Cele i metody - dlaszpitali.pl

Wyszukaj w serwisie

Reklama

Cele i metody

OPM_2_21_a_teraz_bukiel_CELE_I_METODY_KRZYSZTOF_BUKIEL

Walka z epidemią to (prawie) jak wojna, w której należy wykonywać rozkazy płynące z góry. Powoduje to, co prawda, pewne „straty w ludziach”, ale na wojnie może to być uzasadnione: poświęcamy jednych, aby ratować innych.

Wielkie i zrozumiałe wzburzenie na działanie wojewody mazowieckiego wywołał niedawno „alarm”, jaki podniósł dyrektor jednego z warszawskich szpitali. Przez decyzję wojewody, dotyczącą zabezpieczenia „covidowego”, szpital ten – zdaniem dyrektora − będzie pozbawiony możliwości leczenia operacyjnego chorych z rakiem płuca. Stwarza to bezpośrednie zagrożenie dla życia tych chorych. Niektóre osoby, dowiedziawszy się o tym wydarzeniu, zaapelowały do ministra zdrowia o interwencję. „To tak, jakby zwróciły się do piromana z prośbą o gaszenie pożaru” – pomyślałem.

Sytuacja, jaka zaistniała w przedstawionym wyżej przypadku, jest konsekwencją odgórnego „ręcznego sterowania” szpitalami. Z wysokości fotela wojewody zdecydowano o takiej, a nie innej organizacji pracy konkretnej placówki. W tym przypadku stało się to w okresie stanu epidemii, można zatem przyjąć, że takie „ręczne sterowanie” jest uzasadnione. Walka z epidemią to (prawie) jak wojna, w której należy wykonywać rozkazy płynące z góry. Powoduje to, co prawda, pewne „straty w ludziach”, ale na wojnie może to być uzasadnione: poświęcamy jednych, aby ratować innych. Gorzej, że taki właśnie „ręczny” i odgórny sposób zarządzania szpitalami przez obecnego ministra zdrowia jest uważany za właściwy nie tylko w stanie „wojny” z epidemią, ale i w czasie normalnego funkcjonowania publicznej ochrony zdrowia. Dlaczego zatem minister miałby podważać decyzje wojewody, skoro sam chce podobnie kierować szpitalami? Pan minister właśnie w tym kierunku planuje zreformować szpitalnictwo w Polsce. Zapowiadał to wiele razy, uznając, że jest to najlepszy sposób, aby szpitale funkcjonowały efektywnie, celowo i oferowały Polakom świadczenia zdrowotne najwyższej jakości.

Czy osiągnięcie tych celów, niewątpliwie słusznych, jest jednak możliwe metodą ręcznego sterowania? Przykład przytoczony na wstępie pokazuje, że takie administracyjne decyzje, które z poziomu centrali wydają się odpowiednie, na dole mogą powodować zaskakujące (tę centralę) skutki, które – jako że dotyczą ludzi chorych – mogą okazać się też tragiczne. W czasie epidemii, jak zaznaczyłem wyżej, można to jeszcze jakoś uzasadnić, ale w stanie „pokoju” chyba już nie.

Zdaniem pana ministra, metoda odgórnego, scentralizowanego zarządzenia szpitalami da lepsze efekty, bo wszystko można zaplanować na podstawie określonych analiz, sporządzić odpowiednie „mapy zabezpieczenia medycznego”, do nich dostosować rodzaj i wielkość szpitali, ich organizację, zatrudnienie, sprzęt oraz adekwatne finansowanie, wyliczone wg odpowiednich wzorów. Jeszcze tylko bieżący nadzór, kontrola i… mamy wydolny, efektywny, funkcjonalny system, dający świadczenia odpowiedniej jakości, zadowolenie pacjentów i pracowników.

Gdy tak słyszę o tych ministerialnych planach, przychodzi mi na myśl pewne szkolne doświadczenie z magnesem i opiłkami żelaza. Z jednej strony, np. kartonu lub sklejki, rozsypuje się opiłki żelaza, z drugiej przykłada magnes lub magnesy o różnym kształcie. Za chwilę opiłki układają się w odpowiedni i pożądany przesz nas wzór, zależny od przyłożonej do nich siły wytwarzanej przez magnesy i ich kształtu. Wyobraźmy sobie teraz, ile trudu trzeba by włożyć, żeby podobny efekt uzyskać za pomocą „ręcznego” sterowania tymi opiłkami. Najpierw trzeba by linie rozkładu opiłków zaplanować, później wyrysować, później jeden po drugim odpowiednio ułożyć, kontrolując co chwilę, żeby się nie przemieściły, a i tak efekt – najprawdopodobniej – byłby gorszy niż ten osiągnięty metodą z użyciem magnesu.

Ze szpitalami powinno się zrobić podobnie jak z tymi opiłkami żelaza. Przyłożyć do nich odpowiednie siły, które spowodują, że szpitale same z siebie będą działać we właściwym, pożądanym kierunku. Te siły to – przede wszystkim – „działanie dla zysku” i konkurencja o pacjenta. Można je uzupełnić o pewne inne warunki, które by szpitale musiały spełnić. Na pewno jednak byłaby to metoda i skuteczniejsza, i tańsza na osiągnięcie celów, które stawia sobie minister zdrowia niż „ręczne”, odgórne sterowanie, które on proponuje.

Czytaj też: Wygrywamy wszystko

Komentarze

Strefa wiedzy

655 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 16 kategorii tematycznych

Reklama
Poznaj nasze serwisy