Współczesna chirurgia − problemy i wyzwania. Rozmowa z prof. K. Paśnikiem, prezesem TChP
Jakie elementy są kluczowe dla efektywnego funkcjonowania klinik chirurgicznych?
Klinika chirurgiczna jest pojęciem, które kojarzy się nam z leczeniem trudnych przypadków, jak i nauką oraz rozwojem pewnych dziedzin. To są elementy kluczowe dla funkcjonowania kliniki. Rzeczywistość oczywiście weryfikuje pomysły. Kliniki chirurgiczne niestety funkcjonują jak normalne oddziały chirurgiczne. Właściwie zajmują się również leczeniem chorób podstawowych, przeprowadzaniem operacji, np. pęcherzyka żółciowego czy przepuklin, podczas gdy powinny, moim zdaniem, koncentrować się głównie na specjalistycznych zabiegach operacyjnych. Powinniśmy dążyć do chirurgii narządowej w wysokospecjalistycznych klinikach, zamiast tzw. chirurgii ogólnej.
Wszystkie kliniki powinny specjalizować się w wybranych dziedzinach i jedynie pomagać w przypadkach trudnych szpitalom o, powiedzmy, niższej randze. Nie możemy zajmować się w klinikach pracą podstawową, zwykłą: amputacjami, pęcherzykami, przepuklinami. Te dwa aspekty chirurgii, specjalistyczny i ogólny, powinny zostać zdecydowanie rozdzielone. Charakteryzują się zupełnie innym poziomem referencyjności. Tak powinna wyglądać praca kliniki chirurgicznej, podczas gdy, niestety, system w Polsce zakłada prawo do wyboru przez pacjenta miejsca leczenia, co wpływa na rodzaje zabiegów wykonywanych w klinikach chirurgicznych.
A co z aspektem naukowym klinik?
Rozwój naukowy klinik chirurgicznych jest niezmiernie istotnym zadaniem. Aspekt dydaktyczno-badawczy powinien być immanentnym elementem funkcjonowania klinik chirurgicznych. Niestety, w rzeczywistości nie możemy poświęcić wystarczającej ilości czasu na rozwój nauki, ponieważ jesteśmy obłożeni wykonywaniem kontraktów. Kontrakty, procedury są na ogół źle wycenione. Znalezienie złotego środka między dostępnymi funduszami a liczbą koniecznych zabiegów jest problematyczne. Niestety, bywają takie momenty, kiedy musimy przestać operować, bo przekraczamy narzucone nam progi. Moim zdaniem pacjent zawsze powinien mieć dostęp do klinki chirurgicznej, ale za pacjentem powinny „iść” pieniądze. Obecne ograniczanie i limitowanie są niedopuszczalne. Jeżeli ktoś przychodzi do szpitala, to znaczy, że ma problem, który chciałby rozwiązać. Nie zgłasza się do szpitala po to, żeby poleżeć i dać się zoperować. Jeżeli wybiera daną klinikę, to za leczenie tego pacjenta szpital powinien dostać pieniądze.
Czy w takim razie poziom polskiej chirurgii odstaje od standardów europejskich?
To jest pytanie, z którym mam zawsze pewien kłopot. Z jednej strony, uważam, że polscy chirurdzy są bardzo dobrze wyszkoleni. Mamy grupę świetnych chirurgów i na żadnym poziomie, czy to zdolności do wykonywanej pracy, czy fachowości, na pewno od tych standardów nie odstajemy. Natomiast, z drugiej strony, jeżeli popatrzymy na same wyniki… Na przykład w kwestii leczenia chirurgii onkologicznej, a konkretnie raka jelita grubego, jesteśmy niemalże na samym końcu. W tym aspekcie standardy europejskie są dla nas jeszcze nieosiągalne.
Czy staracie się państwo jakoś temu zaradzić, poprawić tę sytuację?
Oczywiście. W tej chwili prowadzimy program szkoleniowy, którym chcemy objąć znaczną grupę chirurgów wykonujących zabiegi w zakresie jelita grubego. Jest to program szkolący z laparoskopowych technik wykonywania zabiegów chirurgicznych. Wykonywanie operacji laparoskopowych w jelicie grubym jest obecnie standardem na świecie i chcielibyśmy poprzez operację jelita grubego zaprezentować, jak powinna wyglądać prawidłowa operacja tą techniką. Podobny program został przeprowadzony m.in. w Wielkiej Brytanii. Efektem tego programu stało się, w krótkim czasie, zwiększenie częstotliwości wykonywania zabiegów chirurgii laparoskopowej jelita grubego. Uważam, że pokazanie standardów leczenia i wyszkolenie chirurgów zwiększyłoby nasze szanse na dogonienie europejskiej czołówki. Niestety, wszędzie, w każdej dziedzinie, wszystko zależy od dostępnych funduszy.