MZ chce walczyć z patologią w rejestracji pacjentów na badania
Elektroniczny, centralny system rejestracji da możliwość ukrócenia patologii w systemie ochrony zdrowia polegającej na tym, że do publicznych świadczeń pacjenci uzyskują szybszy dostęp przez drzwi prywatnych gabinetów lekarzy. Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło testowanie e-rejestracji, na razie tylko w 20 placówkach, w dwóch regionach: łódzkim i siedleckim – informuje Prawo.pl.
Obecnie na Internetowym Koncie Pacjenta (IKP) jest możliwość wyboru lekarza POZ, udostępnienia dokumentacji medycznej, dostępne są e-recepty, e-skierowania, historia wizyt medycznych, informacje o szczepieniu przeciwko Covid-19, unijny certyfikat covidowy – wylicza serwis Prawo.pl.
Natomiast w ramach pilotażu pacjent przez IKP będzie mógł samodzielnie znaleźć dostępne terminy niektórych badań i sam się na nie zarejestrować. W rozpoczynającym się pilotażu będą to badania: z zakresu kardiologii, rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej. Natomiast zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia zakres ten ma być rozszerzany, a docelowo objąć nie tylko specjalistyczną opiekę ambulatoryjną, ale także świadczenia szpitalne – podaje Prawo.pl.
Co więcej, jeżeli pacjentowi nie uda się zarejestrować na badanie, to system wpisze go na centralną listę oczekujących. Będzie na niej do czasu, gdy otrzyma propozycję terminu badania i tę propozycję zaakceptuje.
Według Artura Prusaczyka, wiceprezesa spółki Centrum Medyczne, członka zarządu Stowarzyszenia Opieki Integrowanej Opartej na Wartości oraz członka stowarzyszenia IFIC Polska: – Centralna rejestracja wyeliminuje część patologii na styku sektora publicznego i prywatnego w ochronie zdrowia. Centralna rejestracja wymusi na placówkach ochrony zdrowia ujawnienie terminarzy. Eksperci podkreślają co prawda, że szpital powinien mieć zarezerwowane terminy, aby przyjmować nagłe przypadki, ale ich liczba powinna być określona i wynikać ze statystyk.
Obecnie – jak zaznacza Artur Prusaczyk – brak jawności wspiera brak solidarności społecznej. Zdesperowany, ciężko chory pacjent jest gotowy zapłacić za wizytę w prywatnym gabinecie u lekarza, jeśli dzięki temu szybciej trafi na oddział w publicznej placówce, mimo, że oznacza to, że przez to inny pacjent poczeka w kolejce dłużej – czytamy w serwisie Prawo.pl.
Źródło: PAP Media Room
Czytaj też: Ministerstwo Zdrowia będzie promować szczepienia wśród uchodźców