Pielęgniarki i położne alarmują: pseudodezynfekcja zalewa rynek
Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych wraz z producentami profesjonalnej dezynfekcji wystartowali z kampanią społeczno-edukacyjną „Dezynfekcja tak, ale nie byle jak”. Działanie jest efektem obserwacji rażących nieprawidłowości w zapewnianiu dezynfekcji niemal we wszystkich polskich miejscach publicznych: szkołach, szpitalach, centrach handlowych, restauracjach. Celem kampanii jest zwrócenie uwagi organów administracji publicznej i instytucji kontrolnych na problem pseudodezynfekcji, ale również popularyzacja stosowania prawdziwej dezynfekcji jako podstawy strategii DDM.
Kampania społeczno-informacyjna „Dezynfekcja tak, ale nie byle jak” pod patronatem Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, której partnerami są producent preparatów do dezynfekcji w standardzie medycznym – MEDISEPT – i dystrybutor rozwiązań higienicznych – BATIST Medical Polska, ma na celu poprawę jakości dezynfektantów udostępnianych w przestrzeni publicznej. Równocześnie organizatorzy wskazują, że dezynfekcja dłoni – obok szczepień, zachowania dystansu i noszenia maseczek – jest jedną z podstawowych metod walki z pandemią SARS-CoV-2.
– Dezynfekcja rąk jest jednym z najważniejszych działań, które ograniczają rozwój drobnoustrojów chorobotwórczych. W dobie pandemii nabiera to szczególnego znaczenia i stanowi element strategii DDM, czyli Dystans-Dezynfekcja-Maseczka. Pielęgniarki i położne – świadome roli odgrywanej przez higienę i dezynfekcję rąk w zatrzymaniu łańcucha zakażeń – zwróciły uwagę na problem środków dezynfekcyjnych udostępnianych w przestrzeni publicznej, które mogą być nieskuteczne, a czasem szkodliwe dla zdrowia. Jest to jeden z głównych powodów zainicjowania kampanii „Dezynfekcja tak, ale nie byle jak” – podkreśla Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Ależ to śmierdzi! A jak piecze!
O tak zwanej „chrzczonej” benzynie słyszał niemal każdy kierowca. Ma ona niższą jakość niż produkt pełnowartościowy, a dodatkowo szkodzi silnikowi. Często narzekamy na ten proceder, w mediach publikowane są listy stacji-oszustów. Sprzedawanie jej jest karalne, można za to nawet iść do więzienia. Sprawa dla każdego kierowcy jest jasna: trzeba walczyć z tym przestępczym procederem. A przecież taka benzyna szkodzi tylko silnikowi… a nie nam.
Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że z analogiczną, jednak znacznie poważniejszą sytuacją, mamy do czynienia w obliczu obowiązku publicznego udostępniania środków do dezynfekcji przez organizatora przestrzeni: sklepy, urzędy, jednostki medyczne, obiekty sportowe i kulturalne etc. Płyny niewiadomego pochodzenia, niskiej jakości, przelewane do aplikatorów po profesjonalnych produktach biobójczych spotykamy wszędzie. Tworzą one szarą strefę pseudodezynfekcji. Preparaty o wstrętnym zapachu i silnie drażniące skórę udostępniane w opakowaniach bez etykiety to również codzienność w przestrzeni publicznej. I mimo że my, klienci, jesteśmy zmuszani do dezynfekcji w miejscach publicznych, i rzeczywiście powinniśmy to robić zgodnie z zasadą Dystans-Dezynfekcja-Maseczka, to nie możemy być pewni, czy dezynfekujemy ręce bezpiecznym i skutecznym środkiem.
Jak pokazały badania przeprowadzone przez MEDISEPT, największego polskiego producenta środków do dezynfekcji w standardzie medycznym, na 20 zbadanych dezynfektantów dostępnych na polskim rynku jedynie w ośmiu przypadkach do skażenia alkoholu etylowego użyto najbezpieczniejszego izopropanolu. W pozostałych posiłkowano się tańszymi zamiennikami, a nawet metyloetyloketonem powszechnie stosowanym jako rozpuszczalnik m.in. w branży motoryzacyjnej [1].
– Środki używane do dezynfekcji osobistej muszą być komponowane z najlepszych, najbezpieczniejszych i najłagodniejszych składników, ponieważ chodzi tu o zdrowie naszej skóry. Dobry produkt zawsze zawiera alkohol etylowy zatwierdzony przez European Chemicals Agency (ECHA), najwyższej jakości skażalnik – w naszym wypadku jest to zawsze izopropanol – oraz kompozycję składników łagodzących, a nawet wpływających zdrowotnie na skórę. Badania przeprowadzone w naszym laboratorium pokazały, że większość preparatów do dezynfekcji nie spełniała w pełni kryteriów jakości – mówi Waldemar Ferschke, epidemiolog i wiceprezes zarządu MEDISEPT.
Środek do dezynfekcji to PRODUKT BIOBÓJCZY
Nie każdy wie, że środki do dezynfekcji zalicza się do grupy produktów biobójczych, których produkcja i dystrybucja musi spełniać, podobnie jak leki i inne wyroby medyczne, rygorystyczne wymagania określone przepisami, a instytucją kontrolną, regulującą ich produkcję i dystrybucję, jest Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
– W trakcie pandemii, w związku z tymczasową zmianą przepisów dotyczących wprowadzania dezynfektantów do obrotu, w obiegu pojawiły się produkty niskiej jakości, o nieudowodnionym badaniami działaniu. W krytycznym momencie zmiana przepisów była konieczna, jednak – co rodzi problemy – preparaty wątpliwego pochodzenia wciąż pozostają na rynku, do czasu upływu terminu ważności [2], a ich jakość nie jest kontrolowana. W momencie, w którym sektor środków do dezynfekcji powinien się wzmacniać i profesjonalizować, mamy do czynienia ze zjawiskiem jego osłabiania – mówi Przemysław Śnieżyński, farmaceuta i prezes zarządu MEDISEPT.
Czytaj także: Sterylizacja i reprocesowanie narzędzi chirurgicznych – najważniejsze aspekty