Krzysztof Kuszewski: Najważniejsze odkrycie
Dzięki precyzyjnemu narzędziu za 35 milionów, które nazwano dla niepoznaki mapami potrzeb zdrowotnych (nie definiując, co to potrzeba zdrowotna) wykryto wiele ukrytych, zakamuflowanych i zbędnych szpitali, o których nikt w województwach nie miał pojęcia.
Badali długo i szczegółowo, prowadzili cykle debat i na koniec wyszło to, co wszyscy wiedzieli. Że jest za mało pieniędzy. I personelu. Chorymi nikt szczególnie się nie interesował, ale oni żyli coraz dłużej i byli coraz starsi. Tak sukces zaczął zamieniać się w porażkę. Może warto przypomnieć, że wydatki na starszych obywateli wcale nie rosną wraz z wiekiem. Kto dożyje siedemdziesiątki, ma na ogół zdiagnozowane i ustabilizowane choroby przewlekle. Jeśli nie zabije go na pasach czerwony jeep, ma szansę żyć jeszcze ładnych parę lat. Chociaż trudno mówić o latach w zdrowiu. Teraz już wiemy, że mamy o wiele za dużo szpitali i personelu, więc trzeba to zmienić, wprowadzając normy zatrudnienia. Gorzej z pieniędzmi, bowiem wydaliśmy je na dzidy bojowe dla pospolitego ruszenia, co gorsza, Pan Prezydent obiecał dalsze środki, aby kupić Fort Trump.
27 stycznia TVP info i PAP podały zgodnie wiadomość, że minister Łukasz Szumowski na konferencji Prawa i Sprawiedliwości stwierdził „dopiero politycy Prawa i Sprawiedliwości zauważyli, że za mało jest pieniędzy przeznaczanych na ochronę zdrowia. Zastaliśmy służbę zdrowia w stanie – jeśli porównać do pacjenta – w stanie ciężkim, jeśli nie gorzej. Zdiagnozowaliśmy brak kadry, brak pieniędzy, brak koordynacji szpitali, brak informatyzacji, brak sensownego planu, co dalej i kłopoty z onkologią”. Może nie powinienem mieć zaufania do źródeł, które zacytowałem, bowiem to chyba niemożliwe, aby coś takiego powiedział polski lekarz. Powstaje pytanie, w jakim celu publikuje się takie bzdury, może po to, aby wkurzyć „głupi lud”, który i tak wszystko kupi? Jest też inna teza. Bezwzględne dążenie do upaństwowienia ochrony zdrowia tak, aby stała się dumną, wstającą z kolan Narodową Ochroną Zdrowia. Ileż tam jest posad i pieniędzy dla swoich. Gorzej z pieniędzmi na leczenie, ale kogo to obchodziło do czasu cytowanej wyżej diagnozy? Piszę to z głęboką ironią, bowiem od czasu podpisania przez Pana Prezydenta Kwaśniewskiego Ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym w 1997 roku było wiadomo, że aby utrzymać status quo, potrzeba 9,6% dochodu ubezpieczonych. Wysoka Izba zamachnęła się i dodała 0,4%, bowiem kończyła się jej kadencja – „co będzie, to będzie” niech się martwią następcy. Tak też się stało i zmniejszono składkę do 7,5%, co oznaczało jedną czwartą mniej.
Po tym do dziś uszczelnia się puste wiadro, nie dodając uczciwych pieniędzy. Głosi się, że gospodarka nigdy tak dobrze nie stała i zachodzi pytanie, dlaczego nie naprawia się może koniecznej, ale mającej do dziś złe skutki decyzji. Na nic konferencje i przeciąganie dyskusji, trzeba wyciągnąć portfel, a nie portmonetkę z kieszeni. Jest też inna metoda – zrównoważyć wydatki z posiadanymi środkami, czyli wmówić, że w Polsce jest za dużo łóżek szpitalnych, a także (a może przede wszystkim) szpitali. Wykryto wiele ukrytych, zakamuflowanych i zbędnych szpitali, o których nikt w województwach nie miał pojęcia, dzięki precyzyjnemu narzędziu za 35 milionów, które nazwano dla niepoznaki mapami potrzeb zdrowotnych, nie definiując, co to potrzeba zdrowotna. Usłużni eksperci się znaleźli i zacytowali materiały OECD z 2017 roku, z których jasno wynika, że Polska będąca, jak wszyscy pamiętają, w ruinie, ma dwa razy więcej łóżek na 1000 mieszkańców niż Szwecja. Tylko że dane wysyła Polska na podstawie druku MZ 29A, zaś oficjalnie brak definicji łóżka szpitalnego i szpitala. Instrukcja wypełniania druku określa, że łóżko musi stać na 6 metrach kwadratowych, mieć dostęp z trzech stron i kółka, aby mogło sobie jeździć po szpitalu, ponadto wyróżnia się osobno łóżka do dializy, chemioterapii i inkubatory, a także łóżka psychiatryczne, a Szwedzi podają tylko łóżka ostre. Od 20 lat liczba łóżek w Polsce nie wzrosła, ale to są inne łóżka i szpitale. To dzięki Państwu, którzy czytacie „OPM”.