Onkolodzy alarmują: wzrasta liczba zachorowań na raka trzonu macicy - Strona 2 z 2 - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plOnkolodzy alarmują: wzrasta liczba zachorowań na raka trzonu macicy - Strona 2 z 2 - dlaszpitali.pl
Reklama

Onkolodzy alarmują: wzrasta liczba zachorowań na raka trzonu macicy

Kłopot polega też na tym, że przy tak wysokiej liczbie przypadków tej choroby w Polsce, nie każda pacjentka trafia do wyspecjalizowanej placówki onkologicznej. Na pewno jednak powinniśmy dążyć do stosowania najlepszych procedur i metod leczenia, na przykład poprzez upowszechnienie nowoczesnej diagnostyki. A jest ona możliwa nawet w przeciętnym, podstawowym oddziale ginekologicznym zaznacza.

Jak zatem powinno się to odbywać? Jeśli pacjentka ma wykonaną biopsję endometrium i potwierdzony nowotwór, to pobrany wycinek powinien zostać sprofilowany molekularnie. Lekarz powinien wiedzieć, jak ten nowotwór ma być leczony. Jeśli nie ma pewności – chorą należy skierować do ośrodka specjalistycznego – tłumaczy.

Ma temu służyć planowana tzw. koordynowana opieka onkologiczna. Nie wiemy jeszcze, jak to będzie wyglądało w praktyce. Idealnie byłoby, aby każda chora z diagnozą nowotworu musiała być skonsultowana, nawet jeśli nie osobiście, to za pośrednictwem swojego lekarza prowadzącego, ze specjalistycznym ośrodkiem konsultacyjnym. Wtedy można by najlepiej zaplanować leczenie – uważa onkolog.

Wyjaśnia, że dziedziczny rak endometrium nie jest zbyt częsty występuje na pewno rzadziej niż dziedziczny rak piersi. Rak endometrium wchodzi w skład spektrum nowotworów tzw. zespołu Lyncha, czyli rodzinnego niepolipowatego raka jelita grubego. U kobiet w rodzinach obciążonych dziedzicznością tego zespołu, najczęstszym pierwszym nowotworem jest właśnie rak endometrium.

Myślę, że przywiązywanie bardzo dużej wagi do predyspozycji rodzinnych w tej chorobie nie przyniesie znacznej zmiany obrazu epidemiologicznego. Zdecydowanie ważniejsze jest diagnozowanie molekularne samej tkanki raka, ponieważ te geny, które znajdziemy w tkance, mają ogromne znaczenie dla rokowania i leczenia. Mogą też pomóc w identyfikacji rodzin podejrzanych o zespół Lyncha przekonuje prof. Blecharz.

Wyjaśnia, że DMMR to zaburzenia naprawy niedopasowań par zasad, czyli utrwalające się, nienaprawiane defekty w niekodujących częściach kwasu dezoksyrybonukleinowego. Te zaburzenia mają bardzo silny wpływ na prezentację antygenów w komórce nowotworowej, co czyni ją lepiej widoczną dla układu odpornościowego.

– Rak rozwija się dlatego, że komórki nowotworowe posiadają mechanizm „oszukiwania” układu odpornościowego. Niezależnie od tego, czy komórka nowotworowa jest jedna, czy jest ich sto, czy tysiąc, nasz układ odpornościowy powinien je zidentyfikować i zlikwidować – stwierdza.

Jednak czasami się tak nie dzieje, ponieważ komórki nowotworowe mają specjalne białka i geny, które „zasłaniają oczy” komórkom układu odpornościowego. Inaczej jest w przypadku komórek nowotworowych posiadających dużo neoantygenów, czyli białek obcych dla organizmu, dzięki czemu są lepiej rozpoznawane przez układ odpornościowy. – Rola układu odpornościowego w zwalczaniu takiego raka jest wtedy dużo większa, niż w innych przypadkach – wyjaśnia specjalista.

Mówimy czasami, że są raki „gorące” i „zimne”. „Gorące” to takie, które układ odpornościowy próbuje zwalczać. „Zimne” z kolei układ odpornościowy omija i w ogóle ich nie widzi. Jeżeli zatem komórka nowotworowa posiada zaburzenia mechanizmu naprawy niedopasowań, czyli z angielskiego MMR, to z definicji jest lepiej widoczna dla układu odpornościowego. A jeżeli dodatkowo wykorzystamy nowe leki, które pozwolą jeszcze bardziej „odślepić” układ odpornościowy, by jego komórki zobaczyły wrogie komórki nowotworowe, to wtedy możemy się spodziewać ich bardzo dobrej aktywności w leczeniu raka stwierdza.

