Marek Wójtowicz: „Pismostrzały” - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plMarek Wójtowicz: „Pismostrzały” - dlaszpitali.pl

Marek Wójtowicz: „Pismostrzały”

W kwietniu br. Ministerstwo Zdrowia wystosowało do wszystkich wojewodów polecenie monitorowania nieuzasadnionego wykorzystywania zespołów ratownictwa medycznego do transportów międzyszpitalnych.

Zawsze mnie wkurza, gdy teoretycy opieki zdrowotnej tworzą szczegółowe instrukcje postępowania dla praktyków. W medycynie nie można wszystkiego przewidzieć i zaszufladkować w pisemnej procedurze, stąd bardzo lubię zręczne, dające pole manewru instrukcje, abym postępował „zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej”, „z wykorzystaniem dostępnych w miejscu pracy zasobów”, „stosownie do zaistniałej sytuacji”, „bez zbędnej zwłoki”, „we współpracy z wyspecjalizowanymi w leczeniu zaistniałego zagrożenia zdrowotnego podmiotami leczniczymi”.

W kwietniu br. MZ wystosowało do wszystkich wojewodów polecenie monitorowania nieuzasadnionego wykorzystywania zespołów ratownictwa medycznego do transportów międzyszpitalnych oraz „wyeliminowania wszystkich nieprawidłowości w przedmiotowym zakresie” we współpracy z NFZ. Wojewodowie w maju uprzedzili więc pismami wszystkie szpitale, że każdy transport międzyszpitalny wykonany przez ZRM, każda szpitalna prośba o taki transport, każda szpitalna odmowa przyjęcia pacjenta w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego oraz każdy niezasadnie długi okres oczekiwania na przyjęcie osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego będą sprawozdawane przez Centra Powiadamiania Ratunkowego do właściwych służb wojewody, a te już zaprowadzą porządek dyscyplinującymi „pismostrzałami” przesyłanymi do przyłapanego na tym procederze szpitala i rykoszetem do właściwego oddziału NFZ. W czerwcu OZZL zaapelował do MZ o złagodzenie polityki w tym zakresie, bo bardzo rzadko, ale jednak zdarzają się szpitalne sytuacje zdrowotne, w których tylko natychmiastowa pomoc ZRM w przewiezieniu pacjenta do wyspecjalizowanego ośrodka może go uratować. U mnie w szpitalu też taka sytuacja miała miejsce, gdy nagle równocześnie wystąpiły 3 zawały serca (na SOR i na internie), które należało w trybie pilnym „zastentować” w odległym o 20 km ośrodku kardiologii interwencyjnej.

Nie jest dużym problemem zorganizowanie trzech karetek „bezlekarskich”, ale w przypadku zawałowców muszą to być transporty z lekarzem w karetce o standardzie „S”. Każdy szpital musi mieć umowę na taką usługę, ale nie na trzy karetki jednocześnie. Poleciłem zatem lekarzowi dyżurnemu zadzwonić do CPR z prośbą o pomoc ich zespołu ZRM, w odpowiedzi usłyszałem: „Dyrektorze, ale oni przecież nie dadzą karetki po tym piśmie od wojewody i z MZ”. A ja na to: „Wiem, że nie dadzą, ale u nich nagra się, że my staraliśmy się zadziałać zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej, czyli jednoczasowo trzech pacjentów zawałowych w tzw. złotej godzinie dowieźć, gdzie trzeba”. Nasza prośba o pomoc nagrała się w CPR i ich odmowa pomocy też.

Pacjenci zostali przetransportowani, gdzie trzeba, po kolei, co „trochę” trwało. Teraz czekam na „pismostrzałę”, żebym się wytłumaczył, dlaczego dzwoniliśmy do CPR po karetkę, skoro wiemy, że nie wolno nam tego robić. Chyba odpiszę, że owszem, my wiemy, ale niektóre blaszki miażdżycowe nie chcą współpracować w tej materii i zatykają jednocześnie trzy serca naraz. Od maja br. musiałem odpowiedzieć na 5 „pismostrzał” dotyczących przekierowania karetki S z SOR szpitala I poziomu sieciowego do szpitala specjalistycznego, m.in. do dziecięcego i psychiatrycznego. Za każdym razem jestem pouczany, że zgodnie z art. 44 ustawy o ratownictwie medycznym karetka systemowa transportuje osobę w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego do najbliższego SOR. Odpowiadam wówczas, że w opisanej w „pismostrzale” sytuacji ma zastosowanie art. 45, w którym ustawodawca przewidział, że są zagrożenia zdrowotne przekraczające możliwości diagnostyczno-terapeutyczne zwykłego, powiatowego szpitala i wpisał, że „osobę w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego transportuje się bezpośrednio do szpitala, w którym znajduje się odpowiednie centrum albo jednostka organizacyjna szpitala wyspecjalizowana w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych niezbędnych dla ratownictwa medycznego”. Jeżdżę w innym powiecie na kontrakcie w „eSce” i nie mam problemu w podjęciu decyzji, żeby chorego mentalnie zawieźć, jak trzeba, do szpitala psychiatrycznego, a zawałowca – do ośrodka kardiologicznego. Mój CPR w tym pomaga i nie każe mi jechać do 4-oddziałowego szpitala I poziomu bez psychiatry i bez kardiologa. Może więc nie jest to problem ogólnopolski, a lokalny, „wyspowy”, wynikający z braku chemii i woli współpracy pomiędzy „szpitalnikami” i „pogotowiarzami”? A może trzeba w systemie zwiększyć liczbę karetek, żeby zawsze była jakaś pod ręką w razie „trzyzawałowej” szpitalnej potrzeby?

Jest nadzieja na poprawę, ponieważ MZ pod naciskiem OZZL pracuje od sierpnia nad ustawowym dopuszczeniem użycia karetek systemowych do natychmiastowego transportu międzyszpitalnego. Czy blaszki miażdżycowe to czytają? Czy już się boją mądrej decyzji MZ w tej sprawie?

Komentarze

Sklep

Zarządzanie jakością w diagnostyce obrazowej – praktyczne aspekty

Zarządzanie jakością w diagnostyce obrazowej – praktyczne aspekty

175,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 6/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 6/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.