Pomoc psychoonkologiczna w placówkach medycznych. Co należy zmienić? - Strona 2 z 2 - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plPomoc psychoonkologiczna w placówkach medycznych. Co należy zmienić? - Strona 2 z 2 - dlaszpitali.pl

Pomoc psychoonkologiczna w placówkach medycznych. Co należy zmienić?

PAP: Trzecia ważna grupa, poza pacjentem i personelem medycznym, to rodzina chorego. Jego najbliżsi też przeżywają silny stres i również zmagają się z jego chorobą.

Prof. K. de W-G.: Tak, to prawda. Z tym jest większy problem, gdyż psychoonkologów jest zbyt mało, by pomóc nie tylko pacjentom, ale i jego najbliższym. Kiedy tylko to możliwe starają się im pomagać, ale z pewnością w niewystarczającym stopniu. W każdym razie w Wojewódzkim Centrum Onkologii w Gdańsku staramy się pomagać rodzinie chorego. Zdaję sobie sprawę, że takich ośrodków jak nasz jest jeszcze może kilka w kraju.

PAP: Jak powinniśmy rozmawiać z pacjentami z chorobą nowotworową? Podobno najgorsze co możemy zrobić, to powiedzieć: „wszystko będzie dobrze”. Niekoniecznie tak musi być i chory zdaje sobie z tego sprawę. Raczej nie tego oczekuje.

Prof. K. de W-G.: To błąd numer jeden, jaki możemy popełnić w postępowaniu z chorym. Nie mówmy, że „wszystko będzie dobrze” albo „uszy do góry”, tego nie wolno robić.

PAP: Jak zatem rozmawiać?

Prof. K. de W-G.: To zależy z jaką osobą mamy do czynienia. Pacjentów możemy podzielić na takich, którzy chcą rozmawiać o swojej chorobie, chcą się wyżalić, wyrzucić z siebie ciężar z tym związany. I te osoby potrzebują kogoś, kto będzie miał dla nich czas i wysłucha ich, a przy tym wykaże życzliwość i serdeczność. Kontakt z takimi chorymi jest zatem łatwiejszy. Wystarczy wtedy głównie słuchać, nie trzeba wiele mówić. Gdy się dobrze słucha i obserwuje, wtedy zawsze znajdzie się w miarę taktowne uwagi, nie narzucając się choremu i nie sugerując mu, jak ma reagować, odczuwać i się zachowywać. W kontaktach z chorym należy postępować z dużym szacunkiem i umiarem, nie narzucając naszego punktu widzenia.

PAP: A jak postępować z tą drugą grupą pacjentów, którzy się dystansują?

Prof. K. de W-G.: Do tej grupy znowu na ogół należą mężczyźni. To zwykle osoby wstydzące się ujawniać swoje uczucia i negatywnie nastawione do wszelkiej pomocy. Często są to introwertycy, którzy nie potrafią i nie chcą opowiadać o swoich przeżyciach. Rozmowa z nimi jest dużo trudniejsza i wymaga ogromnego taktu.

PAP: Jakieś wskazówki?

Prof. K. de W-G.: Wszelkie pytania w rodzaju „jak się czujesz” lub „czy dajesz sobie radę” nie są na ogół właściwe. Trzeba niejako podążać za chorym, czekać na to co on zdecyduje się nam powiedzieć.

PAP: Nie należy w ogóle pytać?

Prof. K. de W-G.: Można, jednak gdy się zorientujemy, że chory nie chce mówić o swej chorobie, trzeba się do tego dostosować. Nie znaczy to, że trzeba go pozostawić samemu sobie. Możemy rozmawiać o czymś innym, szczególnie o tym, co jest dla niego miłe albo czym się interesuje, jeśli o tym wiemy. Dopiero po pewnym czasie, gdy pacjent poczuje się bezpieczniejszy, może nam coś powiedzieć o tym jak się czuje i zmaga z chorobą. Pamiętajmy jednak, żeby się ograniczyć się do tego co usłyszymy, nie należy zbyt głęboko wnikać w sytuację takiego chorego.

PAP: Czy błędem jest, że nie telefonujemy do chorego lub nie wysyłamy choćby SMS-a, gdy dowiemy się o chorobie nowotworowej bliskiej nam osoby? Wiele osób boi się jakiekolwiek kontaktu, a chory jest osamotniony.

Prof. K. de W-G.: Wynika to z naszej obawy co mamy powiedzieć i jak się zachować. W tym przypadku również mamy co najmniej dwie grupy pacjentów. Jedna chce, żeby ludzie ich odwiedzali lub przynajmniej zatelefonowali.

PAP: I są to na ogół kobiety?

Prof. K. de W-G.: Niekoniecznie. Jeśli po leczeniu wygląd pacjentki się zmienił, na przykład nie mają włosów, wtedy zwykle nie chcą, by ktoś je odwiedzał i oglądał. W takiej sytuacji warto poradzić się najbliższej rodziny.

PAP: Wystarczy zatelefonować?

Prof. K. de W-G.: Też nie zawsze. Jeśli powiedzmy dziesięć osób telefonuje w ciągu dnia i każda pyta „jak się czujesz”, to nawet zdrowej osobie słuchawka z ręki wypada. Zawsze trzeba wykazać przynajmniej odrobinę wyczucia i wyobraźni. Jak powiedział Joseph Conrad „dobroć bez wyobraźni to żadna dobroć”. Możemy wykazywać dużo dobrej woli, ale musimy ocenić jakie reakcje u drugiej osoby może wywołać nasze zachowanie. Bo możemy bardziej zaszkodzić, niż pomóc.

Źródło: PAP Nauka w Polsce. Rozmawiał: Zbigniew Wojtasiński

Komentarze

Sklep

Zarządzanie jakością w diagnostyce obrazowej – praktyczne aspekty

Zarządzanie jakością w diagnostyce obrazowej – praktyczne aspekty

175,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 6/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 6/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.