Klauzulowa bariera
Klauzula sumienia nie jest zamiennikiem leczenia, ale jego uzupełnieniem. Jest mechanizmem, który ma uchronić pacjentów przed działaniami, które, nawet gdy prawnie dozwolone, mogą być dla chorych szkodliwe lub są moralnie niedopuszczalne.
Śmierć ciężarnej w jednym ze szpitali w naszym kraju spowodowała w ostatnich tygodniach powrót dyskusji o tzw. klauzuli sumienia lekarzy. Pojawiły się głosy, że to właśnie przez tę klauzulę kobieta zmarła.
Jak było naprawdę, do końca nie wiadomo, bo – tak jak w wielu podobnych przypadkach – konieczne jest szczegółowe badanie sprawy i wyjaśnienie wszystkich okoliczności, co jeszcze nie nastąpiło. Dlatego można domniemywać, że powyższy przypadek był jedynie pretekstem dla przeciwników klauzuli sumienia, aby ją zaatakować. Dotyczyło to zwłaszcza części polityków, którzy zaczęli się domagać, aby klauzulę zlikwidować, bo – ich zdaniem – pacjenci potrzebują lekarzy kierujących się nauką i wiedzą medyczną, a nie sumieniem. To przeciwstawienie nauki i wiedzy medycznej sumieniu nie jest przypadkowe. Jest celowym zabiegiem mającym na celu zdyskredytowanie lekarzy korzystających z klauzuli sumienia i przedstawienie ich jako nieuków i „ciemniaków”, którzy zamiast nowoczesnego leczenia proponują „zabobon i modlitwę”.
Tymczasem klauzula sumienia nie jest zamiennikiem leczenia, ale jego uzupełnieniem. Jest mechanizmem, który ma uchronić pacjentów przed działaniami, które, nawet gdy prawnie dozwolone, mogą być dla chorych szkodliwe lub są moralnie niedopuszczalne. Klauzula sumienia nie jest po to, aby lekarze uciekali od leczenia chorych, ale aby mogli przeciwstawić się ich krzywdzeniu.
Klauzulę sumienia często utożsamia się niemal wyłącznie z odmową wykonywania tzw. aborcji przez lekarzy, co akurat w Polsce nie ma zastosowania wobec prawnego zakazu jej dokonywania. Gdy zagrożone jest zdrowie i życie ciężarnej, jego ratowanie – nawet przez zabicie płodu – jest moralnie dopuszczalne i klauzula sumienia nie ma tutaj zastosowania. W rzeczywistości klauzula sumienia nie dotyczy wyłącznie ludzi (lekarzy) wierzących – jak to próbują przedstawiać jej przeciwnicy, a jej zakres jest dużo szerszy niż wspomniana aborcja. Można się domyślać, że będzie się on jeszcze poszerzał, a to w związku z (ogólnoświatowym?) dążeniem rządów różnych państw i organizacji ponadpaństwowych (np. Unii Europejskiej) do obejmowania kontrolą coraz szerszego zakresu praw i wolności obywateli.
Już dzisiaj w państwach, gdzie opieka zdrowotna finansowana jest ze środków publicznych, widać wyraźną tendencję do narzucania lekarzom przez rządzących określonych zachowań, których celem (faktycznym, chociaż nieformułowanym wprost) jest ograniczenie kosztów tej opieki. Chodzi tu np. o eutanazję ludzi przewlekle chorych i nierokujących nadziei na wyzdrowienie albo o działania mniej drastyczne, ale nie mniej istotne w „oszczędzaniu” publicznych pieniędzy, np. ograniczanie zlecanych pacjentom badań lub kosztownych świadczeń. Tutaj rola lekarzy jest nie do przecenienia, bo to od nich zależy, czy chory otrzyma odpowiednie skierowanie i czy w ogóle zostanie poinformowany o takich lub innych możliwościach terapii. Politycy chcieliby mieć takich lekarzy, którzy wykonają wszystkie ich polecenia w tym zakresie i zrobią to tak, aby chorzy nawet nie wiedzieli, że są w jakimś sensie oszukiwani. Nic dziwnego, że takim politykom zależy, aby lekarze zapomnieli o swoim sumieniu, aby uznali, że prawo uchwalone przez rządzących jest ważniejsze niż „jakieś tam” zasady moralne czy sumienie poszczególnych lekarzy.
Dlatego sprzeciw wobec żądania likwidacji klauzuli sumienia lekarzy jest w istocie sprzeciwem wobec traktowania lekarzy jako bezwolnego narzędzia w rękach polityków. Klauzula jest bowiem barierą przed nadużyciami władzy państwowej wobec chorych, przed jej totalitarnymi zapędami. Wiemy przecież, że nie są to obawy wydumane. W historii zupełnie nieodległej aż nadto jest przykładów, gdy totalitarna władza (zza naszej wschodniej i zachodniej granicy) używała lekarzy (bez sumienia) do realizacji swoich nieludzkich celów.
Czytaj też: Mury i wiatraki