Ciekawostka

Jak zarobić dzięki reklamie leków, nic nie płacąc lekarzom i farmaceutom? Wizyta lub konsultacja to 15 minut pracy za darmo. To firma, która sprzedaje lek znany od mego dzieciństwa, wymaga konsultacji. Firma, która nic nie wymyśliła, zabiera czas podczas pandemii lekarzom i farmaceutom, przeszkadza i nic im za to nie płaci. Dla mnie jest to bezczelność. Żadnej refleksji. Tak, jakby im rozum odjęło. Chromolić pandemię, liczy się kasa. Jedynie Mazda, Skoda i opony nie każą się konsultować się z lekarzem lub farmaceutą. Może też powinni? Przecież auta i opony to potencjalnie źródło zgonów i kalectwa. Można przerzucić za darmo odpowiedzialność na lekarza czy farmaceutę. Imponuje mi, że naprawdę leki używane od 100 lat wciąż działają. Są to np.: aspiryna, paracetamol, olej lniany, które swój renesans biznesowy przeżywają, od kiedy można je kupić bez recepty pod różnymi nazwami, jedne na noc, inne na przedpołudnie lub popołudnie. Pomagają fryzjerowi ostrzyc tatę, a kapitanowi sztormującego statku czytać bajeczki swojej córeczce przez Internet. Zawsze jednak musisz się konsultować z lekarzem lub farmaceutą. Nie konsultowałeś się, to twoja wina. Ostrzegaliśmy cię. Dalej, co by tu jeszcze zrobić, aby dowalić znienawidzonej kaście lekarskiej − wpisać do „tarczy antykryzysowej” więzienie za nieumyślny błąd lekarski. Zatem nie reanimujemy, bo jak się nie uda, to do więzienia. Natomiast dla kobiet na osłodę, nie czekając na wyrok trybunału, zakaz aborcji. To był tak zwany ruch wyprzedzający, bowiem przewodnicząca zajęta gotowaniem mogła coś przeoczyć. Tak też się stało i naród się wkurzył. Cięciwa łuku nie wytrzymała i pękła, ale nie pękła, gdy premier zapewniał staruszków, że mogą spokojnie głosować, bo już po epidemii. Teraz jest odwrotnie. Zapinamy pasy, zaciągamy ręczny i walimy w ścianę. Była koniunktura, były pieniądze na ochronę zdrowia i nauczycieli. Tylko nie było chęci. Lepiej było ich oszukiwać i opluwać. Na marginesie, nie uda się zwalić rozwoju pandemii na młodzież, gdyż dotyczy to całej Europy, w tym durnego eksperymentu szwedzkiego, który kosztował 4500 zgonów ludzi starszych. Autor wyszedł przed tłum, ukłonił się, powiedział „przepraszam”, pomyliłem się. Uprzejmie przypominam, że superdemokratyczna Szwecja do lat 70. tego stulecia stosowała w praktyce eugenikę, teorię Thomasa Malthusa pastora anglikańskiego, który martwił się, że zabraknie jedzenia i odradzał pomoc dla ubogich. To samo dotyczyło Irlandii z domami samotnych matek i zakopywanymi noworodkami. W Polsce po orzeczeniu trybunału też sobie ktoś przypomniał lub „wyguglował” eugenikę w odniesieniu do niezdolnych do życia głęboko uszkodzonych płodów. Ich terminacji było około tysiąca rocznie. Legalnych przerwań ciąży do 12. tygodnia ciąży − wielokrotnie więcej. Po orzeczeniu trybunału ucieszyli się: prezydent, prymas, pan Piotrowicz i pani Pawłowicz. Po krótkim zastanowieniu zaczęła się jazda w drugą stronę, bowiem nie wiedzieć czemu, suweren się zdenerwował, i to nie tylko o aborcję, ale za całokształt. Przy inicjatywie prezydenckiej jeszcze zaostrzono przepisy antyaborcyjne. Pewnie doradzał ten pan, który w paszport unijny chciał wkleić portret Matki Boskiej Częstochowskiej.

Na koniec o kompromisie, który przetrwał 27 lat. Pisaliśmy go z panem profesorem Chazanem. W tamtym czasie inny zapis nie miał szans. Dziś już ma, nic nie wolno. Mogę wyjść i powiedzieć jak ten nieszczęsny Szwed „przepraszam”, poglądy drugiego autora są powszechnie znane. Kompromis był gówniany i lepiej go było nie dotykać.

Trzymajcie się Państwo zdrowo.

Felieton napisany w środę, 4 listopada, po wystąpieniu pana premiera.