Choroba z autoagresji - dlaszpitali.pl dlaszpitali.plChoroba z autoagresji - dlaszpitali.pl
Reklama

Choroba z autoagresji

OPM_5_20_a_teraz_bukiel_CHOROBA_Z_AUTOAGRESJI_KRZYSZTOF_BUKIEL

Istnieje w medycynie takie pojęcie jak „choroba z autoagresji”. Polega ona na tym, że mechanizmy, które miały chronić organizm przed chorobą – z powodu różnych uwarunkowań – atakują własny organizm, wywołując chorobę jeszcze bardziej niebezpieczną. Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami właśnie takiego zjawiska w naszej ochronie zdrowia.

Czy oni chcą zlikwidować POZ (podstawową opiekę zdrowotną) w Polsce? Takie pytanie przyszło mi na myśl, gdy dowiedziałem się, że minister zdrowia wydał właśnie rozporządzenie, w którym określił, jak ma wyglądać tzw. teleporada w POZ. Organizacje skupiające lekarzy POZ pochwaliły ministra za ten krok, stwierdzając, że takich właśnie działań oczekiwały. Umieszczenie „teleporady” w rozporządzeniu ma znaczenie symboliczne i faktyczne.

Skoro już wpisano ją do przepisów prawa powszechnie obowiązującego, to oznacza, że uznano ją za trwałą, równorzędną, a może nawet najważniejszą formę świadczenia, jakie lekarz POZ udziela pacjentowi. Dlaczego „najważniejszą”? Bo w komentarzach do tego rozporządzenia przedstawiciele MZ podkreślali wielokrotnie, że „teleporada” nie może być jedyną formą porady. Skoro aż trzeba podkreślenia, że nie może być jedyną, to znaczy, że z pewnością jest najważniejszą, i to tak mocno najważniejszą, że wielu mogłoby pomyśleć, że jedyną.

A dlaczego można to odczytać jako zapowiedź likwidacji POZ? Bo utrwalanie tego typu „porad” trywializuje pomoc lekarza POZ, sprowadzając ją do pewnego rodzaju algorytmu – kombinacji pytań i odpowiedzi, na końcu których jest: skierowanie do specjalisty albo do szpitala, albo zlecenie e-recepty lub e-skierowania na badanie. Nic dziwnego, że przychodzi taka myśl, aby zamiast lekarza po drugiej stronie słuchawki postawić odpowiednio zaprogramowany komputer, który zrobi to samo, co teraz lekarz w ramach „teleporady”, tylko bardziej precyzyjnie, może nawet bezbłędnie, i na pewno taniej. W wielu firmach usługowych już takie automatyczne „teleporady” udzielane przez komputer funkcjonują. Dlaczego nie wprowadzić tego w POZ, skoro i Ministerstwo Zdrowia, i organizacje lekarzy rodzinnych teleporady uznały – de facto – za najważniejszą i podstawową formę pomocy lekarza rodzinnego?

Usprawiedliwieniem dla tej formy pracy POZ ma być panująca epidemia koronawirusa SARS-CoV-2. Teleporady mają chronić personel medyczny i pacjentów przed ewentualnym zakażeniem. Usprawiedliwienie takie jest o tyle zastanawiające, że praktycznie we wszystkich innych dziedzinach życia społecznego i społecznej aktywności przywrócono stan niemal taki sam, jak przed ogłoszeniem stanu epidemii. Spowodowało to co prawda niewielki wzrost liczby wykrywanych dziennych nowych zakażeń, ale nie przyczyniło się do zwiększenia śmiertelności z tego powodu, co wskazuje, że obawy przed likwidacją czy istotnym ograniczeniem tzw. społecznego dystansowania nie są uzasadnione. Właściwie obecnie jedynie ochrona zdrowia, a zwłaszcza POZ, pozostaje w stanie „zamrożenia” pod pretekstem ochrony przed koronawirusem. Szkody dla pacjentów są ewidentne, bo o ile pewne ograniczenie korzystania z publicznej ochrony zdrowia, wymuszone rygorami stanu epidemicznego, było nawet korzystne (pokazało, że nie wszystkie dotychczasowo wykonywane świadczenia są rzeczywiście niezbędne, np. tak liczne wizyty w SOR-ach), o tyle skrajne przedłużenie tego stanu staje się już niebezpieczne. A stan „zamrożenia” POZ trwa już niemal 6 miesięcy. Organizacje pacjentów, towarzystwa lekarskie, zwłaszcza związane z onkologią, alarmują, że dramatycznie zmniejszyła się liczba osób, które mogą liczyć na szybką diagnostykę swoich schorzeń. Sam byłem świadkiem dwóch „wydarzeń”, które jeszcze trochę, a mogły skończyć się tragedią dla chorych – z powodu braku możliwości bezpośredniego kontaktu z lekarzem POZ i opóźnioną diagnostyką (zapalenie wyrostka robaczkowego i zapalenie pęcherzyka żółciowego). A co powiedzieć o chorych onkologicznych, dla których już nawet w normalnie funkcjonującej polskiej, publicznej ochronie zdrowia, szybka diagnostyka jest często niedostępna?

„Zamrożenie” ochrony zdrowia dotyczy nie tylko POZ, lecz także AOS i szpitali. W szpitalach wynika to jednak nie z przyjęcia formuły „telemedycyny” jako podstawowej formy udzielania świadczeń, ale z pewnego chaosu i nieracjonalnych zachowań personelu medycznego, także lekarzy, sparaliżowanych niekiedy strachem przed zakażeniem koronawirusem. Istotne znaczenie w ograniczeniu pracy szpitali mają również przyjęte (dotychczasowe) zasady izolacji chorych czy kwarantanny „osób z kontaktu”. Powodują one odesłanie na długi czas znacznej nieraz liczby personelu, który – siłą rzeczy – nie może pomagać w tym momencie potrzebującym. A przecież i bez tego liczba personelu w polskich szpitalach jest niekiedy dramatycznie niska.

Istnieje w medycynie takie pojęcie jak „choroba z autoagresji”. Polega ona na tym, że mechanizmy (immunologiczne), które miały chronić organizm przed chorobą – z powodu różnych uwarunkowań – atakują własny organizm, wywołując chorobę jeszcze bardziej niebezpieczną. Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami właśnie takiego zjawiska w naszej ochronie zdrowia. Mechanizmy, które miały nas chronić przed koronawirusem, powodują znacznie większe szkody niż sam koronawirus.

Czy ktoś z rządzących odważy się wziąć to pod uwagę. Czy inni politycy oraz niektóre środowiska lekarskie pozwolą im na to?

Czytaj także: COVID-19 – wirus weryfikujący

Komentarze

Reklama

Sklep

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

OPM – Ogólnopolski Przegląd Medyczny nr 2/2024

46,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

Szpital XXI wieku – rozwiązania projektowe i infrastrukturalne

150,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

Szpital XXI wieku – aparatura medyczna i wyposażenie

126,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

OPM KATALOG ROCZNY 2024 – Poradnik Inżyniera Klinicznego

52,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.