Brak jednolitych kryteriów komplikuje kierowanie pacjentów na testy na koronawirusa
Personel szpitali wojewódzkich oraz powiatowych, a także lekarze rodzinni mają problem z kryteriami decyzji dotyczącymi wyłonienia pacjentów bezobjawowych podejrzanych o zarażenie COVID-19.
Nie ma tu jednolitych krajowych procedur.
Wytyczne, jakimi dysponują lekarze i placówki szpitalne odnośnie kierowania pacjentów do testów na koronawirusa, są sprzeczne. Personel medyczny często nie wie, jak i kogo wysyłać do izolacji, kogo poddawać testom, a kogo odsyłać do domu. Ostatnie wytyczne Ministra Zdrowia w temacie kwalifikacji mówią o podziale pacjentów na trzy grupy: podejrzani o zapadnięcie na COVID-19 z objawami, podejrzani o chorobę koronawirusową (ale bez symptomów) i wolni od choroby oraz objawów.
Słowem: dezorientacja
Obecnie obowiązujące procedury, instrukcje oraz wytyczne, które trafiają do medyków, są różne, często sprzeczne i oderwane od rzeczywistości. Odmienne wytyczne wydają konsultanci w dziedzinie epidemiologii, inne w dziedzinie chorób zakaźnych, a jeszcze inne w dziedzinie medycyny rodzinnej. Dodać do tego należy jeszcze informacje płynące od ministra zdrowia i inspektorów sanitarnych, które także się różnią.
Najwięcej problemów z kwalifikacją zgłaszających się pacjentów mają lekarze rodzinni. Obecnie każdy pacjent, który ma duszność, kaszel czy gorączkę powyżej 38 stopni tak naprawdę kwalifikuje się do rozpoznania zakażenia koronawirusem. Biorąc pod uwagę okres wzmożonej zachorowalności, różne rodzaje przeziębień, to takie kryterium jest rozróżnieniem bardzo szerokim i rodzi utrudnienia.
Zdaniem lekarzy rodzinnych procedury postępowania powinny być jasno sprecyzowane, tylko wtedy będzie można należycie zająć się pacjentem, u którego podejrzewa się zakażenie bądź pacjentem zakażonym koronawirusem.
Czytaj także: Szybkie testy na SARS-CoV-2