Szpitale proponują lekarzom pożyczki

Pandemia wpłynęła negatywnie na kondycję finansową placówek medycznych. Z braku funduszy proponują lekarzom zaciąganie u siebie pożyczek na wynagrodzenie, które następnie będą musieli oni odpracować.
Stan epidemii COVID-19 i rozporządzenia Rady Ministrów zmusiły dyrektorów placówek medycznych do wstrzymania wszystkich zaplanowanych operacji, zabiegów oraz badań diagnostycznych. Szpitale przyjmowały wyłącznie pacjentów w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia. Teraz zastój odbija się w wielu jednostkach pogorszoną sytuacją finansową.
Dyrekcja jednego ze szpitali wyszła do swoich chirurgów z propozycją, by wzięli oni w szpitalu kredyt na pensje za pracę, jaką wykonali w kwietniu. Propozycja dotyczy personelu medycznego zatrudnionego na kontraktach.
Tak nie powinno być
Związki zawodowe uważają, że to skandaliczna propozycja i lekarze w ogóle nie powinni brać jej pod uwagę. Z drugiej strony wybuch pandemii pokazał prawdziwą kondycję szpitali − według ostatnich danych zadłużenie placówek medycznych w kraju wynosi 14 mld zł, a epidemia obnażyła jeszcze bardziej braki kadrowe oraz niedobory finansowe. Wynagrodzenie medyków zależy od tego, co mają zapisane w umowach kontraktowych. Medycy nieświadomie podpisują niejednokrotnie skrajnie niekorzystne dla siebie umowy (np. takie kontrakty, zgodnie z którymi płaci się lekarzowi za liczbę wykonanych operacji. Czyli teoretycznie brak pracy, tak jak w czasie epidemii, oznacza brak wynagrodzenia). Najkorzystniejsze dla medyków są kontrakty, w których jest określona kwota bazowa wynagrodzenia i ewentualne premie za większą niż przewidywano liczbę wykonanych procedur, czyli operacji i badań.
Czytaj także: Adam Witkowski: Epidemia uwypukla niedofinansowanie ochrony zdrowia