Stosowane są nowe leki immunologiczne, które nie niszczą komórek nowotworowych, jak to się dzieje w przypadku chemioterapii. – One „zdejmują opaskę z oczu” limfocytom T, które nagle widzą, że znajdują się w sąsiedztwie obcej komórki w organizmie i starają się ją zniszczyć tłumaczy.

Rak endometrium jest jednym z najczęstszych nowotworów, które tę cechę zaburzeń w genach naprawy niedopasowań czyli dMMR, w tak zwanych mikrosatelitach posiadają. Szacuje się, że posiada ją 30 proc. raków endometrium, i w związku z tym niemal co trzecia chora, zwłaszcza na zaawansowaną postać, odnosiłaby korzyść nie z powodu chemioterapii, ale właśnie dzięki leczeniu immunologicznemu.

Potwierdziły to bardzo dobrze zaplanowane międzynarodowe badania kliniczne, których wyniki już opublikowano. Pacjentki, które mają tę cechę w komórce nowotworowej, powinny być docelowo leczone nie chemioterapią, tylko lekami immunologicznym zwraca uwagę.

Trzeba jednak wykonać odpowiedni test. Zdaniem specjalisty bardzo ważne jest też to, aby został on wykonany na samym początku leczenia, czyli w momencie wycięcia guza, a nawet wcześniej podczas biopsji. Te komórki można i trzeba badać, zwłaszcza, że są na to środki z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeżeli w późniejszym przebiegu choroby mamy wskazanie do leczenia immunologicznego, to wiemy, czy ta pacjentka odniesie z niego korzyść, albo że nie jest kandydatką do takiego leczenia lub wymaga bardziej skomplikowanej terapii zaznacza.

Od 1 września refundowany jest lek o nazwie dostarlimab. Powstał nowy program lekowy pozwalający stosować ten lek w nawrotowych rakach endometrium, wykazujących wspomnianą wcześniej niestabilność mikrosatelitarną. Na razie lek będzie dostępny tylko w nawrocie, a nie w pierwotnym leczeniu, ale z pewnością jest to krok w bardzo dobrym kierunku dodaje prof. Blecharz.

Specjalista ma nadzieje, że za tym pójdą kolejne programy, bo immunoonkologia ma znaczenie w raku trzonu macicy zaawansowanym i nawrotowym, jest także rozszerzenie wskazań do leczenia w pierwszej linii. Tego sobie bardzo życzymy – dodaje.

Zaznacza też, że w leczeniu raka endometrium pośpiech nie jest wskazany. Jego zdaniem warto poświęcić tydzień albo dwa na to, aby trafić do specjalistycznego ośrodka. Tam są lekarze z doświadczeniem, tam leczy się kompleksowo. To bardzo ważne, bo jeżeli leczenie pierwotne będzie przeprowadzone niewłaściwie, to żaden ośrodek, żaden lekarz i żaden lek nie naprawią tego, co zrobiono niedobrze na początku – przekonuje.

Co mają robić pacjentki już się zmagające z chorobą? Powinny porozmawiać z lekarzem prowadzącym na temat tego, jaki to nowotwór. Powinny zapytać, czy zostały wykonane u nich badania molekularne i co z nich wynika. Jeśli odpowiedź jest negatywna, warto dowiedzieć się, dlaczego takich badań nie zlecono i czy można je jeszcze przeprowadzić – wyjaśnia.

Z kolei te pacjentki, które otrzymują już chemioterapię, mogą zapytać lekarza prowadzącego, czy jest u nich szansa na leczenie immunologiczne. – Jeżeli lekarz nie potrafi takiej odpowiedzi udzielić, trzeba szukać ośrodka, w którym uzyskają wytłumaczenie, na czym polega takie leczenie i czy może być u nich wdrożone uważa prof. Paweł Blecharz.

Źródło: PAP Nauka w Polsce/ autor: Zbigniew Wojtasiński

Komentarze

Sklep

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 5/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 5/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

126,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.