, ale najnowsze, udoskonalone urządzenie jest dostępne na rynku europejskim zaledwie od miesiąca. Jedną z korzyści jest to, że po umieszczeniu przerywacza napływu w kopule tętniaka nie trzeba już stosować stentów naczyniowych, czyli podparcia w tętnicach. Przerywacz po wyprowadzeniu z mikrocewnika ulega rozprężeniu, zapiera się o ściany tętniaka, idealnie dopasowuje się i wypełnia wszystkie zachyłki. Ponadto jest bardzo stabilny. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu przed zabiegiem można dokładnie dopasować wielkość systemu, który wprowadza się do tętniaka.
Mikroskopijne rozmiary i kosmiczna technologia
– Przerywacz napływu to niewielkie urządzenie, które po wprowadzeniu do tętniaka przez mikrocewnik ulega rozprężeniu. Można powiedzieć, że rozwija się jak pączek w kwiat – tłumaczy obrazowo dr Maciej Miś.
Przed założeniem wygląda jak pręcik grubości poniżej jednego milimetra, a po rozprężeniu, w zależności od systemu, może mieć od 3 do 8 milimetrów. Cały system, wykonany ze stopu nitinolowego, jest bardzo delikatny, pozwala ograniczyć ryzyko przerwania ściany tętniaka. Warto dodać, że nitinol, stop niklu z tytanem, należy do grupy materiałów inteligentnych, czyli wykazujących efekt pamięci kształtu. Po rozprężeniu „przypomina sobie” kształt nadany fabrycznie. Waga całej konstrukcji jest prawie niewyczuwalna.
– To jest jubilerska produkcja, pod mikroskopem, a jej skuteczne wykorzystanie wymaga ścisłej współpracy zespołów neurochirurgów i radiologów – dodaje dr Marcin Miś, neuroradiolog z Zakładu Radiologii Ogólnej, Zabiegowej i Neuroradiologii USK we Wrocławiu.
Pierwsze pacjentki
Cztery pierwsze osoby wybrane do zabiegów to kobiety w wieku od 50 do 74 lat. W każdym przypadku zespół miał do czynienia ze skomplikowanymi, dużymi, nieregularnymi tętniakami z bardzo wysokim ryzykiem pęknięcia. Ponadto u jednej z pacjentek na jednej tętnicy środkowej mózgu były dwa tętniaki. Podjęto decyzję, aby podczas jednego zabiegu zabezpieczyć przerywaczami napływu obydwa. Procedury wykonywano w znieczuleniu ogólnym, bo naczynia, w które wprowadza się cewniki, są bardzo cienkie. Zatem każdy nawet mikroruch pacjenta mógłby być ryzykowny. Przesunięcie o pół milimetra to dla operatorów dużo, więc lepiej, aby chory był uśpiony. Wszystkie operowane pacjentki czują się bardzo dobrze i wróciły już do domów.
– Jeśli chodzi o korzyści dla chorych, to możemy mówić o postępującym przełomie w leczeniu tętniaków – dodaje dr Maciej Miś. Dyrekcja wrocławskiego USK zapowiada natomiast inwestowanie w nowoczesne, jak najmniej inwazyjne techniki operacyjne, więc w planach są już kolejne zabiegi.
Nowatorskie metody leczenia
USK we Wrocławiu ma duże doświadczenie w leczeniu tętniaków. W 2017 r. głośno było o braciach Misiach. Doktorzy Marcin Miś i Maciej Miś jako pierwsi na świecie opracowali metodę leczenia skomplikowanego tętniaka usytuowanego w miejscu podziału tętnicy środkowej mózgu. Lekarze, związani wtedy z Zakładem Radiologii Ogólnej, Zabiegowej i Neuroradiologii oraz Kliniką Neurochirurgii, opracowali nowatorska metodę nazwaną od ich nazwiska „Teddy Bear Technique”, o czym przeczytacie tutaj.
Źródło: Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu
Czytaj także: W ICZMP wykonano nowatorski zabieg usunięcia guza piersi